Steinhoff: bezpieczeństwo górników jest najważniejsze
W Polsce funkcjonują obecnie 33 kopalnie i większość tych kopalń to są kopalnie, w których występują dwa podstawowe górnicze zagrożenia, czyli zagrożenie metanowe i zagrożenie tąpaniami. Dlatego trzeba robić wszystko, aby zminimalizować te zagrożenia. Bezpieczeństwo musi być na pierwszym miejscu - powiedział Janusz Steinhoff, minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka w audycji "Sygnały Dnia PR1".
"Sygnały Dnia":Pamiętamy jeszcze z czasów PRL, dzisiaj zresztą wspomina to "Trybuna", jak wtedy były to wielkie Barbórkowe uroczystości. Górnik był wtedy zawodem o takim najwyższym statusie. Potem w latach 90. słyszeliśmy właściwie coś odwrotnego, że górnictwo to jest przestarzała gałąź przemysłu, że mnóstwo ludzi musi odejść z tej gałęzi przemysłu, że wydobywamy za dużo węgla. Jak jest teraz?
Janusz Steinhoff: Myślę tak, że w jednym i drugim przypadku i w czasach PRL-u, i później te opinie o górnictwie były zdecydowanie odbiegające od rzeczywistości. W czasach PRL-u górnicy byli ludźmi naprawdę ciężkiej pracy, nie przestrzegano wówczas wielu zasad. Przypominam, że górnicy pracowali najczęściej siedem dni w tygodniu, były planowe "niedziele wydobywcze" i tak dalej. Później przyszedł czas III Rzeczypospolitej, może trudny czas, bowiem zetknięcie się górnictwa, podobnie jak innych branż przemysłu ciężkiego, z normalnymi mechanizmami rynkowymi były bardzo brutalne. Otóż okazało się, że wiele kopalń jest trwale nierentownych, muszą być zlikwidowane i od 1990 roku prowadzona była trudna w społecznym odbiorze, ale niezbędna z punktu widzenia ekonomicznego restrukturyzacja. Przypominam, że z górnictwa odeszło prawie 300 tysięcy ludzi w tym czasie, tylko w czasach rządu Jerzego Buzka wprowadzenie górniczego pakietu socjalnego i przyspieszenie restrukturyzacji pozwoliło na praktycznie w warunkach
spokoju społecznego zredukowanie zatrudnienia o prawie 100 tysięcy osób.
I jak te 100 tysięcy osób sobie poradziło? Jak pan widzi z perspektywy tych kilku lat?
- No cóż, przyjęliśmy wówczas założenie, że górników nie można tak sobie z dnia na dzień pozbawić pracy, że ekonomia musi tutaj być skorygowana uwarunkowaniami społecznymi. Wówczas górnicy odchodzili dobrowolnie z kopalń w oparciu o właśnie przepisy górniczego pakietu socjalnego albo odchodzili na pięcioletnie emerytury górnicze albo na jednorazowe odprawy i większość tych ludzi znalazła swoje miejsce w życiu. Zlikwidowaliśmy wtedy częściowo i całkowicie 23 kopalnie, przy czym istotnym czynnikiem, który decydował o likwidacji kopalń była nie tylko ekonomia, ale również warunki pracy, które zresztą dość często przekładają się wprost na ekonomię. Czyli likwidowaliśmy te kopalnie, w których nadkoncentracja górniczych zagrożeń, jak tąpania, metan były największe. Ostatnia tragedia pokazała, że, niestety, nie wszystkie wtedy zostały zamknięte te kopalnie, "Halemba" działała...
- Nie, to jest niemożliwe, panie redaktor. Ja wielokrotnie wysłuchuję takie opinie, że należy zlikwidować wszystkie kopalnie, w których występują zagrożenia. To jest niemożliwe, takie opinie wypowiadają często ludzie, którzy nie mają wystarczającej wiedzy. Przypominam, że w Polsce funkcjonują obecnie 33 kopalnie i większość tych kopalń to są kopalnie, w których występują dwa podstawowe górnicze zagrożenia, czyli zagrożenie metanowe i zagrożenie tąpaniami. W pierwszym przypadku to jest 27 kopalń, w drugim przypadku 24 kopalnie. Tak że górnictwo wiąże się z zagrożeniami, zresztą podobnie jak w innych krajach ma to miejsce, natomiast trzeba robić wszystko, aby zminimalizować te zagrożenia, aby praca w górnictwie była coraz bardziej bezpieczna. Ta tragedia na Halembie jest niesamowitą tragedią dla całego środowiska – 23 osoby, takiego wypadku od wielu, wielu lat nie mieliśmy w górnictwie, prawie od trzydziestu lat, ostatni wypadek na kopalni "Halemba" równie brzemienny w skutkach, w którym zginęło 19 osób, miał
miejsce na początku, w styczniu, o ile pamiętam, 1990 roku. To jest bardzo niebezpieczna kopalnia.
Ten rok w ogóle jest najgorszy od lat, jeśli chodzi o ofiary w górnictwie. Zginęło w tym roku już 47 górników. Dziewiętnastu z nich do pracownicy firm świadczących usługi dla kopalń. Proszę powiedzieć, czy to, że mówimy w tej chwili, że w imię zysków poświęcani są ludzie, poświęcane jest bezpieczeństwo górników jest prawomocne? Halemba pokazała, że chyba tak.
- Pani redaktor, tak być nie powinno. Zdecydowanie mówię to jako były prezes Wyższego Urzędu Górniczego i były minister gospodarki. Otóż nigdy nie można jako priorytet traktować ekonomii. Od tego, żeby tak nie było jest Wyższy Urząd Górniczy. Prezes tego Urzędu jest wysoko umocowanym urzędnikiem państwowym. I ja wielokrotnie powtarzałem to przy różnych okazjach, że ekonomię i racjonalną gospodarkę złożem należy zawsze kłaść na ołtarzu bezpieczeństwa, bezpieczeństwo musi być tutaj na pierwszym miejscu. I urzędy górnicze zarówno okręgowe, jak i Wyższy Urząd Górniczy mają wszelkie uprawnienia, żeby zatrzymywać – i tak się dzieje przecież – niebezpieczną eksploatację, wyciągać sankcje tam, gdzie mamy do czynienia z nieprzestrzeganiem przepisów i tak dalej, i tak dalej.