Stefan W. usłyszy wyrok dopiero za rok? "Przez procedury"
Proces zabójcy Pawła Adamowicza może rozpocząć się dopiero za rok. Powód? Procedury.
Jak donosi czwartkowa "Rzeczpospolita", nawet 12 miesięcy może potrwać zebranie wszystkich dowodów. Wydanie opinii biegłych psychologów o stanie zdrowia podejrzanego równiez nie nastąpi zapewne szybko.
Prokuratorzy muszą też przesłuchać wielu świadków. W momencie ataku na Pawła Adamowicza na Placu Węglowym w Gdańsku były ich setki. Kilkanaście osób przesłuchano już w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Zbieranie dowodów
Choć wina Stefana W. wydaje się niepodważalna, śledczy będą też gromadzić dowody zbrodni. Narzędzie - nóż o kilkunastocentymetrowym ostrzu - zostało już zabezpieczone, ale do wydania aktu oskarżenia potrzeba też nagrań z monitoringu czy wykonanych przez świadków telefonami.
Zobacz także: Najbardziej wzruszający moment wiecu w Gdańsku. Tysiące ludzi płakało
Postępowanie najbardziej przedłużyć mogą jednak ewentualne kontrowersje wokół opinii biegłych. Jeśli po jednorazowej obserwacji podejrzanego nie będą w stanie wydać o nim jednoznacznej opinni, skierują do sądu wniosek o wysłanie go na miesiąc do zakładu psychiatrycznego. Tam zostanie oceniony jego stan zdrowia, a co za tym idzie - stopień poczytalności.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl