Stefan W. nie przyznaje się do zabicia Pawła Adamowicza. Decyzja ws. obserwacji
Gdański sąd zdecydował, że Stefan W. trafi na cztery tygodnie na obserwację psychiatryczną. Chcieli tego biegli, którzy przebadali podejrzanego, ale nie byli w stanie ocenić poczytalności nożownika. Stefan W. - mimo nagrań - wypiera się swojego czynu.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wniosek o poddanie podejrzanego Stefana W. obserwacji sądowo-psychiatrycznej przekazała do Sądu Okręgowego na początku marca. Adwokat mężczyzny powiedział dziennikarzom na korytarzu sądu, że jego klient "wyraził wolę" poddania się badaniom.
- Na decyzję wpłynął fakt wcześniejszych opinii biegłych - powiedział sędzia Tomasz Adamski, rzecznik gdańskiego sądu. Wniosek śledczych rozpatrywany był na posiedzeniu niejawnym.
Prokuratorzy przekazali, że Stefan W. uznał dowody przeciwko sobie za sfałszowane. Ma wypierać się swojego czynu i twierdzić, że - wbrew nagraniom - nie zabił prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Z ustaleń reporterów TVP Gdańsk wynika, że mężczyzna na sali sądowej miał zachowywać się "niestandardowo".
Na decyzję sądu adwokat Stefana W., po skonsultowaniu się z klientem, może jeszcze złożyć zażalenie. Nawet jeśli tak się nie stanie, to po czterech tygodniach obserwacji konieczna będzie analiza materiału. - Cała procedura może potrwać nawet kilka miesięcy - mówił WP psycholog kryminalny i biegły sądowy Jan Gołębiowski.
Wcześniej prokuratura otrzymała również opinię dotyczącą sprzętu informatycznego zabezpieczonego w mieszkaniu zabójcy prezydenta Pawła Adamowicza - Stefana W. opinia informatyczna jest bardzo obszerna i jest teraz analizowana.
Tragedia w Gdańsku
Przypomnijmy, że w niedzielę 13 stycznia 2019 r. o godz. 19:55 27-letni mieszkaniec Gdańska Stefan W. wszedł na scenę przed światełkiem do nieba WOŚP.
Mężczyzna zaatakował nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Zadał mu kilka ciosów. Urazy prezydenta Gdańska były bardzo ciężkie; poważna rana serca, rana przepony, jamy brzusznej. Mimo kilkugodzinnej operacji, przetoczenia 20 litrów krwi, lekarze poinformowali, że nie udało się go uratować. Zmarł dzień później przed godziną 15.
27-latek po ataku na Pawła Adamowicza przez mikrofon krzyczał: - Halo! Halo! Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz.
Napastnik został zatrzymany. Okazuje się, że w grudniu wyszedł z więzienia. Był wcześniej karany. Usłyszał zarzut zabójstwa.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl