Stefan W. ma trafić na obserwację psychiatryczną. To normalna procedura, ale potrwa
Po jednorazowym badaniu biegli psychiatrzy nie stwierdzili, czy Stefan W. był poczytalny podczas ataku naprezydenta Gdańska. Konieczna będzie obserwacja psychiatryczna. - Podejdą do tego skrupulatnie, cała Polska się przygląda - mówi WP psycholog kryminalny Jan Gołębiowski. Cały proces może trwać kilka miesięcy.
21.02.2019 | aktual.: 21.02.2019 16:49
Biegli psychiatrzy wydali opinię ws. Stefana W. Po jednorazowym badaniu nie byli w stanie stwierdzić, czy był poczytalny, gdy zaatakował na scenie WOŚP prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza..
Artur Kotulski, adwokat Stefana W. przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską, że nie wie, co jest w treści opinii biegłych. - Zapoznam się z nią w piątek. Później, w najbliższym tygodniu, spotkam się z moim klientem i przekażę mu informacje, które uzyskam. Wtedy będziemy zastanawiać się, co dalej - mówi WP mecenas Kotulski.
Wiadomo, że w sporządzonej opinii biegli zawnioskowali o przeprowadzenie obserwacji sądowo-psychiatrycznej podejrzanego Stefana W.. Prokuratorzy już rozpoczęli przygotowywanie odpowiedniego wniosku w tej sprawie, który zostanie skierowany do sądu w najbliższych dniach. Jeśli sąd przychyli się do prośby prokuratury, orzeczona zostanie obserwacja psychiatryczna. Na tę decyzję adwokat Stefana W., po skonsultowaniu się z klientem, może złożyć zażalenie.
Od miesiąca do dwóch
- Sprawa Stefana W. jest bardzo medialna. Każdy będzie do niej skrupulatnie podchodził, bo cała Polska się temu przygląda. Badania trzeba więc przeprowadzić bardzo dokładnie - mówi WP psycholog kryminalny i biegły sądowy Jan Gołębiowski.
Jego zdaniem wyniki jednorazowego, kilkugodzinnego ambulatoryjnego badania ktoś może w sądzie podważyć. Stąd wniosek o badanie dużo szersze. Gołębiowski podkreśla jednak, że w przypadku osób, które podejrzane są o zabójstwo, skierowanie na obserwację psychiatryczną to normalna procedura. - Podejrzany w przypadku zabójstwa zawsze jest poddawany obserwacji psychiatryczno-sądowej. Dzieje się tak nawet, jeśli dana osoba nie była wcześniej leczona psychiatrycznie i nie ma przesłanek do tego, by cierpiała na tego typu zaburzenia - mówi ekspert.
Zanim jednak do obserwacji dojdzie, potrzebne jest miejsce w specjalistycznym ośrodku. A tam też bywają listy oczekujących.
Kiedy już dojdzie do umieszczenia w ośrodku, obserwacja trwa od 4 do 8 tygodni. - Obserwacja jest traktowana dużo szerzej - można przeprowadzić więcej specjalistycznych badań. Opinię po jej zakończeniu wydaje zespół złożony z dwóch biegłych psychiatrów i psychologa. Można też ten zespół powiększać o dodatkowe osoby - tłumaczy Gołębiowski.
Uzupełnienie lub kolejna obserwacja, plus opinia biegłych
Biegli po obserwacji wydają opinię. Mają na to miesiąc. - Po wydaniu tej opinii może się okazać, że ona nie satysfakcjonuje organu procesowego. Wtedy, powołany do tego zespół, może zostać poproszony o jej uzupełnienie. Ten wykonuje wówczas dodatkowe badania - mówi ekspert.
- Prokurator może też stwierdzić, że opinia jest niepełna, nie odpowiada na ważne pytania, albo jest niespójna. Takie sytuacje się zdarzają. Wtedy adwokat czy prokurator mogą poprosić o powołanie drugiego zespołu. To zupełnie niezależne badania i ponowna obserwacja psychiatryczno-sądowa. Tak było na przykład z Kajetanem P. - dodaje.
Podsumowując: jeśli sąd wyda zgodę na przeprowadzenie obserwacji, będzie miejsce w odpowiednim ośrodku i Stefan W. trafi do niego w najbliższym czasie, to i tak wersja minimum to 4 tygodnie obserwacji plus miesiąc na wydanie opinii biegłych. Opcja maksimum? 8 tygodni obserwacji, badania dodatkowe, w najgorszym wypadku powołanie dodatkowego zespołu i dodatkowa obserwacja plus miesiąc na opinię biegłych. To daje zakończenie procesu latem tego roku.
Obserwacja nie oznacza oczywiście, że postępowanie będzie stało w miejscu. Prokurator może wykonywać inne czynności, nie wiąże mu to rąk.
Śmierć Pawła Adamowicza
Stefan W. 13 stycznia tuż przed godziną 20 wdarł się na scenę na Targu Węglowym w Gdańsku. Zadał kilka ciosów nożem prezydentowi miasta Pawłowi Adamowiczowi, dokładnie w czasie, gdy trwało odliczanie do tzw. "światełka do nieba" WOŚP.
Obrażenia prezydenta Gdańska były na tyle poważne, że nie udało się go uratować. Stefanowi W. grozi dożywocie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl