Starcia skrajnej prawicy z antyfaszystami w Birmingham
Policja w Birmingham aresztowała 20 osób po zamieszkach w centrum miasta, do których doszło w związku z wiecem skrajnie prawicowej Ligi Obrony Anglii (EDL) z lewicową, antyfaszystowską organizacją Razem Przeciw Faszyzmowi (UAF).
EDL, organizacja dotychczas szerzej nieznana, której zarzuca się, że jest przybudówką skrajnie prawicowej Brytyjskiej Partii Narodowej (BNP), zaplanowała na sobotę wiec protestu przeciwko "islamskiemu fundamentalizmowi, radykalnemu islamowi i prawu szariatu".
Spotkało się to z kontrdemonstracją ze strony UAF, która określa się jako koalicja przeciwników faszyzmu. W jej skład wchodzą m.in. działacze związkowi, aktywiści Socjalistycznej Partii Robotniczej o orientacji trockistowskiej i muzułmanie.
Do zamieszek między obu grupami demonstrantów doszło w pobliżu głównej stacji kolejowej. Obrzucono się butelkami. Doszło do rękoczynów i zdemolowania autobusu. Ogółem w zamieszkach po obu stronach w kilku punktach miasta uczestniczyło ok. 250 osób. Policyjną akcję koordynowano z helikoptera.
Wcześniej do starć między obu grupami doszło 8 sierpnia. Aresztowano wówczas 33 osoby.
Wyciągając wnioski z tamtych zajść, policja nałożyła na organizatorów wiecu ograniczenia: łączna liczba jego uczestników miała nie przekraczać 250 osób, nie wolno im było zabierać na wiec transparentów na kiju i mogli się gromadzić tylko w wyznaczonym miejscu.
Birmingham w środkowej Anglii jest drugim co do wielkości miastem w Wielkiej Brytanii i jednym z największych skupisk muzułmanów, obok Bradford, Leicester i Blackburn.
EDL zaprzecza jakoby była organizacją faszystowską. Według wpisów na internetowych blogach organizacja (której pełna nazwa brzmi English and Welsh Defence League - Liga Obrony Anglii i Walii) twierdzi, że powstała w marcu w Luton jako reakcja na demonstracje muzułmanów przeciwko brytyjskim żołnierzom, którzy po powrocie z Afganistanu urządzili uroczystą paradę.
W ocenie Johna Mackinlaya, wykładowcy na wydziale studiów wojennych King's College w Londynie, brytyjskie zaangażowanie wojenne w Afganistanie jest źle odbierane przez społeczność muzułmańską i pogłębia jej alienację.
- Wielka Brytania powinna w pierwszej kolejności zabezpieczyć się od strony jej własnej, wyalienowanej społeczności muzułmańskiej, zamiast podtrzymywać kampanię ekspedycyjną w Afganistanie na tak dużą skalę - napisał w najnowszym biuletynie OpenDemocracy.
Premier Gordon Brown oświadczył w piątek, że brytyjskie wojskowe zaangażowanie w Afganistanie ma żywotne znaczenie z punktu widzenia brytyjskiego i międzynarodowego interesu bezpieczeństwa, ponieważ zapobiega ustanowieniu w tym kraju baz terrorystycznych.