Starcia między milicją a opozycją w Kijowie

Dymisja przewodniczącego parlamentu Ukrainy i jego zastępcy, starcia z milicją i odwołana doroczna konferencja prezydenta Wiktora Janukowycza - tak wyglądały wydarzenia w Kijowie po uchwaleniu we wtorek nowej ustawy językowej, która faworyzuje rosyjski. Zwolennicy opozycji rzucali w milicjantów butelkami z wodą i skandowali "Precz z bandą!". Siły specjalne użyły gazu łzawiącego. W zamieszkach poszkodowany został słynny bokser Witalij Kliczko, który stoi na czele współpracującej z opozycją partii UDAR.

Starcia opozycji z milicją
Źródło zdjęć: © AP | Efrem Lukatsky

Prezydent Janukowycz zapowiedział, iż wyrazi swe stanowisko w sprawie ustawy o językach po zapoznaniu się z wnioskami ekspertów. Szef państwa nie wykluczył jednocześnie, że jeśli nie uda się doprowadzić do stabilizacji sytuacji w parlamencie, na Ukrainie mogą być rozpisane przedterminowe wybory.

- Uważam jednak, że przed rozpoczęciem tej procedury powinniśmy wyczerpać wszystkie możliwości (dialogu) - powiedział podczas spotkania z przewodniczącymi klubów parlamentarnych wśród których nie było przedstawicieli opozycji.

Opozycja ze swej strony oświadczyła, że jest gotowa nie tylko do wcześniejszych wyborów parlamentarnych, ale i prezydenckich.

- Jeśli prezydent znajdzie w sobie siłę i męstwo, by przyznać, że to on doprowadził Ukrainę do kryzysu politycznego i izolacji (...), to powinien ogłosić przedterminowe wybory parlamentu i prezydenta - oświadczył jeden z przywódców opozycyjnych Arsenij Jaceniuk.

Zdaniem opozycji przegłosowany we wtorek z inicjatywy prezydenckiej Partii Regionów dokument daje preferencje językowi rosyjskiemu i jest pierwszym krokiem do zrównania jego statusu z językiem ukraińskim, będącym obecnie jedynym językiem państwowym.

Opozycja twierdzi, że głosowanie nad ustawą zostało sfałszowane, gdyż tego punktu nie było w porządku obrad. Podczas głosowania w sali obrad Rady Najwyższej Ukrainy nie było także jej przewodniczącego Wołodymyra Łytwyna, który twierdzi, iż został w tym czasie wezwany do administracji prezydenckiej.

- Zostałem oszukany. Oszukany został cały naród ukraiński - oświadczył Łytwyn w środę rano, informując parlamentarzystów, że podaje się do dymisji. W tym samym czasie dymisję złożył także jego zastępca Mykoła Tomenko.

- Moje dalsze przebywanie w takim prezydium Rady Najwyższej jest bezzasadne i niemożliwe. (...) Jeśli chcemy bronić naszych interesów narodowych i języka ojczystego, to nie można podpisywać ustawy, którą uchwalono z naruszeniem konstytucji i regulaminu parlamentu - powiedział Tomenko.

Kilkanaście minut później z administracji prezydenta Janukowycza nadeszła wiadomość o przeniesieniu na nieokreślony czas zaplanowanej na środę jego dorocznej konferencji prasowej. Szef państwa miał na niej mówić, m.in., o sukcesie zakończonych w niedzielę w Kijowie piłkarskich mistrzostw Europy.

Konferencja miała się odbyć w Domu Ukraińskim w centrum stolicy, który od wtorku był oblegany przez kilkuset zwolenników opozycji, protestujących przeciwko zmianom w polityce językowej.

Milicyjne siły specjalne, które próbowały przepędzić opozycję spod Domu, natknęły się na jej silny opór, w związku z czym użyto gazu łzawiącego. Jego ofiarą padł m.in. słynny bokser Witalij Kliczko, który stoi na czele współpracującej z opozycją partii UDAR (Cios).

Zwolennicy opozycji rzucali w milicjantów butelkami z wodą i skandowali "Precz z bandą!".

Po starciu z milicją w tłumie było widać ludzi z zakrwawionymi twarzami, a na miejsce wydarzeń zaczęły podjeżdżać karetki pogotowia. Jedna z nich zabrała głodującego od wtorku przed Ukraińskim Domem dziennikarza Serhija Rachmanina, który według mediów doznał ataku serca. Wraz z Rachmaninem w proteście głodowym uczestniczy pięcioro deputowanych opozycji.

Tuż przed południem milicyjne oddziały specjalne Berkut zaczęły wycofywać się z okolic Ukraińskiego Domu, a prezydent Janukowycz zaprosił do siebie przedstawicieli ugrupowań rządzących i opozycji. Ci ostatni odpowiedzieli, że zgodzą się na to spotkanie pod warunkiem, że będzie ono w całości transmitowane w telewizji.

Przyjęta we wtorek ustawa o podstawach polityki językowej daje preferencje językowi rosyjskiemu we wschodniej części kraju. Gdyby dokument ten wszedł w życie, to w regionach, gdzie istnieją duże skupiska mniejszości narodowych (ponad 10 procent miejscowej ludności), dopuszcza się używanie w życiu publicznym języka tych mniejszości.

Na mocy nowej ustawy język rosyjski byłby regionalnym językiem w 13 z 27 regionów Ukrainy, w tym w Kijowie i Sewastopolu. Krymsko-tatarski (krymski) stałby się regionalnym językiem na Krymie, węgierski - w regionie zakarpackim, a rumuński - w obwodzie czerniowieckim.

Wybrane dla Ciebie

Ksiądz z zarzutem zabójstwa. Zostanie zbadany psychiatryczne
Ksiądz z zarzutem zabójstwa. Zostanie zbadany psychiatryczne
Trump atakuje dziennikarza. Straszy go ściganiem prokurator
Trump atakuje dziennikarza. Straszy go ściganiem prokurator
"Kto to zrobił?". Podsłuch w gabinecie mera Lwowa
"Kto to zrobił?". Podsłuch w gabinecie mera Lwowa
Kradzież krzyża w Legnicy. Prokuratura stawia zarzuty
Kradzież krzyża w Legnicy. Prokuratura stawia zarzuty
Syn byłego prezesa TVP reaguje na zarzut gwałtu
Syn byłego prezesa TVP reaguje na zarzut gwałtu
Mariusz Haładyj nowym prezesem NIK. Senat zatwierdził nominację
Mariusz Haładyj nowym prezesem NIK. Senat zatwierdził nominację
Nowy Park Narodowy w Polsce. Dolina Dolnej Odry już w 2026 roku
Nowy Park Narodowy w Polsce. Dolina Dolnej Odry już w 2026 roku
Tajne posiedzenie Trybunału Stanu. Media: zbierze się w sali J
Tajne posiedzenie Trybunału Stanu. Media: zbierze się w sali J
Pekin chce zawieszenia broni w Ukrainie. "Bardzo kategoryczne" stanowisko
Pekin chce zawieszenia broni w Ukrainie. "Bardzo kategoryczne" stanowisko
Niemiecka gazeta o reparacjach. "Ignorowanie byłoby lekkomyślne"
Niemiecka gazeta o reparacjach. "Ignorowanie byłoby lekkomyślne"
Koniec ćwiczeń Zapad-2025. Rosyjskie wojska wracają z Białorusi
Koniec ćwiczeń Zapad-2025. Rosyjskie wojska wracają z Białorusi
"Nieprawdziwe". Jest reakcja z polskiego MON po słowach Zełenskiego
"Nieprawdziwe". Jest reakcja z polskiego MON po słowach Zełenskiego