Starachowice: po skandalicznym porodzie zwolnienia w szpitalu
• Ordynator, lekarze i pielęgniarki - w sumie osiem osób zostało zwolnionych po skandalicznym porodzie w szpitalu w Starachowicach
• Pani Izabela urodziła martwe dziecko, na podłodze, bez jakiejkolwiek pomocy ze strony personelu medycznego
• Dyrektor szpitala: przepraszam pacjentkę, że personel nie był w stanie udzielić profesjonalnej pomocy
• Grzegorz Fitas zapewnił też, że podejmie starania, aby oddział ginekologiczno-położniczy funkcjonował należycie
Dyrektor szpitala w Starachowicach Grzegorz Fitas podjął decyzję o rozwiązaniu umowy z personelem, który dyżurował w czasie, gdy (według medialnych doniesień) kobieta urodziła na podłodze jednej z sal martwe dziecko. Chodzi o ordynatora, lekarzy i pielęgniarki.
Ordynator, lekarze i pielęgniarki
Jak poinformował podczas poniedziałkowej konferencji Fitas, pracę straci ordynator oddziału, pielęgniarka oddziałowa, lekarze dyżurni oraz pielęgniarki i położne pracujące wówczas na zmianie.
- Nie znalazłem żadnej możliwości wytłumaczenia, dlaczego tak się stało i dlaczego przy kobiecie nie było lekarza i nie było położnej - powiedział dyrektor. Jak mówił, na oddziale było dwóch lekarzy dyżurnych i pięć położnych.
- Nie stwierdziłem faktu, że byli tak bardzo zajęci, że nie potrafili zająć się tą kobietą - dodał Fitas. Przepraszał za zaistniałą sytuację.
Dyrektor szpitala zapewnił, że podejmie starania, by oddział ginekologiczno-położniczy, pomimo zwolnień personelu, funkcjonował należycie. Sprawa ma związek z niezapewnieniem opieki kobiecie, gdy rodziła ona martwe dziecko w jednej z sal.
Placówka będzie poszukiwała nowych lekarzy
Dyrektor poinformował, że jeszcze w poniedziałek opublikowane zostaną ogłoszenia o przyjęciu do pracy nowych lekarzy. Dodał, że będzie także prosił o pomoc dyrektorów ościennych szpitali, aby oddział w którym pracowali zwolnieni, nie musiał być zamknięty. Placówka będzie poszukiwała nowych lekarzy.
- Natomiast mówię też, że tak się może stać - dodał Fitas. Powiedział, że największym problemem jest obsada dyżurowa. - Będę się starał, żeby ten oddział funkcjonował należycie - dodał. Zapewnił jednocześnie, że pacjentki, które trafią do placówki mogą czuć się bezpiecznie.
Według mediów kobieta w ósmym miesiącu ciąży zgłosiła się do szpitala, ponieważ przestała czuć ruchy dziecka. Zdiagnozowano, że dziecko nie żyje. Według pacjentki i jej męża, na których powołują się media, gdy rozpoczęła się akcja porodowa, kobiecie nie udzielono pomocy. Pozostawiona bez opieki, urodziła na podłodze jednej ze szpitalnych sal, a dziecko nie żyło.
oprac.: Marek Grabski