Stanowcze stanowisko Polski wobec przyjęcia uchodźców. "Jesteśmy gotowi spotkać się w sądzie"
- Będziemy bronili swoich racji w sądzie i wtedy zobaczymy, jaki przyniesie to skutek - zadeklarował wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański.
19.05.2017 | aktual.: 19.05.2017 13:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Komisja Europejska zagroziła we wtorek, że kraje, które nie przyjęły do tej pory uchodźców w ramach programu relokacji poniosą konsekwencje.
Teraz KE domaga się, aby państwa, które zadeklarowały przyjęcie uchodźców, podjęły działania. Wśród państw, które nie przyjęły ani jednej osoby w ramach unijnego programu jest Polska.
– Jeżeli KE zdecyduje się na to, by procesować się z Polską, będziemy zwracali uwagę na to, że Polska jest jednym z 26 państw, które nie wykonuje tej decyzji. Jeżeli ktoś chce, to oczywiście może. Będziemy bronili swoich racji w sądzie - oznajmił Konrad Szymański w Radiu Zet.
"To porażka KE"
Minister ds. europejskich uważa, że przymuszanie Polski do przyjmowania uchodźców to "porażka Komisji Europejskiej".
- Niestety, poprzedni rząd Ewy Kopacz głosował za tą decyzją (przyjęcia uchodźców - red.), pomijając solidarność regionalną z kosztami politycznymi - mówił.
- My byliśmy od początku jej przeciwni. Od samego początku obiecaliśmy wyborcom, że ta decyzja jest przez nas nieprzyjmowana, rozumiemy jej prawny charakter, natomiast nie widzimy możliwości, żeby polski system uchodźczy był pod jakąkolwiek presją ponadnarodową. Będziemy podejmowali takie decyzje sami i tylko sami - podkreślił Szymański.
- Jest możliwe, że spotkamy się w sądzie. Ale my się często spotykamy w sądzie. Każde państwo członkowskie czasami spotyka się w sądzie z Komisją i w tej sprawie jesteśmy gotowi spotkać się z Komisją w sądzie. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego - komentował wiceszef MSZ.
- Jeżeli ktoś próbuje Polskę, czy Polaków stawiać pod murem, to oczywiście, że ostateczną odpowiedzią jest referendum - stwierdził.
Źródło: Radio Zet