Stanisław Ciosek: Rosja nie dopuści do podziału Ukrainy
Ukraina jest rozrywana przez dwa bloki w Europie, wrogo do siebie nastawione. To zero-jedynkowy układ. Wprowadzono w ten układ Ukrainę. To powoduje, że mamy Majdan, mamy ofiary - mówił w "Kropce nad I" w TVN24 Stanisław Ciosek, b. ambasador w Rosji.
Zobacz też:
Pytany o to, jak Ukraina z nowymi władzami poradzi sobie z problemami dręczącymi kraj, Ciosek odrzekł: - Kto się raz sparzył, ten dmucha na zimne. Dziesięć lat temu przygotowywaliśmy wizytę interwencyjną naszego prezydenta w trakcie "Pomarańczowej Rewolucji" - przypomniał. Wówczas również obiecywano, że te Ukraina poradzi sobie m. in. korupcją. - Co z tego, że na Ukrainie będzie zdolna pani minister, pytanie czy da sobie radę - mówił Ciosek, komentując kandydaturę dziennikarki Tetiany Czernowoł na stanowisko ministra ds. walki z korupcją. Czernowoł jest ofiarą służb na Ukrainie, kilka tygodni temu została brutalnie pobita.
- Rosja dwadzieścia lat temu podpisywała układ z Ukrainą. Była traktatowa gwarancja nienaruszalności granic - przypomniał Ciosek, odpowiadając na pytanie o niepokoje na Krymie. - Trzeba zażądać realizacji tych gwarancji. Nie zrobiono tego na razie.
W odpowiedzi na wątpliwości, czy Władimir Putin zaakceptuje nowy rząd Ukrainy, Ciosek odrzekł: "to jest pytanie"! - To będzie prawdopodobnie takie chłodne milczenie i nawoływanie, by na Krymie nie niszczono Rosjan. Krym jest zbyt poważną sprawą. Rosja chce mieć wpływy w całej wielkiej Ukrainie. Żadna ze stron nie jest zainteresowana podziałem - mówił Ciosek. - Będą czekali, aż im sama Ukraina "w ręce wpadnie".