Stan wyjątkowy. Prof. Piotrowski: Grupa uchodźców zagrożenia nie stwarza
Premier Mateusz Morawiecki zawnioskował do prezydenta Andrzeja Dudy o wprowadzenie stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym w dwóch województwach - podlaskim oraz lubelskim. Zdaniem konstytucjonalisty prof. dra hab. Ryszarda Piotrowskiego, grupa uchodźców na granicy nie stwarza takiego zagrożenia, które wymagałoby wprowadzenia stanu wyjątkowego. - Jeżeli celem jest niedopuszczenie dziennikarzy do tego obszaru, to jest to niezgodne z konstytucją - uważa prawnik.
Ekspert przekazał, że rozporządzenie prezydenta w sprawie stanu wyjątkowego powinno być w ciągu 48 godzin przedstawione Sejmowi. - Sejm rozpatruje to rozporządzenie i może je uchylić - wskazał rozmówca WP.
- Może je uchylić w szczególności wtedy, gdy nie ma spełnionych przesłanek konstytucyjnych, a są one wtedy, kiedy zwykłe środki zawodzą i mamy do czynienia ze szczególnym zagrożeniem - podkreślił ekspert.
Jednak zdaniem prof. Piotrowskiego, w przypadku obecnego kryzysu na polsko-białoruskiej granicy trudno mówić o zagrożeniu ustroju. - Chodziłoby raczej o zagrożenie bezpieczeństwa obywateli oraz porządku publicznego - zaznaczył konstytucjonalista.
Wprowadzenie stanu wyjątkowego: jakie są cele?
Prof. Piotrowski dodał, że jeśli Andrzej Duda zdecyduje o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, w rozporządzeniu powinny się znaleźć następujące szczegóły: przyczyny wprowadzenia, czas trwania i obszar oraz rodzaje ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela.
Natomiast rozporządzenie Rady Ministrów powinno określić szczegółowe rozwiązania wprowadzane w zakresie stanu wyjątkowego.
- I teraz powstaje pytanie: co jest celem tego stanu wyjątkowego? Celem konstytucyjnym jest zaradzenie zagrożeniom dla bezpieczeństwa obywateli. Jakie to zagrożenia? Pojawienie się grupy uchodźców na granicy dla obywateli zagrożenia nie stwarza - powiedział WP prawnik, specjalista od konstytucji.
Stan wyjątkowy a działania dziennikarzy
- Na konferencji premiera i ministra spraw wewnętrznych była mowa o tym, że chodzi o to, by w tym obszarze przygranicznym nie pojawiali się przedstawiciele organizacji społecznych. Zrozumiałem, żeby nie było też happeningów. Wydaje się, że chodzi również o to, żeby nie było tam dziennikarzy - uważa prof. Piotrowski.
- Jeżeli celem jest niedopuszczenie dziennikarzy do tego obszaru, to jest to niezgodne z konstytucją - wskazał profesor UW i dodał, że "opinia publiczna ma prawo do informacji".
- Jeżeli taki jest cel, to oznaczałoby, że w gruncie rzeczy chcemy ten stan wyjątkowy rozciągnąć na cały obszar Rzeczypospolitej. W tym sensie, że obywatele nie będą mogli wiedzieć, bez zgody właściwych władz, co się dzieje na granicy wschodniej - wskazał rozmówca WP.
- Te sceny, które były przekazywane za pośrednictwem mediów, są bardzo drastyczne i negatywnie wpływają na wizerunek Polski i rządu w naszym kraju oraz na świecie. Być może pomyślano sobie, że można by uniknąć przekazywania tego rodzaju informacji - powiedział ekspert.
Prof. Piotrowski podkreślił, że konstytucja wymaga tego, aby w przypadku wprowadzenia stanu wyjątkowego nie naruszano godności człowieka oraz zakazu niehumanitarnego traktowania.
- Jak my się dowiemy, czy to jest respektowane, czy nie, jeżeli nie będziemy mogli widzieć, co się dzieje. Nie będzie tam dostępu organizacji pozarządowych oraz dziennikarzy. To są pewne wątpliwości i one zapewne będą brane pod uwagę w procesie podejmowania przez Sejm tej decyzji - przekazał prof. Piotrowski.
Ekspert przypomniał, że chodzi o bezwzględną większość głosów. - To oznacza, że opozycja jest właściwie z tego procesu podejmowania decyzji wyłączona, dlatego że decyzja o uchyleniu rozporządzenia zależy od bezwzględnej większości, której opozycja nie ma. Opozycja może uczestniczyć w dyskusji na temat rozporządzenia - dodał.
Zobacz też: Stan wyjątkowy na granicy z Białorusią. Piontkowski mówi o funkcjonowaniu szkół
Konsekwencje stanu wyjątkowego
W trakcie trwania stanu wyjątkowego oraz 90 dni po jego zakończeniu nie może zostać zmieniona konstytucja i ordynacje wyborcze. Nie można też rozwiązać Sejmu, przeprowadzać wyborów i referendów krajowych - wynika z Konstytucji RP.
O ten zapis redakcja WP zapytała prof. Piotrowskiego. - Ten przepis konstytucji przewiduje, że jeżeli mamy stan wyjątkowy, to nie mogą być przeprowadzane wybory do Sejmu, Senatu, organów samorządu terytorialnego, wybory prezydenta. Kadencje tych organów ulegają odpowiedniemu przedłużeniu - wskazał specjalista.
- Te najbliższe wybory to samorządowe, ale one są odsunięte w czasie, odbędą się w 2022 roku. Tu raczej nie ma zagrożenia. Wybory samorządowe można byłoby przeprowadzić w tych województwach, ale nie w tym pasie, w którym stan wyjątkowy byłby wprowadzony - przekazał profesor i dodał, że jego zdaniem wybory ogólnokrajowe nie mogłyby się odbyć, gdyby stan wyjątkowy trwał.
Źródło: Wiadomości WP