Sromotna porażka PiS - będzie ciąg dalszy?
Zdaniem dr. Norberta Maliszewskiego, eksperta ds. marketingu politycznego z Uniwersytetu Warszawskiego wybory samorządowe były wielką przegraną PiS. Partię czeka nowe, ogromne zagrożenie. - Ugrupowanie Polska Jest Najważniejsza może odesłać Jarosława Kaczyńskiego na polityczną emeryturę, a więc do radykalnej, prawicowej kilkunastoprocentowej niszy, która nie daje PiS szans na powrót do władzy – mówi Maliszewski.
14.12.2010 | aktual.: 21.12.2010 13:19
Gdyby wybory do sejmu odbyły się w ubiegły weekend, na Platformę Obywatelską głosowałoby 37% Polaków, na Prawo i Sprawiedliwość 26% - wynika z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badania Opinii Homo Homini na zlecenie Polskiego Radia. Na stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza (PJN) zagłosowałoby ok. 6,2% osób. Mniej optymistyczny jest poniedziałkowy sondaż TNS OBOP, który daje ugrupowaniu Joanny Kluzik-Rostkowskiej jedynie 2-procentowe poparcie, a PiS 22% głosów. Przy czym sondaże były realizowane przed ogłoszeniem programu PJN w ostatnią sobotę.
Część ekspertów ocenia, że poparcie dla PJN w ciągu ostatnich tygodni będzie wahało się od 2 do 8%. Potwierdza to sondaż SMG/KRC dla "Faktów", w którym PJN ma 8-procentowe poparcie. Mimo dobrego określenia miejsca na scenie politycznej - jako lepsze PiS i lepsza PO - nową partię może dotykać syndrom „straconego głosu”. - Przeciwnicy Jarosława Kaczyńskiego głosują na PO, zaś Donalda Tuska na PiS, gdyż boją się, że mała partia nie przekroczy progu wyborczego - uważa Maliszewski.
Programowo bez zmian
Co wpływa na poparcie dla PJN? Zdaniem Maliszewskiego kluczową rolę odgrywają tu emocje. - Przepisem na sukces było wykreowanie osobowości polityków młodych, prężnych, takich jak Joanna Kluzik Rostkowska, przeciwstawianych starszym, anachronicznym liderom - tłumaczy.
Ekspert wyklucza scenariusz – głoszony m.in. przez Jarosława Gowina – że PJN odbiera część polityków PiS, ale elektorat PO. - Tak mówią ci, którzy nie pamiętają, ile punktów procentowych stracił Jarosław Kaczyński po zmianie swojej retoryki po wyborach prezydenckich. PJN szuka właśnie te ok. 6-8% wyborców, które zniechęciło się do PiS – tłumaczy Maliszewski.
Zniechęcenie w PiS widać nawet w tzw. bastionach tej partii, na przykład w Lublinie. Tam kandydat PO Krzysztof Żuk zdobył 54,65% głosów i pokonał swojego rywala Lecha Sprawkę (PiS), który uzyskał 45,35% głosów. Mimo że to Sprawka od początku typowany był na faworyta. PiS zaliczyło sromotną porażkę podczas wyborów samorządowych, a tych niezadowolonych może wkrótce przyciągnąć PJN.
Z poglądem Gowina zgadza się za to Marcin Rafałowicz z Instytutu Badań i Analiz Politologicznych. Politolog uważa, że PJN nie ma dużych szans na odebranie twardego elektoratu PiS, dla którego poparcie stale utrzymuje się na poziomie około 25%. – PJN ma szansę odebrać przede wszystkim głosy PO. Zainteresować się tą partią mogą szczególnie wyborcy PO, którym bliższy jest konserwatywny światopogląd, ale nie w ostrej wersji PiS tylko bardziej skłonnej do dyskusji, współpracy i łagodniejszej w przekazie, bez języka agresji – ocenia ekspert.
Jaki elektorat ma szansę przyciągnąć PJN? Niekoniecznie tych zniechęconych Tuskiem, uważa Rafałowicz. W opinii politologa wyborcy Platformy to w części także osoby poważające tradycyjne, katolickie wartości nie mające zbyt wiele z „liberała”. Równocześnie osoby te z jakiegoś powodu wolą wesprzeć nie do końca im odpowiadającą Platformę, a nie Jarosława Kaczyńskiego.
Przyczyną może być styl uprawiania polityki przez szefa PiS, jego skłonność do nadmiernego upraszczania rzeczywistość i wprowadzania ostrego podziału w myśl zasady że kto nie jest naszym przyjacielem ten jest wrogiem. – Przy czym PJN nie ma wielkich szans, żeby stać się wiodącym ruchem na polskiej scenie politycznej – uważa Rafałowicz.
Innego zdania jest Maliszewski. Ocenia, że ugrupowanie w pierwszej kolejności zabierze elektorat PiS, a dopiero potem - PO. Jako nowocześniejsza, młodsza, bardziej życiowa alternatywa dla Jarosława Kaczyńskiego. - Ugrupowanie poprą również te osoby, które czują tęsknotę za dawnymi ideami POPiSu. I Choć na chwilę obecną głosują na PO, są zniechęcone sposobem sprawowania władzy przez ekipę Donalda Tuska - uważa.
Co z Palikotem?
Poważne problemy ma też Janusz Palikot. Według badania Homo Homini na partię Janusza Palikota zagłosowałoby zaledwie 1,3% wyborców. Według TNS OBOP poparcie dla ugrupowania nie przekroczyłoby 1%.
Część ekspertów uważa, że partia Palikota określiła się bardzo wąsko, jako antyklerykalna, dla której Kaczyński to „obciach”, chociaż miała do wykorzystania szerszy kilkunastoprocentowy trend liberalny. Zarówno więc Palikot jak i działacze PJN muszą znaleźć złoty środek w swojej ofercie. - Jeśli mówią do niemal wszystkich, tak jak PJN, to mówią do nikogo i trudno jest uwiarygodnić swój przekaz. Jeśli są zbyt wyraziści, tak jak Palikot, to wówczas jego elektorat ograniczy się do młodych happenerów, a tych w Polsce jest mniej niż 1% - ocenia Maliszewski.
Rafałowicz jest zdania, że niskie sondaże są wyraźnym sygnałem dla Palikota, że przedstawiona przez niego oferta nie trafia do elektoratu. – Nigdy nie był wybitną osobowością polityczną tylko raczej medialną. Ludzie zwyczajnie przestali się nim interesować. Tym bardziej, że jako polityk i lider nowego ruchu nie ma żadnego ciekawego pomysłu – ocenia. W dość ciekawej sytuacji jest za to PJN.
– Jeśli media tak dużo mówią o nowo powstającej partii, a mimo to poparcie w badaniach opinii społecznej dla PJN drastycznie się waha wskazując raz 1% a raz na przykład 6%, to jest to powód do niepokoju - uważa Rafałowicz. Warto zadać pytanie, czy ten potencjalny elektorat PJN jest czymś realnym czy wirtualnym. Wyniki badań mogą być znacząco zaburzone przez metodologię jaką stosują pracownie badawcze. - W sprawie PJN byłbym raczej pesymistą niż optymistą - podkreśla.
Zdaniem Rafałowicza PJN ma kilka podstawowych wad. Programowo nie odbiegają znacząco od łagodniejszego skrzydła PiS i konserwatywnego PO. Nie ma w tym zbyt wiele świeżości, czegoś co mogłoby jakoś wyróżnić nowe ugrupowanie i pozwoliłoby identyfikować się z nim potencjalnym wyborcom, poza tym, że – przynajmniej ideowo – deklarują chęć merytorycznej dyskusji zamiast brutalnego sporu.
Choć Joanna Kluzik-Rostkowska jest medialną twarzą PJN, w opinii części ekspertów nie nadaje się na lidera. Brakuje jej wyrazistości, miałaby też problemy z porwaniem za sobą tłumów. Podobnie jak Paweł Poncyljusz. Bo niezależnie od tego, co myślimy o Jarosławie Kaczyńskim, jednej rzeczy nie można mu odmówić – charyzmy.
Anna Kalocińska, Wirtualna Polska