Środowiska edukacyjne skrytykowały podpisanie nowelizacji ws. tzw. amnestii maturalnej
Wicepremier, minister edukacji Roman Giertych
podpisał nowelizację rozporządzenia dotyczącego m.in.
tzw. amnestii maturalnej. Decyzję ministra skrytykowali rektorzy
uczelni i niektóre środowiska nauczycielskie.
Zgodnie z nowelizacją, aby otrzymać świadectwo maturalne, maturzyści z jednego przedmiotu egzaminacyjnego będą mogli uzyskać mniej niż 30% punktów. Jednocześnie średnia liczba punktów uzyskanych z egzaminów z przedmiotów obowiązkowych musi być wyższa niż 30% możliwych.
Zasada ta ma obowiązywać nie tylko przyszłych maturzystów, lecz także tych, którzy zdawali egzamin w tym roku oraz rok temu. Nie obejmuje ona osób, którym unieważniono egzamin (np. w przypadku stwierdzenia, że zdający ściągał na egzaminie) lub które w ogóle nie stawiły się na egzamin.
Rozporządzenie przewiduje, że za trzy lata na maturze zostanie wprowadzony obowiązkowy egzamin z matematyki. Ponadto na maturze uczeń będzie zdawał tylko egzamin na poziomie rozszerzonym lub podstawowym, a nie, jak dotychczas, najpierw na podstawowym, a później - jeśli chce - na rozszerzonym. Minister zdecydował też, że ocena z zachowania będzie miała wpływ na promocję ucznia do następnej klasy. Promocji nie otrzyma uczeń, który trzy razy z rzędu miałby naganną (najniższą) roczną ocenę z zachowania.
W nowelizacji zapisano również, że od 2009 r. egzamin gimnazjalny będzie składał się z trzech części, a nie - jak obecnie - z dwóch. Obok testu z wiedzy humanistycznej i testu z wiedzy matematyczno- przyrodniczej, gimnazjaliści będą pisać trzeci - z języka obcego nauczanego w szkole.
Okręgowe komisje egzaminacyjne w terminie 14 dni - liczonych od dnia wejścia w życie rozporządzenia - wydadzą świadectwa dojrzałości maturzystom objętym "amnestią".
Rektorzy wyższych uczelni nie pochwalają "amnestii maturalnej". Przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, prof. Tadeusz Luty, ocenił, że podpisanie rozporządzenia o amnestii było ze strony ministra edukacji decyzją polityczną. Jego zdaniem, poparcie rządu dla tej decyzji wynika ze zobowiązań koalicyjnych.
Amnestia nie podoba się też władzom UW. Zmiana kryteriów zdania egzaminu maturalnego w trakcie trwania jego procedury jest sprzeczna z ogólną zasadą lex retro non agit (prawo nie działa wstecz), prowadzi do zafałszowania wyników egzaminu maturalnego, tworzy specjalną kategorię absolwentów szkół średnich, a przede wszystkim ma charakter antywychowawczy- oświadczyła rektor UW prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow.
Władze UW zwracają też uwagę na pozytywne skutki wprowadzonych zmian. Za właściwą uważają m.in. decyzję o wprowadzeniu na maturze obowiązkowego egzaminu z matematyki.
Jak powiedział rzecznik prasowy Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", Wojciech Jaranowski, związek zgadza się z treścią podpisanego rozwiązania. Związkowcy chcieliby jednak, aby dyskusja na temat zmian w systemie matur trwała nadal.
Rzeczniczka prasowa ZNP, Lidia Jastrzębska powiedziała, że związek jest przeciwny amnestii maturalnej, ponieważ degraduje ona maturę jako świadectwo wiedzy zdobytej w liceum i jest niesprawiedliwa wobec uczniów, którzy zdali maturę "normalnie".
Zdaniem byłego ministra edukacji Mirosława Sawickiego, za którego urzędowania wprowadzono nową maturę, amnestia maturalna obniży rangę matury. Matura ma zaświadczać, że uczeń posiada wiedzę ogólną na pewnym poziomie. Gwarantował to obowiązek zdania przez maturzystę trzech egzaminów pisemnych i dwóch ustnych - powiedział Sawicki. Były minister popiera natomiast pomysł wprowadzenia na maturze obowiązkowego egzaminu z matematyki.