Sprzeczności w zeznaniach Łyżwińskiego podczas procesu Leppera
Poseł Samoobrony Stanisław Łyżwiński zeznał podczas procesu Andrzeja Leppera, oskarżonego o pomówienie z sejmowej trybuny polityków SLD i PO, że widział, jak "informator" Leppera Bogdan Gasiński i biznesmen Rudolf Skowroński kontaktowali się z Lepperem przed jego wystąpieniem w Sejmie. Z zeznań Łyżwińskiego ze śledztwa wynika jednak coś przeciwnego.
19.10.2004 | aktual.: 19.10.2004 18:17
Z akt sądowych wynika, że Łyżwiński był jednym z czterech posłów, którzy uczestniczyli 6 grudnia 2001 r. w nagraniu kasety wideo, na której Gasiński (dyrektor PGR w Klewkach, oskarżony o wiele wyłudzeń i uznany przez biegłych psychologów oraz psychiatrów za osobę skłonną do konfabulacji) potwierdził to, co szef Samoobrony mówił w parlamencie w czasie debaty nad odwołaniem go z funkcji wicemarszałka Sejmu. Na nagraniu Gasiński mówi, że był świadkiem wręczania łapówek politykom.
29 listopada 2001 r. Lepper zasugerował - w formie pytań - że politycy SLD (szef MON Jerzy Szmajdziński i szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz)
oraz PO (Donald Tusk, Paweł Piskorski i Andrzej Olechowski)
otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów. W wywiadzie radiowym zniesławił też Cimoszewicza oraz jego ojca. Za to prokuratura oskarżyła Leppera po śledztwie wszczętym z urzędu.
Zeznający we wtorek jako świadek przed sądem Łyżwiński twierdził, że Gasiński przychodził do Samoobrony przed wystąpieniem Leppera i że również wtedy posłowie tej partii zastanawiali się, czy rewelacje, które przedstawiał Gasiński (oprócz wiadomości o rzekomych łapówkach polityków także na temat eksperymentów z bronią biologiczną, przeprowadzanych przez afgańskich talibów w Klewkach) mogą być prowokacją polityczną.
Łyżwiński dodał, że również przed wystąpieniem Leppera, do Samoobrony - zarówno do lokalu związku, jak i do Sejmu - przychodził Skowroński, który też informował Leppera o korupcji wśród polityków. Według Łyżwińskiego, to co mówił Skowroński, uzupełniało się z tym, co przekazywał im Gasiński. Sam Lepper w swoim wystąpieniu "pytał" Cimoszewicza, czy prawdą jest, że przyjął łapówkę od "pana S."
Tymczasem sąd odczytał zeznania Łyżwińskiego, jakie złożył w prokuraturze 13 grudnia 2001 r., czyli dwa tygodnie po wystąpieniu Leppera. Tam poseł Samoobrony twierdził, że Gasińskiego poznał dopiero 6 grudnia, gdy Lepper poprosił by uczestniczył w nagraniu wideo, a wcześniej Gasińskiego nie widział. O Skowrońskim (byłym szefie Gasińskiego, który zwolnił go z firmy po tym jak wyszły na jaw wyłudzenia Gasińskiego) Łyżwiński w ogóle nie wspominał w prokuraturze.
Prokuratora w ogóle nie interesowało to, co mam do powiedzenia - przekonywał we wtorek Łyżwiński. A miał pan wtedy swobodę wypowiedzi? - pytała sędzia Barbara Sierpińska. Tak - padła odpowiedź. Na to sąd odczytał inny fragment zeznań Łyżwińskiego: Byli też inni świadkowie (oprócz Gasińskiego) szczegółów nie znam, nie pytałem o to. Czemu więc teraz mówi pan, że był Skowroński, skoro wtedy pan tego nie wiedział? - indagował sąd. Łyżwiński na to nie odpowiedział.
Po zeznaniach Łyżwińskiego - jak twierdzą proszące o anonimowość osoby związane z tym procesem, możliwa jest konfrontacja między posłem a Skowrońskim, który jeszcze nie składał zeznań. Jeśli to uwypukliłoby sprzeczności w słowach posła, może go czekać sprawa o fałszywe zeznania.
Wcześniej przed sądem zeznawali Cimoszewicz, Szmajdziński i Tusk. Wszyscy zaprzeczyli, by kiedykolwiek wzięli łapówkę, czy utrzymywali kontakty ze światem przestępczym.
Pytania zadane przez Andrzeja Leppera miały siłę oskarżenia - powiedział Szmajdziński. W Sejmie upowszechniła się praktyka wypowiadania twierdzeń w formie pytania - mówił Cimoszewicz. Forma nie miała znaczenia? - pytał go obrońca Leppera mec. Henryk Dzido. W tym przypadku tak - odpowiedział mu minister.
Lepper przepraszał Cimoszewicza na piśmie za obelżywe słowa wypowiedziane pod adresem jego i jego ojca. Późniejsze zachowanie oskarżonego i powtarzanie pomówień świadczy o tym, że przeprosiny były nieszczere - dodał Cimoszewicz.
Następna rozprawa w tym procesie - 10 listopada. Zeznawać ma wtedy Gasiński. Zostanie doprowadzony z sali rozpraw z więzienia, gdzie przebywa w związku z inną sprawą, w której był skazany.
Na poprzedniej rozprawie Lepper nie przyznał się do tych zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Po rozprawie mówił prasie, że nie czuje się winny. Pytany, czy nie obawia się przegranej zapowiedział, że z tym procesem w razie przegranej pójdzie aż do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Wyrok w mojej sprawie jest już wydany przed procesem tak samo, jak przed wyborami na Białorusi były znane ich wyniki - powiedział we wtorek dziennikarzom Lepper.