Sprawdzili, jak cztery telewizje pokazują kandydatów. "Dwa światy"
Jeśli Karol Nawrocki jest pokazywany w programie informacyjnym Republiki to wyłącznie pozytywnie. Podobnie jest z Rafałem Trzaskowskim w TVN lub TVP 1 - wynika z badania przeprowadzonego w Instytucie Nauk o Komunikacji Społecznej i Mediach UMCS w Lublinie.
Analiza programów informacyjnych była prowadzona od 18 listopada 2024 roku do 10 maja. Badacze z UMCS w Lublinie, którymi byli studenci II roku kierunków medioznawczych, oglądali telewizję przez 174 dni. W tym czasie wyemitowano 696 wydań programów informacyjnych, które zaprezentowały 7629 newsów trwających łącznie 436 godzin. Analizowano cztery główne programy informacyjne w największych stacjach: "19:30" w TVP 1, "Fakty" w TVN, "Wydarzenia" w Polsacie i "Dzisiaj informacje" w Republice.
Liczba materiałów w poszczególnych programach różni się, bo program Republiki jest znacznie dłuższy niż pozostałe (średnio trwał 1 godzinę i 5 minut).
We wtorek na Wydziale Politologii i Dziennikarstwa UMCS badacze zaprezentowali wstępne wyniki analizy. Badania pod kierunkiem Wojciecha Magusia będą prowadzone do końca maja, ostateczne wyniki zostaną zaprezentowane w czerwcu.
- Wnioski pokazują dwa zupełnie różne światy. Poszczególne telewizje w różny sposób akcentowały znaczenie kampanii wyborczej. W przypadku Republiki wyraźnie widać nastawienie do dyskredytowania głównego przeciwnika Karola Nawrockiego, czyli Rafała Trzaskowskiego lub wspieranie kandydata popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość.
Republika najczęściej o Trzaskowskim
Badacze zaprezentowali, ile czasu główne programy informacyjne poświęcały pięciu najczęściej prezentowanym tam kandydatom: Rafałowi Trzaskowskiemu, Karolowi Nawrockiemu, Sławomirowi Mentzenowi, Szymonowi Hołowni i Magdalenie Biejat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielkie emocje po debacie. Zapytaliśmy o Nawrockiego i TVP
W przypadku lidera sondaży Rafała Trzaskowskiego najczęściej był on obecny w materiałach programu "Dzisiaj informacje" Republiki (358 razy), a najrzadziej w "Faktach" TVN (144).
- To jest specyfika ułożenia ramówki, ale to również sposób budowania narracji, czyli poprzez powtarzanie danych treści, prawdopodobnie intencją nadawcy było budowanie pewnego sposobu postrzegania - komentuje Wojciech Maguś w rozmowie z WP.
TVP 1, TVN i Polsat najczęściej o Nawrockim
Porównując programy czterech stacji telewizyjnych, materiałów o Karolu Nawrockim najwięcej było w Republice (314). Ale co ciekawe, w pozostałych trzech programach materiałów o kandydacie popieranym przez PiS było więcej niż o Rafale Trzaskowskim. Największa przewaga jest widoczna w "Faktach", wyemitowano 173 materiały o Nawrocki i 144 o Trzaskowskim. W "19:30" Trzaskowski był głównym bohaterem 168 razy a Nawrocki 185. W "Wydarzeniach" Trzaskowski - 191 razy, a Nawrocki - 195 razy.
Bastion Hołowni w Polsacie. Republika nie widzi Mentzena
W przypadku Polsatu ciekawostką jest to, że stacja ta wyjątkowo często w swoim programie informacyjnym prezentowała Szymona Hołownię. Marszałek Sejmu pojawiał się w "Wydarzeniach" 194 razy, czyli zaraz po Nawrockim (195 razy) i wyprzedził Rafała Trzaskowskiego (191 razy).
W przypadku programu "Dzisiaj informacje" w oczy rzuca się niemal nieobecność Sławomira Mentzena. Republika pokazywała kandydata Konfederacji najrzadziej z wszystkich stacji telewizyjnych (tylko 28 razy), a częściej w jej programie informacyjnym pojawiała się nawet Magdalena Biejat (32 razy).
Pozytywnie czy negatywnie?
Najistotniejszą badaną sprawą był wydźwięk materiałów. Naukowcy z UMCS zastosowali cztery kategorie: pozytywną, negatywną, neutralną oraz ambiwalentną. Ta ostatnia była zastosowana w sytuacji, kiedy analizujący miał problem z jednoznacznym przyporządkowaniem wydźwięku.
- Zwracaliśmy uwagę na pasek z tytułem materiału, który zazwyczaj się pojawiał. Ważnym elementem było zwrócenie uwagi na treść podprowadzki, czyli co prowadzący program mówili o danym temacie, który był przedstawiany. I wchodząc już głębiej, zwracaliśmy uwagę na konstrukcję materiału, dobór źródeł, na sposób kadrowania, czy nacechowanie wypowiedzi dziennikarza. Istotnym elementem było także to, jakie osoby pojawiały się w materiale w charakterze ekspertów czy polityków, czyli tzw. urabiaczy opinii, co również miało wpływ na nacechowanie materiałów pozytywnie lub negatywnie - wylicza dr Wojciech Maguś.
Karol Nawrocki. Tak widzą go programy informacyjne
Z analizy wynika, że w przypadku materiałów o Karolu Nawrockim w "Dzisiaj informacje" Republiki aż 93 proc. z nich miało wydźwięk pozytywny, a tylko 7 proc. neutralny. Nie było ani jednego materiału negatywnego.
- Te materiały, które relacjonowały sytuacje związane z kryzysami wizerunkowymi Karola Nawrockiego, od razu były uzupełniane i przedstawiane z pozycji korzystnej dla kandydata. Czyli pojawiła się jakaś informacja o zarzutach, ale od razu było to kontrowane już na poziomie samego tytułu, podprowadzki, całej narracji, że są to jakieś niesłuszne oskarżenia. Podnoszono np., że są to działania służb w stosunku do kandydata - wskazuje Wojciech Maguś.
Z drugiej strony w "19.30" TVP 1 i "Faktach" TVN było odpowiednio 51 i 64 proc. materiałów negatywnych o Nawrockim. Pozytywnych nie było wcale.
W "Wydarzeniach" Polsatu przeważały materiały neutralne (46 proc.), ale nawet tutaj więcej było materiałów negatywnych (24 proc.) niż pozytywnych (4 proc.).
- Wynika to zapewne z tego, że w przypadku Karola Nawrockiego dużo było w kampanii sytuacji kryzysowych, więc media relacjonując je i nawet starając się dystansować od stosunku do poszczególnych kandydatów, to przez te sytuacje materiały nabierały tonu bardzo krytycznego - komentuje Wojciech Maguś.
Rafał Trzaskowski. Tak widzą go programy informacyjne
Z drugiej strony mamy programy "19.30" w TVP 1 i "Fakty" TVN, które nie prezentowały nic krytycznego w stosunku do Rafała Trzaskowskiego. 57 proc. materiałów w "Faktach" i 49 proc. w "19:30" było pozytywnych w stosunku do prezydenta Warszawy. Odpowiednio 32 i 41 proc. było neutralnych. Negatywnych nie było wcale.
Tymczasem nawet w przypadku Rafała Trzaskowskiego w dyskusji pojawiał się temat spadających dla niego sondaży, po tym jak nie pojawił się na debacie w Republice.
- Te newsy mogły pojawić się w kategorii ambiwalentnych, kiedy koder miał problem z przyporządkowaniem wydźwięku. Bo jeżeli Rafał Trzaskowski nie poszedł do Republiki, to w przypadku tej stacji od razu pojawiła się ta rama interpretacyjnie negatywna, że się boi, że nie szanuje odbiorców tej telewizji. W przypadku innych stacji najczęściej pojawiała się argumentacja, która była przedstawiana przez zwolenników Trzaskowskiego. Często także w tych elementach spajających newsa, jakim mogą być wypowiedzi dziennikarzy, czy komentatorów pojawiały się treści aprobujące, czy rozumiejące postawy kandydata - komentuje dr Maguś.
"Wydarzenia" Polsatu najczęściej prezentowały Trzaskowskiego neutralnie (53 proc. materiałów). Materiałów pozytywnych było 24 proc., a negatywnych 3 proc.
W przypadku programu "Dzisiaj informacje" Republiki aż 93 proc. materiałów o Trzaskowskim było negatywnych, a 2 proc. neutralnych. Materiałów pozytywnych nie było wcale.
Mentzen, Hołownia i Biejat. Tak widzą ich programy informacyjne
W przypadku Sławomira Mentzena najbardziej krytycznie przedstawiały go "Fakty" TVN (49 proc. negatywnych materiałów, 2 proc. pozytywnych). Szymon Hołownia najbardziej krytycznie był pokazywany w "Dzisiaj informacje" Republiki (39 proc. negatywnych, 2 proc. pozytywnych). Obecność Magdaleny Biejat w Republice również była głównie negatywna (33 proc.), pozytywnych materiałów było tam 12 proc.
Wojciech Maguś: Poszerzajmy źródła informacji, nawet kosztem swojego komfortu
Paweł Buczkowski, Wirtualna Polska: Co zwykły odbiorca mediów, interesujący się polityką i wyborami, w ostatnim tygodniu przed głosowaniem ma zrobić, jeżeli chce rzeczywiście zapoznać się z tym, co się dzieje w kampanii i chce, żeby był to przekaz najbliższy prawdzie?
Dr Wojciech Maguś: Z perspektywy świadomego odbiorcy optymalnie byłoby czerpać wiedzę z jak najszerszej liczby różnych źródeł informacji. Ale oczywiście jest to postulat idealny, trudny do realizacji, ponieważ w codziennym życiu nie mamy na to czasu. Pojawia się też pewien problem dysonansu poznawczego. Część widzów sięga do mediów, które potwierdzają ich sposób postrzegania świata. Jeśli sięgają do konkretnej telewizji, to do takiej, która pokazuje rzeczywistość taką, w jaką wierzą. Poszerzenie perspektywy może wywołać pewien dyskomfort u tych odbiorców, który utrudnia funkcjonowanie.
Ale na pewno warto poszerzać źródła, z których czerpiemy wiedzę, nawet kosztem swojego komfortu, żeby nie zamykać się tylko i wyłącznie na treści, które są nam bliskie, odpowiadają naszej perspektywie, ale żeby chcieć zobaczyć jak wygląda perspektywa po drugiej stronie sporu politycznego.
Na pewno warto też sięgać do mediów, które nie wpisują się w bezpośredni spór polityczny, czyli nie opowiadają się po jednej, albo po drugiej stronie, tylko starają się z dystansem opisywać rzeczywistość, dążą do jak największego poziomu neutralności, niezaangażowania. Z czterech analizowanych przez nas programów wyraźną przewagę zyskują właśnie "Wydarzenia" Polsatu, gdzie pojawiają się materiały, które są aprobatywne, ale i krytyczne w stosunku do poszczególnych kandydatów.
Tak to chyba jest z telewizjami, że aby były chętnie oglądane, to muszą być wyraziste, nieść ze sobą emocje oczekiwane przez pewną grupę odbiorców, a nie przez wszystkich.
W przypadku mediów komercyjnych oczywiście można to jakoś racjonalizować, w tym znaczeniu, że media kierują się logiką ekonomiczną. Większy zarzut jest do mediów publicznych, które powinny być bardziej zbalansowane i ta patologia, jaką mieliśmy od 2016 do 2023 roku, nie powinna już mieć miejsca. Te wyniki, które można dziś zaobserwować, nie są optymalne z punktu widzenia nadawcy publicznego. Myślę, że jest zmiana jakościowa względem tego co było, ale to też nie jest ideał, jakiego moglibyśmy oczekiwać od mediów publicznych.
Ale czy można powiedzieć, że wajcha w TVP została całkowicie przekręcona z prawej strony na lewą? I teraz mamy stację w stylu Jacka Kurskiego, ale atakującą zupełnie inną stronę sceny politycznej?
Żeby przedsięwziąć tak daleko idące stwierdzenie, trzeba by było dane liczbowe uzupełnić analizą jakościową konkretnych przekazów. Ale już teraz, na bazie tych danych, także analiz z lat 2016-2023 mogę stwierdzić, że stawianie symetrii jest nieuprawnione. To, co się działo w mediach publicznych do 2023 roku, to była skrajna propaganda polityczna.
Teraz mamy do czynienia z wyraźnym faworyzowaniem poszczególnych kandydatów względem innych, ale jesteśmy w stanie zauważyć pewne niuansowanie. W przypadku wyborów parlamentarnych 2023 roku było to jednoznaczne opowiedzenie się po jednej stronie sporu. Zmiana w mediach publicznych nie doprowadziła do sanacji, na pewno jeszcze jest ogrom pracy do wykonania, ale na pewno nie ma tu symetrii.
Do bezstronnego, ale publicznego BBC, jeszcze nam daleko.
Musiałby się zmienić cały system. Politycy musieliby całkowicie oddać wpływ na media publiczne, a niestety się na to nie zanosi.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl