Sprawdzają się obawy Adama Niedzielskiego. Zakażenia koronawirusem idą w górę
Po raz pierwszy od czterech miesięcy tygodniowa liczba potwierdzonych przypadków zakażeń koronawirusem wzrosła w porównaniu do poprzedniego tygodnia. Rosnącą liczbę zakażeń zapowiada wskaźnik R.
- Stabilizacja zakażeń odchodzi w przeszłość. W porównaniu do poprzedniego tygodnia mamy już 13-procentowy wzrost średniej liczby zakażeń. W kolejnych tygodniach będziemy obserwować dalsze wzrosty, o czym świadczy zmiana wskaźnika reprodukcji wirusa (R), który osiągnął znowu wartość 1 - poinformował Adam Niedzielski na Twitterze.
Wskaźnik R, do którego odnosi się minister zdrowia, opisuje zdolność wirusa do rozprzestrzeniania w populacji. Jeśli R wynosi poniżej 1, epidemia wygasa, jeśli powyżej, zapowiada się jej nawrót. Jak tłumaczyli uczeni z Polskiej Akademii Nauk, gdy wskaźnik R wzrośnie nieznacznie (1,1 -1,2) wzrost zachorowań będzie obserwowany, ale nie nastąpi szybki wybuch epidemii.
Z ostatnich danych MZ wynika, że wzrosła suma przypadków zakażeń potwierdzonych w ciągu tygodnia. W minionym tygodniu było to 607 infekcji, a tydzień wcześniej 558. Wzrost tygodniowej sumy zakażeń jest obserwowany pierwszy raz, licząc od 28 marca - czyli szczytu trzeciej fali epidemii.
Koronawirus. Gdzie rośnie wskaźnik R?
Niedawno informowaliśmy, że wskaźnik R wzrósł powyżej 1 w woj. podlaskim. Aktualnie już w 10 województwach R przekracza jeden. W ciągu tygodnia wskaźnik zaczął rosnąć w województwie podkarpackim i tam osiąga obecnie najwyższą wartość 1,29. Z kolei najlepsze dane o epidemii publikuje województwo warmińsko-mazurskie.
Laboratorium Inspekcji Sanitarnej w Olsztynie potwierdziło nowe przypadki zakażeń wariantem koronawirusa Delta. Łącznie w Polsce jest ich już 183, a 29 przypadków dotyczy tzw. wariantu alertowego Delta Plus. Z tymi dwoma wariantami eksperci łączą zagrożenie pojawienia się czwartej fali epidemii koronawirusa.
Ministerstwo Zdrowia szacuje, że w optymistycznym scenariuszu liczba zakażeń podczas kolejnej fali będzie się wahać od 1 do 3 tys. przypadków każdego dnia. W wariancie pesymistycznym może to być nawet 20 tys. przypadków.
- W takiej sytuacji przed hospitalizacją, ciężkim przebiegiem choroby i zgonem uchronić nas mogą tylko szczepienia i jak największa liczba osób zabezpieczonych - komentował Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
Zbyt mało zaszczepionych, by powstrzymać IV falę
- 16 mln w pełni zaszczepionych osób to zbyt mało, aby powstrzymać w Polsce czwartą falę koronawirusa - ocenił w rozmowie z PAP prof. Jacek Wysocki, Członek Rady Medycznej przy premierze, kierownik Katedry i Zakładu Profilaktyki Zdrowotnej Wydziału Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.
- Kto jest zaszczepiony, na ogół nie zakaża się lub przechodzi zakażenie łagodnie. Mamy te 16 mln osób w pełni zaszczepionych. To nie jest najgorszy wynik, ale dużo za mało, abyśmy mogli w Polsce powstrzymać ewentualną czwartą falę zakażeń. I tego się boję. Tym bardziej, że na horyzoncie mamy nowy rok szkolny i nowy rok akademicki – powiedział ekspert.
Przypomnijmy, że rosnący wskaźnik R był wstępem do jesiennej fali zakażeń. Gdy 1 października 2020 roku wskaźnik R wyniósł 1,36, po trzech tygodniach dzienny rekord zakażeń przekroczył 10 tys. przypadków.
Miesiąc wcześniej eksperci PAN alarmowali: "Po rozluźnieniu restrykcji w lecie zapadalność na COVID-19 wykazuje trend wzrostowy, a wskaźnik R kształtuje się na poziomie 1,3. Co więcej, jesienią możemy się spodziewać zwiększonej dynamiki, a więc wzrostu wskaźnika R, związanej z częstszym przebywaniem ludzi w zamkniętych pomieszczeniach i z otwarciem placówek edukacyjnych".