Sprawą zabójstwa Madzi żyła cała Polska. Minęło 9 lat
To już 9 lat odkąd na posterunek w Sosnowcu wpłynęło zawiadomienie o porwaniu 6-miesięcznej Madzi. Sprawą żyła nie tylko lokalna społeczność i media, ale również cały kraj. Płacząca Katarzyna, matka dziewczynki, błagająca o oddanie dziecka przekonała wielu, ale nie śledczych, którzy bardzo szybko nabrali co do nie podejrzeń.
Dokładnie 24 stycznia 2012 roku rozpoczęła się sprawa, która do dziś wywołuje wiele emocji. Katarzyna Waśniewska miała zostać napadnięta podczas spaceru z dzieckiem, a jej 6-mesięczna córka uprowadzona przez nieznanego mężczyznę.
Sprawą bardzo szybko zainteresowały się media, a zdjęcie płaczącej matki widniało na czołowych stronach wielu tytułów. Sprawą zainteresował się również Krzysztof Rutkowski, któremu później matka Madzi zdradziła mroczną prawdę.
Matka Madzi kłamała od początku
W historie Katarzyny Waśniewskiej bardzo szybko przestali wierzyć funkcjonariusze, którym szybko udało się wyśledzić mężczyznę, który rzekomo miał porwać dziewczynkę. Jak ustaliła "Nowa Trybuna Opolska", policjanci szybko dotarli do mężczyzny z nagrania, ale ten posiadał żelazne alibi. Informacji tej nigdy nie podano do mediów, a funkcjonariusze mogli rozpocząć śledztwo, którego celem było ustalenie, co naprawdę stało się z dzieckiem.
Obostrzenia znikną wraz ze szczepieniami? Gowin: to na pewno będzie bodziec
Prawda wyszła na jaw już po kilku dniach. Katarzyna Waśniewska w rozmowie z Krzysztofem Rutkowskim przyznała, że dziewczynka wyślizgnęła się jej z kocyka i uderzyła główką w próg. Nagranie trafiło do mediów, ale prawda okazała się znacznie bardziej wstrząsająca.
Matka Madzi zaplanowała zbrodnię
Katarzyna Waśniewska ukryła ciało córeczki w murze, przykryła je gruzem, a na miejscu wypaliła papierosa. W pobliżu miejsca ukrycia zwłok znaleziono rękawice robocze i niedopałek z DNA Katarzyny Waśniewskiej.
Śledczy dowiedli, że matka Madzi zaplanowała całą zbrodnię. Sprawdzała, jak dokonać morderstwa, żeby nie dało się tego ustalić. W internecie sprawdzała również, ile kosztuje pogrzeb dziecka i ile wyniesie zasiłek. Przed dokonaniem zbrodni oglądała takeż film "Kolor Zbrodni", którego scenariusz powtórzyła w prawdziwym życiu.
Obrońca Katarzyny Waśniewskiej: musiałem wielokrotnie obejrzeć i przeanalizować zarejestrowaną sekcję zwłok
Katarzynie Waśniewskiej został przydzielony obrońca z urzędu. - Jednym z najtrudniejszych momentów w całej sprawie był ten, gdy przygotowując się do obrony, musiałem wielokrotnie obejrzeć i przeanalizować zarejestrowaną sekcję zwłok dziewczynki. Widok dziecka na stole sekcyjnym i cała procedura z tym związana - to było niezwykle obciążające psychicznie. Do tej pory mam te obrazy przed oczami. Wstrząsnęło mną to bardzo, mimo że nie była to przecież pierwsza sprawa o zabójstwo, jaką prowadziłem, ani pierwsza sekcja, jaką widziałem – wspominał adwokat Ludwiczek, któremu przyszło bronić Katarzyny w sądzie.
Jak sam wspomina po latach, opinia publiczna była zbulwersowana całą sprawą, a zarówno on, jak i sąd otrzymywali pogróżki. - Dostałem nawet kilka listów z pogróżkami do kancelarii - wspomina Arkadiusz Ludwiczek. - Grożono mi między innymi przestrzeleniem kolan. Wiem, że do sądu w tej sprawie też wpływało bardzo dużo listów. Dużo hejtu wylało się także pod moim adresem w internecie, a ja po prostu jako obrońca z urzędu miałem swoje zadanie do wykonania - mówił mecenas Ludwiczek.
Katarzynę Wasilewską za zabójstwo skazano na 25 lat pozbawienia wolności. Prokurator domagał się dla niej dożywotniego pozbawienia wolności, a biegli wskazywali, że nie widzą szans na resocjalizację. Skazana odwołała się od wyroku, ale sąd wyższej instancji podtrzymał wyrok. Katarzyna składała też kasację do Sądu Najwyższego o ponowne rozpoczęcie procesu, ale SN odrzucił jej wniosek.
Nie wiadomo, w jakim zakładzie karnym Katarzyna Waśniewska odsiaduje swój wyrok. Skazana nie zgodziła się na upublicznienie tej informacji. Wiadomo jednak, że po 20 latach odsiadki będzie mogła ubiegać się o wcześniejsze zwolnienie.