Sprawa Wojcieskiego ponownie w I instancji
Do I instancji Sąd Apelacyjny odesłał w piątek sprawę Roberta Wojcieskiego, który razem z Moniką Szymańską i Tomaszem Kobusem porwał i uwięził Tomka Jaworskiego. Sąd Okręgowy ma ocenić, czy zasługuje on na złagodzenie kary.
W 1998 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał na dożywocie Szymańską i Kobusa. Uczestnik porwania i uwięzienia, Robert Wojcieski, został skazany na 12 lat. Sąd Apelacyjny utrzymał dożywocie dla Szymańskiej, a Wojcieskiemu złagodził karę do 10 lat więzienia. To nie media ani opinia publiczna wydała ten wyrok. Wydał go sąd, w oparciu o zgromadzone dowody - podkreślał sędzia w uzasadnieniu orzeczenia.
W tym roku Sąd Najwyższy uznał, że Sąd Apelacyjny powinien ponownie przemyśleć kwestię zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary wobec Wojcieskiego. Ten dwudziestokilkuletni dziś mężczyzna szczególnie dotkliwie torturował Tomka Jaworskiego. Krępował go sznurkiem, przywiązywał do kaloryfera, przypalał lokówką.
W piątek mec. Dariusz Mikołajewski prosząc Sąd Apelacyjny o rozważenie nadzwyczajnego złagodzenia kary dla Wojcieskiego uzasadniał, że to właśnie na wyjaśnieniach tego oskarżonego prokuratura oparła akt oskarżenia, także sąd powoływał się na nie w wyroku.
Przyznał, że przepis kodeksu karnego, nakazujący obowiązkowo złagodzić karę dla sprawcy, który przyzna się do przestępstwa i ujawni wspólników oraz istotne okoliczności sprawy, jest sformułowany wadliwie, ale niestety wciąż obowiązuje.
Prokurator Gabriela Marczyńska-Tomala, a także pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, którymi są rodzice Tomka Jaworskiego, wnosili o utrzymanie wyroku 10 lat więzienia za porwanie i uwięzienie maturzysty. Prokurator mówiła, że już sąd w wyroku I instancji podkreślał, iż wyjaśnienia oskarżonych w tej sprawie nie mogą stanowić podstawy do ustaleń faktycznych.
19-letniego Tomka uprowadzono w czerwcu 1997 r., gdy z grupą przyjaciół świętował w parku zdaną maturę. Uzbrojeni w kije baseballowe "dresiarze" zaatakowali bawiącą się tam młodzież i porwali Tomka. Przez dwa dni przetrzymywali go w mieszkaniu 24-letniej Szymańskiej, gdzie był torturowany i poniżany. W końcu nad Kanałem Żerańskim rówieśnik Jaworskiego, 19-letni wtedy Tomasz Kobus, zabił go nożem. Ciało podpalono i zakopano. (iza)