"On się będzie dusił". Agenci mówią, co stanie się ze Szmydtem
Co czeka byłego sędziego Tomasza Szmydta, który zbiegł na Białoruś? Długie i szczęśliwe życie? - z takim pytaniem Patrycjusz Wyżga zwrócił się do gości programu "Newsroom" w Wirtualnej Polsce: mjr Anny Grabowskiej-Siwiec, emerytowanej oficer kontrwywiadu ABW oraz ppłk. Marcina Falińskiego, byłego oficera Agencji Wywiadu. - Białoruś to nie jest kraj mlekiem i miodem płynący. Każdy, kto był na Białorusi, wie, jakie tam są warunki gospodarcze, jaki panuje tam system polityczny - stwierdziła mjr Grabowska-Siwiec. - Taki agent, który uciekł, jest teraz całkowicie zależny od tamtej strony. On nie będzie mógł podejmować teraz żadnych decyzji o charakterze prywatnym. I nawet jeżeli jest to chwilowo złota klatka, żeby on na chwilę poczuł się kimś ważnym i na przykład chętnie wypowiadał się publicznie, to potem skończy w jakimś szarym mieszkanku, w kącie, gdzieś tam w Mińsku, będzie go pilnował oficer. Znamy historię, chociażby tych oficerów, którzy ze Związku Radzieckiego uciekli np. do Wielkiej Brytanii. Chociażby Suworow, który nigdy nie mógł poruszać się samodzielnie, zawsze ktoś go pilnował, z różnych zresztą powodów, bo lubił sobie wypić. Ale to nie jest wolność, to nie jest normalne życie i myślę, że ten pan bardzo szybko będzie miał problem z emocjami - dodała. - On się będzie dusił w Białorusi. Jedynym ratunkiem dla niego jest wyjazd do Rosji, która jest duża, która daje pewien komfort psychiczny poruszania się - ocenił ppłk Faliński. - Ale też będzie pilnowany cały czas - zwróciła uwagę mjr Grabowska-Siwiec. - Wtedy popełni błąd i pojedzie sobie np. do przysłowiowych Emiratów, a tam nasza dyplomacja zadziała i jednak go zatrzymają - stwierdził ppłk Faliński.