Sprawa rosyjskiego szpiega. Jest oświadczenie Prokuratury Krajowej
Rosyjski szpieg Paweł Rubcow, zanim został wydany Rosji, otrzymał pełen dostęp do materiałów polskiego śledztwa, w tym tajnych, choć prokuratura mogła mu odmówić z powodu "ochrony interesów państwa" - ustaliła "Rzeczpospolita". Jest oświadczenie Prokuratury Krajowej w tej sprawie.
Rosyjski szpieg Paweł Rubcow w Polsce funkcjonował jako Pablo Gonzales. Działał, wykorzystując status dziennikarza do zbierania informacji na Ukrainie dla rosyjskich służb specjalnych. Jego celem było też zdobycie zaufania opozycjonistów rosyjskich.
Jak ujawniła "Rzeczpospolita", rosyjski szpieg przed wyjazdem z Polski zapoznał się z aktami sprawy ze swojego śledztwa - również niejawnymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawa rosyjskiego szpiega. Poseł Kukiz '15: To zdumiewające
- Wyjechał z kompletem wiedzy. Jest ryzyko, że dowiedział się zbyt dużo i przekazał to mocodawcom - mówi "Rzeczpospolitej" funkcjonariusz ABW. Jego zdaniem, "prokuratura, wiedząc, że zostanie wymieniony, powinna odmówić na podstawie art. 156 k.p.k. To przepis wprowadzony w 2021 r. dla ochrony ważnego interesu państwa".
"Nie ma prawnej możliwości odmowy udostępnienia akt"
W sprawie tej Prokuratura Krajowa wydała oświadczenie. Podkreślono w nim, że prokurator ma obowiązek udostępnić akta podejrzanemu, wobec którego złożył do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania (w części zawierającej treść dowodów dołączonych do wniosku).
W przypadku Pawła Rubcowa taki wniosek do sądu trafił i sąd wyraził na niego zgodę. Jak przypomina prokuratura, siedział on w areszcie od 2 marca 2022 r. do 31 lipca 2024 r.
"Udostępnienie akt podejrzanemu, wobec którego zastosowano tymczasowe aresztowanie, jest więc kodeksową zasadą. Nie ma żadnej prawnej możliwości odmowy udostępnienia akt podejrzanemu, wobec którego złożono wniosek o tymczasowe aresztowanie. W szczególności w takiej sytuacji nie znajduje zastosowania art. 156 § 5 kpk, przewidujący możliwość odmowy z uwagi na "ochronę ważnego interesu państwa" (wobec podejrzanych odpowiadających z wolnej stopy)" podkreślono w oświadczeniu.
"Konieczność udostępnienia akt jest więc konsekwencją złożenia wniosku o zastosowanie, a następnie przedłużenie tymczasowego aresztowania" - dodano.
W komunikacie wyjaśniono, że - owszem - wyjątkowo, w toku postępowania przygotowawczego, można odmówić podejrzanemu prawa wglądu do akt. Dotyczy to jednak podejrzanych pozostających na wolności. Nie można odmówić udostępnienia akt podejrzanemu tymczasowo aresztowanemu.
Po skierowaniu aktu oskarżenia do sądu każdy oskarżony ma nieograniczony dostęp do akt.
"O tych zasadach, w tym o konieczności udostępniania akt każdemu oskarżonemu, wiedzą organy (policja, służby) współpracujące z prokuraturą i przekazujące do akt śledztwa materiał dowodowy, w tym uzyskany w trybie czynności niejawnych. W konsekwencji do materiału dowodowego nie są przekazywane informacje ujawniające "techniki operacyjne" i inne dane, z którymi podejrzani lub oskarżeni nie powinni zostać zaznajomieni" - czytamy w oświadczeniu PK.
Prokuratura Krajowa zapewnia, że tak było również w sprawie opisywanej przez "Rzeczpospolitą".