Sprawa Romana Giertycha. Obrońcy mecenasa na wojnie z prokuraturą
Jak ustaliła Wirtualna Polska, obrońcy mecenasa Romana Giertycha złożą cztery zażalenia na decyzje prokuratury dotyczące zatrzymania i zarzutów pod adresem byłego wicepremiera. Zażalenia będą złożone w czwartek. Już wcześniej swój sprzeciw do decyzji sądu zapowiedziała prokuratura.
22.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W czwartek do prokuratury wpłyną cztery zażalenia. Pierwsze dotyczące samego zatrzymania, kolejne dwa - dotyczą przeszukania w kancelarii prawnej, a także w domu Romana Giertycha. Ostatnie - z punktu widzenia obrońców byłego wicepremiera - najważniejsze będzie dotyczyło decyzji śledczych. Przypomnijmy, po przedstawieniu zarzutów wobec Giertycha zastosowano środki zapobiegawcze w postaci 5 mln zł poręczenia majątkowego, zawieszenia w czynnościach adwokata, zakazu opuszczania kraju, dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi.
- Przede wszystkim zaskarżymy decyzję prokuratury odnośnie środków zapobiegawczych. Stoimy na stanowisku, że ten zarzut prokuratorski nie został przedstawiony skutecznie, a więc tych środków nie można było w ogóle stosować - mówi Wirtualnej Polsce mec. Błażej Biedulski, jeden z dwóch obrońców byłego wicepremiera.
Pełnomocnik Giertycha dodał, że zarzuty nie zostały przedstawione skutecznie i prawidłowo. Wskazał, że muszą zostać postawione w taki sposób, by osoba, której są stawiane, mogła te zarzuty zrozumieć, skomentować i złożyć wyjaśnienia.
Prokuratura broni się, że do skutecznego przedstawienia zarzutów wystarczyło podpisanie protokołu przez adwokatów. - To stanowisko śledczych nie ma żadnej podstawy prawnej w procedurze karnej. Jest bezzasadne - twierdzi Biedulski.
Kluczowy dla sprawy może być fragment protokołu, który we wtorek ujawniła "Gazeta Wyborcza". Dokument z przesłuchania Romana Giertycha został podpisany również przez prokurator Annę Kijek-Głęboczyk. "Podejrzany śpi i nie ma z nim żadnego kontaktu. Okoliczności te w całości potwierdza funkcjonariusz CBA (...)" - wynika z protokołu sporządzonego 14 października, w piątek.
Według relacji adwokatów byłego wicepremiera, prokurator pojawiła się również tego samego dnia wieczorem. Także wtedy z mecenasem nie było żadnego kontaktu, co miało być zapisane w kolejnym dokumencie.
Z kolei prowadząca śledztwo Prokuratura Regionalna w Poznaniu zapowiedziała, że złoży zażalenia na decyzję sądu, który odmówił zastosowania tymczasowego aresztowania biznesmena Ryszarda K. i czterech innych podejrzanych.
- Prokuratura nie zgadza się z decyzjami sądu i po zapoznaniu się szczegółowo z uzasadnieniem tych decyzji będziemy wnosili na nie zażalenie - mówiła rzecznik Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prokurator Anna Marszałek.
Giertych jest jedną z 12 osób podejrzanych o wyprowadzenie i przywłaszczenie łącznie około 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Przedstawiono im zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Podejrzanym grozi za to do 10 lat więzienia.
Byłego wicepremiera zatrzymano w czwartek 13 października. Podczas przeszukania domu Giertych zasłabł i trafił do szpitala. Po wyjściu przekazał, że udaje się na miesięczne zwolnienie lekarskie. Zapowiedział, że w niedługim czasie odniesie się do prokuratorskich zarzutów.