Sprawa podobna do sprawy Olewnika - prokuratura już bada
Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku będzie badać, czy właściwie prowadzono opisywaną w "Rzeczpospolitej" sprawę zabójstwa kobiety w Kolnie. Taka jest decyzja Prokuratury Krajowej.
"Rzeczpospolita" napisała, że dotarła do akt sprawy Katarzyny W. z Kolna na Podlasiu, która zaginęła w 2000 r. w wieku 26 lat. Dzień po tym zdarzeniu o zaginięciu żony policję powiadomił jej mąż. Według gazety, z akt sprawy wynika, że podczas śledztwa zignorowano dowody, które mogły wskazywać, że kobietę zamordowano, a przesłuchania świadków przerywano, kiedy zaczynali mówić o nowych faktach.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła najpierw prokuratura w Kolnie, potem Prokuratura Okręgowa w Łomży.
W połowie 2003 roku postępowanie zostało prawomocnie umorzone, ponieważ brak było dowodów dostatecznie uprawdopodabniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Ciała kobiety nie znaleziono do dziś. Prokuratura zastrzega, że choć śledztwo jest umorzone, może zostać podjęte w każdej chwili, gdy pojawią się nowe dowody. Formalnie jest ciągle "w dyspozycji" łomżyńskiej prokuratury.
"Podejrzewany o zabójstwo mąż Katarzyny mógł być chroniony przez lokalną policję" - taką tezę stawia "Rzeczpospolita" i porównuje tę sprawę z porwaniem i zabójstwem Krzysztofa Olewnika, syna biznesmena z Mazowsza. W tamtej sprawie prokuratorskie zarzuty mają śledczy, których podejrzewa się o nieudolne prowadzenie sprawy.
Po tym artykule Prokuratura Krajowa postanowiła zlecić Prokuraturze Apelacyjnej w Białymstoku zbadanie akt sprawy także pod kątem wyczerpania inicjatywy dowodowej, czyli sprawdzenia, czy zdobyto wszystkie możliwe dowody - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Piotrowska.