Choć rodzina Olewników kategorycznie zaprzecza, by w domu działał monitoring w czasie, kiedy doszło do porwania Krzysztofa, śledczy znaleźli jednak ślady po instalacji monitoringu na posesji w dodatku w kliku kamer. Inne dowody świadczą o tym, że monitoring działał, jednak nagrane taśmy zniknęły.
Kolejna nieścisłość dotyczy terminu przekazania okupu. Z informacji, która pojawiła się w śledztwie wynika, że rodzina Olewników mogła wcześniej przekazać porywaczom pieniądze, co wskazywałoby na prowadzenie negocjacji bez wiedzy policji.
Przeszukanie posesji Olewników przyniosło także nowe dowody w postaci niezgłoszonej wcześniej broni oraz numeru telefonu do szefa porywaczy Krzysztofa Olewnika.
Czytaj raport: **