Ignatiew ujawnił, że dotychczas przesłuchano ok. 20 świadków, w tym osoby oskarżone w procesie w 1949 r., kiedy to za pomocnictwo Niemcom w zabiciu Żydów skazano kilkunastu Polaków. Ponadto są świadkowie poza granicami kraju, w wśród nich osoby pokrzywdzone. Ich przesłuchanie wymaga przygotowania (...) trzeba uzyskać zgodę władz sądowych państw ich pobytu - dodał.
Oceniając zeznania tych, których już przesłuchał, Ignatiew ujawnił, że świadkowie często zgłaszają się z pewnymi tezami i bardzo emocjonalnie podchodzą do tej sprawy. Według niego, często też się zdarza, że świadkowie mówią językiem mediów. Jeśli zbiorę dane pozwalające na postawienie komuś jakiegoś zarzutu, to oczywiście to zrobię - zapowiedział.
Odmawiając ujawnienia na tym etapie ustaleń śledztwa, Ignatiew oświadczył, że jest pewne, iż Polacy eskortowali Żydów do stodoły, gdzie ich spalono, iż byli pod stodołą oraz że wyprowadzali oni wcześniej Żydów z domów i pilnowali na rynku. Wszystkie inne okoliczności są sprawdzane - dodał prokurator. Podkreślił, iż Niemcy byli obecni podczas zbrodni. Uchylając się od podania szczegółów, powiedział, iż są świadkowie, którzy twierdzą, że udział Niemców w zbrodni był dość znaczny. (aso)