Sprawa Jacka Tomczaka. "Popełnił faux pas"
W środę spotkali się liderzy Trzeciej Drogi - Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia. Sporo było ostatnio zamieszania, dotyczącego deklaracji lidera PSL w sprawie wyborów prezydenckich i ewentualnego poparcia dla Szymona Hołowni. - Czy pan zna przebieg tego spotkania, czy wie pan, o czym rozmawiano? - z takim pytaniem Michał Wróblewski, prowadzący program "Tłit" w WP, zwrócił się do posła Pawła Śliza, przewodniczącego klubu parlamentarnego Polska 2050-Trzecia Droga. - Przebiegu rozmowy nie znam, to była rozmowa między naszymi liderami. Ale po zdjęciu i po informacji widać, że rozmowa była owocna - odparł gość programu "Tłit". - W tym wpisie pojawiło się sformułowanie "rozmawiamy o kolejnych wspólnych startach". Czyli nieprawdziwe są plotki, że wraz z wyborami prezydenckimi zakończy się projekt Trzeciej Drogi? - dopytywał Wróblewski. - Informacje o rozwodzie Polski 2050 z PSL-em na obecnym etapie są przedwczesne. Nie ma takich planów - zapewnił Śliz. Podczas rozmowy w studio wspomniano też o dziennikarskim śledztwie WP, które wykazało, że kancelaria notarialna byłego już wiceministra rozwoju i technologii Jacka Tomczaka od lat utrzymywała bliskie relacje z firmami deweloperskimi, podczas gdy on sam jednocześnie lobbował za zmianami prawnymi korzystnymi dla tych właśnie firm. - Uważam, że wiceminister Tomczak zachował się tak, jak należało się zachować w takiej sytuacji. Złożył dymisję i pokazał, że w polityce można popełnić błąd, ale można się też zachować po prostu przyzwoicie. I zachował się przyzwoicie składając rezygnację - ocenił poseł Śliz. Prowadzący program zwrócił uwagę, że wiceminister Tomczak wiedział przecież, czym się zajmuje, wiedziało o tym prawdopodobnie również kierownictwo resortu. - W tym przypadku trudno więc raczej mówić o błędzie - ocenił Wróblewski. - Można prowadzić działalność gospodarczą obok działalności politycznej. Jednak łączenie takiej działalności gospodarczej z tym ministerstwem wydaje mi się poważnym faux pas, poważnym błędem. Dlatego cieszę się, że gdy zwrócono uwagę panu wiceministrowi, opamiętał się i złożył rezygnację - stwierdził poseł Paweł Śliz.