"Ręcznik był elementem układanki". Teraz czas na kolejne

- Sprawa ciągnie się już 12 lat, dlatego, że należy ona do tych z kategorii ciężkich i trudnych. Mieliśmy brak świadków, brak ciała. Nie wiemy, co się stało i w jaki sposób doszło do zdarzenia. Ale jestem przekonany, że niedługo zobaczymy finał i wszystko się wyjaśni, dzięki ogromnemu zaangażowaniu śledczych - twierdzi Marek Dyjasz, były dyrektor biura kryminalnego Komendy Głównej Policji.

Iwona Wieczorek
Iwona Wieczorek
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Mateusz Dolak

15.12.2022 | aktual.: 16.12.2022 07:08

W czwartek wiceminister sprawiedliwości Michał Woś ogłosił, że jest przełom w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. Dzień wcześniej Prokuratura Krajowa przekazała, że w sprawie zaginięcia sprzed lat zatrzymano dwie osoby, w tym Pawła P. Zatrzymani są z "kręgu znajomych zaginionej".

- Ostatnie zeznania dają materiał dowodowy, który pozwala mówić o wielkim przełomie. Są twarde dane, które pozwolą prokuraturze wyciągnąć konsekwencje - mówił wiceminister sprawiedliwości Michał Woś w rozmowie "7 pytań o 7:07" na antenie internetowego radia RMF24.

- Nie chcę wypowiadać się na temat nowych ustaleń dopóki prokuratura nie przedstawi oficjalnego stanowiska. Mogę powiedzieć jedynie, że ja nadal utrzymuję iż Iwona Wieczorek znała sprawcę. W latach 2010 - 2012 próbowaliśmy ukierunkować komendę wojewódzką w Gdańsku, zaangażowaliśmy do pracy dwóch świetnych analityków kryminalnych. Na tamten czas nie było jednak informacji, żeby Paweł P. mógł mieć coś wspólnego z zaginięciem czy zabójstwem Iwony Wieczorek - tłumaczy Marek Dyjasz.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jego zdaniem śledczy musieli trafić na przełomowy trop. - Być może doszły nowe informacje, pojawili się nowi świadkowie albo śledczy poznali motyw lub rzucili nowe światło na znajomość Iwony z Pawłem P. My jednak takich doniesień nie mieliśmy - dodaje.

Przed zatrzymaniem dwóch osób w związku ze sprawą, prokuratura poszukiwała "mężczyzny z ręcznikiem" z jednego z nagrań, na którym zarejestrowano ostatnie chwile Iwony Wieczorek przed zaginięciem. Mężczyzna sam zgłosił się na policję i zeznał, że nie pamięta wielu rzeczy i nie ma nowych informacji. - Wizerunek tego człowieka już wcześniej pojawiał się w mediach, ale był problem z ustaleniem jego tożsamości. Teraz już wiemy więcej o tym mężczyźnie, a to jest kolejny element układanki, który został rozwiązany - mówi Dyjasz.

Do momentu publikacji tego artykułu nie było informacji o zarzutach czy tymczasowym aresztowaniu dla zatrzymanych.

- Dajmy śledczym pracować. Zobaczymy, jakie będą dalsze czynności. Ja jestem pełen optymizmu i gratuluję, że udało się doprowadzić do tego stanu, który jest dzisiaj. Naciski w żaden sposób nie pomogą. Pamiętajmy, że niektórzy sprawcy są zatrzymywani nawet po 20-30 latach od zdarzenia. Teraz okres przedawnienia drastycznych przestępstw uległ wydłużeniu. W sprawie Wieczorek śledczy nie powinni wykonywać nerwowych ruchów. Czasami trzeba wstrzymać się z czynnościami, żeby nie utracić dowodów uzyskanych w sposób operacyjny - uważa były dyrektor.

Sprawa Iwony Wieczorek budzi ogromne zainteresowanie społeczeństwa. Wielu Polaków zna jej historię i szuka o niej nowych informacji. Zdaniem Dyjasza zagadka zaginięcia Iwony Wieczorek cieszy się podobnym zainteresowaniem jak sprawy zaginięcia Jarosława Ziętary z lat 90., sprawy Jaroszewiczów czy Marka Papały. - Oby takich historii było jak najmniej, ale wiemy, że niestety morderstwa i zaginięcia będą się w Polsce zdarzać - mówi.

Jego zdaniem nawet, gdyby nie odnaleziono ciała Iwony Wieczorek, to wyrok w tej sprawie i tak zapadnie, a sprawcy nie mogą liczyć na ucieczkę od odpowiedzialności. - Ja znam dwie takie sprawy, gdzie zwłok nie było, a jednak śledztwo prowadzono w kierunku kat. 148, czyli zabójstwa. Pierwsza to sprawa morderstwa taksówkarza w Warszawie. Sprawcą okazał się policjant z Mokotowa, którego skazano na dożywocie dzięki pewnym faktom i dowodom, które jednoznacznie wskazywały, że taksówkarz został pozbawiony życia. Na Mokotowie doszło też do zabójstwa pary i zaginięcia dziecka. Tam sprawcy zostali skazani, ale dziecka do tej pory nie odnaleziono - podsumowuje.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (421)