Spotkanie klubu PO z Bronisławem Komorowskim: dziękujemy za 5 lat dobrej prezydentury
W czwartek w południe klub Platformy Obywatelskiej zebrał się w Sali Kolumnowej sejmu. Parlamentarzyści spotkali się z prezydentem Bronisławem Komorowskim, by przedyskutować kwestię dalszej współpracy. - Trzeba budować jak najszerszy front, żeby stoczyć zwycięską walkę w wyborach parlamentarnych. Pragnę być częścią tego frontu - stwierdził Komorowski.
Bronisław Komorowski wkroczył na Salę Kolumnową tuż po godzinie 12. Został powitany gromkimi oklaskami zebranych parlamentarzystów Platformy.
- Jesteśmy ludźmi, którzy dalej chcą współpracować z panem prezydentem, zmieniać Polskę w przyszłości. Nic się nie kończy, wszystko przed nami - stwierdził podczas powitania zebranych szef klubu PO Rafał Grupiński.
Kopacz: nie czas na spory i wewnętrzne kłótnie
- Zebraliśmy się tu, by podziękować za pięć lat dobrej prezydentury Bronisława Komorowskiego - rozpoczęła swoje wystąpienie premier Ewa Kopacz.
Jak oceniła, kiedy opadną emocje po wyborach prezydenckich, politycy i obywatele będą pamiętać prezydenturę Komorowskiego jako czas "spokoju, rozsądku i umiarkowania". - Będą też pamiętać ten czas, jako dobrą współpracę z rządem, jako unikanie konfliktów i to co najważniejsze dla Polaków i dla nas polityków: jako czas budowania zgody - mówiła szefowa rządu.
- Dzisiaj jest dobry moment, żeby podziękować ośmiu milionom ludzi, tym którzy zagłosowali na Bronisława Komorowskiego, jak widzicie nie jest nas tak mało, jest nas całkiem sporo - podkreśliła premier.
Premier podkreśliła, że nie czas na spory i wewnętrzne kłótnie dotyczące przegranej w wyborach prezydenckich. - Czas na refleksję, dlaczego Polacy tak zdecydowali - stwierdziła.
- Dzisiaj Platforma wyciągnęła wnioski i odczytała sygnał, że w demokracji nic nie jest dane raz na zawsze - mówiła premier. Podkreśliła, że "dzisiaj przed PO kilka miesięcy poważnej próby".
- Wierzę, że na jesieni wygramy te wybory - skończyła swoje wystąpienie premier Ewa Kopacz.
Komorowski: mamy obowiązek przygotować się do wielkiej bitwy
- Dziękuję za zaufanie i wsparcie oraz trudne doświadczenie, jakim są przegrane wybory - stwierdził prezydent Komorowski. - Dziękuję też tym 8 milionom obywateli, którzy głosowali na mnie w I i II turze wyborów, bo uznali, że którzy uznali, że trzeba, warto, bo tak podpowiada serce i rozum, głosować na polską wolność, głosować na dumę z polskiej wolności i na gwarancję bezpieczeństwa polskiej wolności na przyszłość.
Prezydent zaznaczył, że złożył gratulacje Andrzejowi Dudzie, tuż po ogłoszeniu wyników wyborów i że życzył mu powodzenia. - Trzeba życzyć powodzenia w realizowaniu projektów służących Polsce - dodał.
Dziękując Platformie za poparcie prezydent przypominał, że "łączy ich wspólnota drogi i celu", którą jest "obrona drogi polskiej wolności".
- Pragnę powiedzieć, że z punktu widzenia ludzi, którzy maszerują drogą polskiej wolności, mamy prawo niepokoić się tym, co może nastąpić, mamy obowiązek przygotowywania się do tej następnej wielkiej bitwy, bitwy demokratycznej, jaką będą kolejne wybory parlamentarne - mówił Komorowski.
Jak zaznaczył, właśnie wybory będą "zasadniczym momentem, zasadniczą walką o to, czy wspólnie obronimy drogę polskiej wolności, czy wspólnie dojdziemy do celu, jakim jest Polska nastawiona na modernizację, szanująca wolności obywatelskie, Polska szanująca fakt, że jest członkiem wspólnoty europejskiej". - To jest nasz cel: potwierdzenie racji funkcjonowania Polski, która od 26 lat maszeruje drogą poprzez polską wolność - podkreślił prezydent.
Komorowski: trzeba zbudować jak najszerszy front. Chcę być jego częścią
- Pójdziemy do zwycięstwa - zapewniał Komorowski. - Nie takie próby już przeżyliśmy, nie takie bitwy stoczyliśmy. Od nas zależy czy tę porażkę przekujemy w zwycięstwo.
- Trzeba budować jak najszerszy front, żeby stoczyć zwycięską walkę w wyborach parlamentarnych. Pragnę być częścią tego frontu - stwierdził Komorowski.
Jak mówił Komorowski, chodzi o front, który "idzie sprawdzoną drogą polskiej wolności". Zaznaczył, że jego celem nie ma być "obrona godności jego prezydentury", lecz "obrona dorobku całej Polski wolnej, demokratycznej, niepodległej" oraz wytyczenie perspektyw dla kraju na kolejne 25 lat.
- Tą drogą do wyznaczonego celu nie idziemy sami. Idziemy razem z ośmioma milionami ludzi, z ośmioma milionami polskich obywateli - podkreślił prezydent.
Powyborcze rozliczenia w PO?
Komorowski ma sprawować swój urząd do 6 sierpnia. Tego dnia zaprzysiężony ma zostać nowo wybrany prezydent Andrzej Duda.
Nieoficjalnie posłowie Platformy mówili, że czwartkowe spotkanie ma zatrzeć złe wrażenie, jakie powstało po poniedziałkowym zarządzie PO. Niektórzy członkowie władz partii w rozmowie z dziennikarzami wyraźnie odcinali się od Komorowskiego i jego kampanii. Lider pomorskiej PO, wiceminister zdrowia Sławomir Neumann wyraził pogląd, że niedzielne wybory prezydenckie "przegrał Bronisław Komorowski, który od samego początku starał się kreować na kandydata spoza Platformy".
W mediach wiele razy była też przytaczana wypowiedź sekretarza generalnego PO, ministra sportu Andrzeja Biernata. Polityk pytany, czy należałoby wyciągnąć konsekwencje wobec członków sztabu wyborczego odparł, że "sztab był pana prezydenta Komorowskiego, nie PO". - To był nasz kandydat, ale sztab nie był nasz - stwierdził. - Platforma nie przegrała, to dlaczego mamy jakieś konsekwencje wyciągać, wobec kogo? - pytał Biernat.
We wtorek w mediach minister tłumaczył, że powiedział "o jedno zdanie, czy słowo za dużo". Kopacz pytana tego dnia o słowa Biernata, również podkreśliła, że posypał on "głowę popiołem". - Myślę, że to gafa, która oczywiście każdemu z nas się trafi, ale jedno chcę powiedzieć: można oceniać tę kampanię (Komorowskiego) w taki czy inny sposób. Ona miała swoje momenty lepsze czy gorsze, ale jednego jestem pewna - Bronisław Komorowski był naprawdę świetnym kandydatem na prezydenta, po jego pięciu latach prezydentury - mówię to z pełną odpowiedzialnością - i Platforma stała za nim murem. Dlatego też nasze zaangażowanie w tę kampanię było pełne - zapewniała Kopacz we wtorek.
Według posłów PO minister sportu ma raz jeszcze, podczas czwartkowego spotkania klubu z Komorowskim, "posypać głowę popiołem". Taka zapowiedź miała paść z ust premier Kopacz w środę.
Na wtorek zaplanowane jest wyjazdowe posiedzenie klubu PO. - To będzie spotkanie, które ma nas przygotować do kolejnych wyzwań, przede wszystkim wyborów parlamentarnych. Będzie miało charakter uniwersalny - to będzie i dyskusja merytoryczna dotycząca ważnych ustaw, którymi się będziemy zajmowali, ale też pewnej strategii, w której działanie klubu będzie jednym z elementów - zapowiedział Witczak.
Posiedzenie ma mieć charakter mobilizacyjny. - Chcemy wskazać, że nie ma u nas wewnętrznych tarć, kłótni, rozrachunków; posiedzenie ma służyć przede wszystkim mobilizacji - powiedział jeden z posłów. Ważnym elementem spotkania ma być też omówienie porażki wyborczej Komorowskiego.
W II turze wyborów prezydenckich w ostatnią niedzielę Komorowski dostał 48,45 proc. głosów; Duda - 51,55 proc.