Spór w Zjednoczonej Prawicy. "Czy ona będzie istnieć, wie tylko Pan Bóg. I Jarosław Kaczyński"
Od kilkudziesięciu godzin trwa największy kryzys koalicyjny w 5-letniej historii Zjednoczonej Prawicy. PiS coraz głośniej nazywa swoich partnerów "ekskoalicjantami". Odmienne zdanie ma europoseł Ryszard Czarnecki.
Kwestią, która podzieliła Zjednoczoną Prawicę były dwie ustawy autorstwa PiS. Pierwsza z nich znosiła odpowiedzialność urzędników podczas wydawania decyzji w trakcie pandemii (potocznie nazywana "bezkarność plus), druga z kolei nowelizowała ustawę o ochronie zwierząt. Wprowadzała ona m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych oraz trzymania psów na krótkim łańcuchu.
- Na ten moment, w sobotnie, wczesne popołudnie, to koalicja jest - powiedział Ryszard Czarnecki "Super Expressowi". - Jednak nie wiadomo oczywiście, czy będzie istnieć dalej, zwyciężyły tu na razie partykularne interesy koalicjantów. O tym, czy koalicja będzie istniała, wie tylko Pan Bóg. I Jarosław Kaczyński - dodał europoseł PiS.
Według polityka Zjednoczonej Prawicy scenariusz związany z przedterminowymi wyborami nie jest na rękę nikomu - zarówno podzielonej i słabej opozycji, jak i koalicjantom PiS. Czarnecki twierdzi, że partia również się "nie pali" do wcześniejszej elekcji.
- Wadą rządu mniejszościowego jest to, że do tej pory w Polsce takie rozwiązanie było realizowane rzadko, kończyło się to zazwyczaj porażką obozów rządzących - mówił europoseł.
Jednak od kilkunastu godzin najważniejsi politycy PiS mówią, że "koalicji nie ma" - w tych słowach w piątek do dziennikarzy zwrócił się wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Podobną tezę w RMF FM powtórzył Joachim Brudziński. - Przy tej postawie, którą prezentują nasi koalicjanci, będą dymisje. To oczywiste - zapewniał europoseł, który jednocześnie skrytykował posłów Solidarnej Polski, twierdząc, że "ich apetyty przerastają to, co wnieśli".