Ślą nawet papier toaletowy. Duży problem Rosji
Rosyjscy żołnierze, walczący w Ukrainie, mogą liczyć na wsparcie swoich obywateli. Solidarnościowa zrzutka, jaką przeprowadziły mieszkanki rosyjskiego Murmańska, pokazuje, jak słabe jest zaopatrzenie armii Putina, wysłanej na front. Brakuje wszystkiego.
Rosyjskie aktywistki skrzykują się na Telegramie i organizują akcję, chcąc wspomóc fatalne zaopatrzenie żołnierzy Putina, którym brakuje podstawowych produktów podczas walk w Ukrainie. Żołnierze sygnalizują braki m.in. żywności, papieru toaletowego, majtek i butów.
"Dziewczyny, wczoraj rozmawiałam z kobietą z odległej wioski w obwodzie białordzkim. Opowiedziała mi o naszych żołnierzach, którzy są nieszczęśliwi, bez butów, głodują" - napisała Żanna Owczinnikowa, administratorka grupy "Pomoc dla Armii Murmańska".
Jej sieciowa akcja jest zaledwie jedną z wielu zbiórek dla walczących Rosjan, zainicjowaną w rosyjskich mediach społecznościowych. Zarządzają nimi prawie wyłącznie kobiety, wiele z nich ma krewnych zaangażowanych w wojnę.
Jak zauważyła gazeta "The Barents Observer", wśród rosyjskich żołnierzy, którzy popełniają ciężkie zbrodnie wojenne, plądrują i wyrządzają bezprecedensowe szkody lokalnym społecznościom w Ukrainie, jest wielu żołnierzy z dalekiej północy Półwyspu Kolskiego. Wśród poborowych prawie nie ma mieszkańców wielkich miast - Moskwy lub Sankt Petersburga.
Według Rosjanki i jej współpracowników wojskowi potrzebują szerokiej gamy podstawowych towarów. Listy z potrzebnymi produktami są regularnie aktualizowane i zamieszczane w sieci.
Społeczna mobilizacja. Wysyłają na front papier toaletowy i bieliznę
Jedna z najnowszych list obejmuje produkty spożywcze, takie jak makaron, ciastka, cukier, kawę, herbatę, a także warzywa i owoce. Na liście znajdują się również skarpety, majtki, t-shirty, kurtki moro, papierosy, mundury i buty sportowe oraz podstawowe środki higieniczne - papier toaletowy, mydło, szampon.
Od czasu rozpoczęcia akcji pomocowej zebrano miliony rubli. Tony sprzętu i produktów, szczególnie żywności, są dostarczane do przebywających w Ukrainie żołnierzy. W ten sposób próbuje się zamaskować braki w liniach zaopatrzeniowych administracji wojskowej.
Zobacz też: Podwyżki cen po sankcjach na Rosję. Będą dalsze wzrosty?