Spółdzielcy mogą dostać mieszkania niemal za darmo
Spółdzielcy, którzy dostaną mieszkania prawie za grosze, mają powody do radości. Za to ci, którzy wykupili je wcześniej, pomstują już, że to jawna niesprawiedliwość. Tzw. ustawa uwłaszczeniowa poróżniła spółdzielców, ale może zatrzymać gwałtowny wzrost cen mieszkań w dużych miastach.
Posłowie mają jutro głosować nad nowelizacją ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, potocznie nazywaną uwłaszczeniową. I najpewniej ją przegłosują, bo swój sprzeciw zapowiedziało tylko SLD. Ustawa weszłaby w życie już w maju. Nowe prawo pozwoli dotychczasowym najemcom mieszkań spółdzielczych wykupywać je za symboliczną kwotę - od kilku do najwyżej kilkuset złotych.
- Żeby wykupić mieszkanie musiałem wziąć kredyt, na którego spłatę miesięcznie szła jedna czwarta mojej pensji. To niesprawiedliwe - denerwuje się emeryt Zbigniew Nowak z Aleksandrowa Łódzkiego.
Łukasz Zbonikowski, poseł PiS pilotujący prace nad ustawą, przekonuje jednak że zmiany będą sprawiedliwe, a właściciele mieszkań manifestujący niezadowolenie, są podjudzani przez prezesów spółdzielni.
Co by było, gdyby któremuś z zawiedzionych właścicieli przyszło do głowy zażądać od spółdzielni zwrotu wcześniejszych wydatków na wykup mieszkania? Albo gdyby któryś z posłów zaskarżył ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, jako naruszającą zasadę równego traktowania wszystkich obywateli?
- Będą to roszczenia bezpodstawne - odpowiada poseł Zbonikowski. Zgadzają się z nim specjaliści od prawa konstytucyjnego. Prof. Piotr Winczorek: - Ludzie mogą się poczuć nierówno traktowani, ale nie nazwałbym tego dramatycznym naruszeniem ich praw. Ci, którzy już mieszkanie wykupili, mają pecha, że nie zaczekali do lepszych czasów. To tak, jak z promocją w sklepie. Najpierw coś kupujemy, a potem plujemy sobie w brodę widząc ten sam produkt przeceniony o 70 procent - tłumaczy prof. Winczorek. Przewiduje, że ewentualna skarga do Trybunału nie ma szans.
W całym kraju na uwłaszczeniu skorzysta około miliona najemców mieszkań spółdzielczych. Oznacza to, że na wygłodzonym rynku może się nagle pojawić większa liczba "nowych" mieszkań. Czy ceny nieruchomości, które od dwóch lat szaleńczo pną się do góry (tylko w ubiegłym roku wzrosły o blisko 100 proc. w dużych miastach), zaczną wreszcie spadać?
- Tak. Część tych mieszkań trafi do sprzedaży, zwiększy się podaż na rynku, co powinno zaowocować spadkiem cen - odpowiada Mirosław Zięba, właściciel łódzkiego biura nieruchomości MezCompu. Za nic jednak nie chce oszacować, jak zmienią się ceny.
Ostrożny jest też Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości: - Osoby, które dotąd miały jedynie lokatorskie prawo własności, zaczną sprzedawać mieszkania. Jednak niekoniecznie musi to oznaczać spadek cen - przewiduje Błeszyński i przypomina, że od wejścia ustawy w życie do wykupu lokalu droga daleka. Spółdzielnie muszą najpierw uregulować stan prawny gruntów, zrobić porządek w księgach wieczystych. To potrwa miesiące.
Co zmieni nowe prawo?
• Lokatorzy będą mogli wykupić swoje mieszkania na własność za kilka do kilkuset złotych.
• Wszyscy członkowie spółdzielni dostaną prawo wglądu do jej dokumentów finansowych. Dzięki temu będą mogli kontrolować, na co wydawane są pieniądze z czynszów.
• Każdy z członków spółdzielni będzie mógł uczestniczyć oraz głosować w walnym zgromadzeniu. Dotąd takie prawo miały jedynie kilkudziesięcioosobowe grupy przedstawicieli mieszkańców.
• Spółdzielnia z trzymiesięcznym wyprzedzeniem będzie musiała uprzedzać o planowanych podwyżkach czynszu. Obecnie jest to 14 dni.
• Członkowie spółdzielni będą mogli składać skargi do Ministerstwa Budownictwa. Ich rozpatrzeniem zajmie się niezależny rewident powołany z listy stworzonej przez ministerstwo. To efekt wprowadzenia zapisów o zewnętrznej kontroli w spółdzielniach mieszkaniowych.
Piotr Brzózka