Spłonęły samochody policjantów - to była zemsta?
To były porachunki, nikt nie ma wątpliwości. Tej samej nocy i o tej samej porze w Suwałkach spłonęły trzy auta, należące do policjantów lub ich rodzin - pisze "Gazeta Współczesna".
19.09.2008 | aktual.: 19.09.2008 22:29
W minioną niedzielę nieznani wciąż sprawcy podpalili trzy auta, stojące na przyblokowych parkingach w różnych rejonach miasta. Ogień podłożono o tej samej porze, trzydzieści minut po północy. Stąd podejrzenie, że w akcji udział brały co najmniej cztery osoby.
Jeden ze zniszczonych samochodów należy do funkcjonariusza "drogówki". "Gazeta Współczesna" podaje, że policjant pracuje od kilku lat i należy do grona najlepszych. Właścicielem drugiego podpalonego auta jest ojciec policjanta. Kolejny wóz należał do krewnej innego funkcjonariusza.
Z dymem miał też pójść samochód emerytowanego mundurowego. Najprawdopodobniej ktoś spłoszył podpalacza, bo sprawca zdążył tylko oblać auto benzyną.
Komendant wojewódzki powołał specjalną grupę, która od pięciu dni nie robi nic innego, tylko próbuje rozgryźć zagadkę. Za wszelką cenę chce ustalić nazwiska podpalaczy. Analizowane są postępowania, w których udział brali poszkodowani policjanci. Jeden z tropów prowadzi do przemytników.
Policjanci z drogówki coraz częściej zatrzymują auta z kontrabandą. Mają wspólne ze Strażą Graniczną patrole. Przemytnicy tracą dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych.
W Komendzie Wojewódzkiej Policji w Białymstoku uruchomiono specjalny numer telefonu 085 677 28 00, gdzie można przekazywać informacje mogące pomóc w schwytaniu sprawców podpaleń. Policja gwarantuje anonimowość i dyskrecję.