Zobacz zdjęcia: "Ciała są zwęglone, nie można określić płci"
- Po oględzinach z udziałem prokuratora biegły z zakresu pożarnictwa ustalił wstępnie, że przyczyną zarzewia ognia było urządzenie elektryczne podłączone do sieci i pozostawione bez dozoru" - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska. Dodała, że prawdopodobnie był to grzejnik.
Pożar wybuchł w piątek po północy, strażacy przyjechali po siedmiu minutach od wezwania, ale drewniany parterowy budynek był już ogarnięty płomieniami.
Siedem osób, w tym dwoje dzieci, poniosło śmierć. Jedną osobę - nieprzytomną 63-letnią kobietę - strażacy wynieśli z pożaru. Trzy osoby samodzielnie opuściły budynek przed przybyciem strażaków.