PolskaSpełniają się marzenia PiS?

Spełniają się marzenia PiS?

Rządowi spada, prezydentowi rośnie, PiS wzrost, Platforma spadek – tak zapewne wyglądają marzenia polityków PiS i tym razem sondaż Wirtualnej Polski daje namiastkę ich spełniania.

Spełniają się marzenia PiS?
Źródło zdjęć: © PAP

08.01.2009 | aktual.: 18.02.2009 12:08

Przez ostatnie dni starego roku i pierwsze nowego Polacy krytyczniej niż w poprzednim badaniu patrzyli na poczynania rządu, łaskawiej na prezydenta. Po wzroście ocen pozytywnych w poprzednim sondażu, rząd wrócił na pozycje z początku grudnia, gdy ocen negatywnych zebrał najwięcej. 65% Polaków ocenia pracę gabinetu Donalda Tuska raczej źle i zdecydowanie źle, 29% raczej dobrze, a zaledwie 1% zdecydowanie dobrze. To dzwonek ostrzegawczy dla rządowych specjalistów od propagandy – mimo wysokiego poparcia dla rządzącej partii, prace gabinetu Tuska zbierają najniższe oceny w jego historii. Rząd jest oceniany gorzej niż prezydent. Lecha Kaczyńskiego raczej źle i zdecydowanie źle także ocenia większość Polaków, bo 62%. Ale to mniej niż ocen negatywnych zebrał rząd.

Taki wynik pojawia się nie po raz pierwszy i nie tylko w tym badaniu, dlatego powoli możemy weryfikować opinie o "popularności rządu". Okazuje się, że gabinet PO-PSL jest po prostu niepopularny, bardziej niż, wydawało się, bijący rekordy niepopularności prezydent. A tymczasem Lech Kaczyński wiele nie zyskał. Przybył 1% Polaków zdecydowanie dobrze go oceniających, spadł 1% z grupy tych, którzy oceniają go źle. Poważniejszą różnicę widać w niuansach – spadł odsetek tych, którzy oceniają prezydenta "zdecydowanie źle", przybył tych, którzy twierdzą, że pracuje on "raczej źle". Być może to efekt subtelnej zmiany w traktowaniu prezydenta przez jego przeciwników politycznych z PO. Napastliwość ataków została złagodzona, być może zatem i część Polaków ocenia prezydenta mniej emocjonalnie.

Za to Donald Tusk w roli premiera trzyma się mocno i nadal, mimo obecnego spadku i jego notowań, ma więcej ocen pozytywnych - 45%, niż negatywnych – 42%. Widać, że osobista popularność Tuska jest zdecydowanie ponad oceny gabinetu, jakim kieruje i Polacy w jakiś przedziwny sposób oddzielają ocenę pracy premiera od oceny pracy rządu. Rząd nie jest fajny, ale premier jest OK – zdają się mówić. To potwierdza diagnozę, że zarówno popularność Platformy Obywatelskiej, jak i gabinetu Tuska opiera się na nim samym. W tym sensie, że gdyby Donalda Tuska zabrakło, notowania PO i całego rządu byłyby prawdopodobnie znacznie niższe, a siła tego ugrupowania opiera się głównie na sile popularności jej lidera. Jeśli tak, to PO czeka poważny problem, jeśli Tuskowi uda się wreszcie wygrać wybory prezydenckie. Pozbawiona popularnego lidera PO może być narażona na poważny kryzys i, jak się wydaje, jej obecni liderzy zdają sobie z tego sprawę.

To dlatego Grzegorz Schetyna mówił w wywiadzie w „Dzienniku", że zanim do tego dojdzie (Tusk prezydentem, Schetyna premierem) trzeba zmienić w partii „cały system". Dlatego powoli poszukuje się w partii działaczy, którzy mogliby w przyszłości dorównać popularnością Tuskowi, a jednocześnie zapewnialiby lojalność wobec niego i obecnego sekretarza generalnego partii. To jednak problemy przyszłości PO, istotniejsza jest teraźniejszość, a z tej wynika, że jeśli Donald Tusk nie popełni jakiegoś poważnego błędu wizerunkowego, popularność jego partii będzie wciąż wysoka, choć nie znaczy to, że będzie ciągle na poziomie ponad 40%. Jej poparcie w ostatnich tygodniach dość silnie balansuje. Na początku grudnia PO wybierało 33% Polaków i był to najniższy wynik w sondażach WP. Dwa tygodnie później, po energicznych działaniach spin doktorów PO, notowania poszybowały o 15% w górę, do 48%, dziś spadły o 6% do poziomu 42%. Wygląda więc na to, że tak jak pisałam poprzednio, oceny wystawiane przez respondentów w znacznej
części zależą od emocji, wrażenia, a nie są analizą czynioną na zimno. Gdyby było inaczej, te tak wielkie wahania popularności PO można by wytłumaczyć jedynie jakimiś gwałtownymi zmianami politycznymi, a tych, jak pamiętamy, nie było.

Stabilne za to, ale niewysokie są notowania PiS. Po dołku 16% jaki partia ta „zaliczyła" w połowie grudnia, dziś ma o 3 % więcej. To zapewne niesie pociechę politykom PiS, ale z pewnością nie powinno ich satysfakcjonować. Wydaje się, że obecny rok będzie czasem próby dla tej partii. Notowania wcale nie muszą szybować w górę i póki PiS nie przedstawi merytorycznych działań, nie pokaże nowych twarzy, nie zacznie mówić nieco innym językiem - lepiej nie będzie. Liczenie na to, że spadek notowań PO przyniesie automatycznie wzrost notowań PiS jest naiwnością i dzisiejszy sondaż także to pokazuje. Ci, którzy odchodzą od PO, wcale nie trafiają w ramiona PiS. Przed Prawem i Sprawiedliwością zatem poważniejsza praca niż zmiana "systemu" w PO. Przeformułowanie partii, jej sposobów działania, znalezienie nowych ludzi do pierwszego i drugiego szeregu oraz przy tym wszystkim zachowanie spójności partii - to wszystko zadania PiS w tym roku. Bo dziś partia ta działa nieefektywnie, opierając się wyłącznie niemal na woli,
pomysłach i energii jej lidera. Nawet jednak najwybitniejszy polityk nie będzie w stanie przekuć w sukces działania czegoś, co coraz bardziej przypomina kolosa na glinianych nogach z głową Jarosława Kaczyńskiego.

Joanna Lichocka, publicystka "Rzeczpospolitej", specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)