Polska"Speckomisja nie jest źródłem przecieków"

"Speckomisja nie jest źródłem przecieków"

Komisja do spraw służb specjalnych nie jest źródłem "przecieków" z raportu komisji weryfikacyjnej WSI i sprawozdania komisji likwidacyjnej - oświadczył przewodniczący komisji Janusz Zemke (SLD). Przypomniał, że komisja tego raportu nie otrzymała i oczekuje, iż sprawą zajmie się prokuratura.

29.01.2007 16:05

Szef speckomisji poinformował, że komisja dotychczas nie otrzymała raportu przewodniczącego komisji weryfikacyjnej i nie wie, co raport zawiera. "Nic nie potwierdza, by Komisja do spraw Służb Specjalnych posiadała zdolności profetyczne, umożliwiające ponadnaturalne dotarcie do treści dokumentu jeszcze nienapisanego i jeszcze Komisji nieudostępnionego. A zatem nie może być ona źródłem medialnych wycieków informacji z tego raportu" - zaznaczył Zemke w komunikacie. Dodał, że komisja nie jest też źródłem wycieków ze sprawozdania komisji likwidacyjnej, które otrzymała w listopadzie ubiegłego roku. Zwrócił uwagę, że przecieki w mediach pojawiły się, zanim ktokolwiek z komisji poznał ten dokument.

"Komisja oczekuje od Prokuratury intensywnych działań dotyczących bezprecedensowej w historii Rzeczypospolitej, ze względu na jej skalę, serii ujawnień wiadomości stanowiących tajemnicę państwową" - stwierdza komunikat komisji. Wyraża też nadzieję, że dzięki procedurom dostępu do dokumentów powstałych po likwidacji WSI, prokuratura rychło ustali sprawców.

Agenci w mediach

W sobotę telewizyjne "Wiadomości", powołując się na raport komisji weryfikacyjnej, podały, że WSI próbowały przejąć kontrolę nad mediami, pozyskując ponad stu agentów wśród pracowników środków masowego przekazu.

Nowelizacja ustaw likwidujących WSI i powołujących nowe służby, która wchodzi w życie 1 lutego, zobowiązuje przewodniczącego komisji weryfikacyjnej - jest nim szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz - do sporządzenia w wyznaczonym przez premiera terminie raportu o działalności żołnierzy i współpracowników WSI. Przewodniczący komisji weryfikacyjnej ma przekazać raport prezydentowi i premierowi, prezydent przekazuje raport marszałkom Sejmu i Senatu i publikuje raport w Monitorze Polskim. Ostatnio prezydent Lech Kaczyński zapowiedział ujawnienie raportu na 1 lutego.

W wywiadzie dla poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" Macierewicz powiedział, że raportu jeszcze nie ma, a premier nie wyznaczył jeszcze terminu. Zapewnił, że prawdopodobnie zdąży w wyznaczonym przez premiera czasie, choć woli, "aby termin nie był aż tak naglący". "Jeśli premier zobowiąże mnie, bym przedstawił raport 1 lutego, będzie on sprawozdawał tylko bieżący stan komisji weryfikacyjnej". Macierewicz wyjaśnił, że raport będzie niekompletny, a komisja będzie nad nim pracować jeszcze wiele miesięcy, a prace ukończy przed końcem bieżącego roku.

Szef SKW zaprzeczył, by to on był źródłem przecieku o agenturze WSI wśród dziennikarzy. Na pytanie, czy może nim być sejmowa speckomisja, Macierewicz odpowiedział, że materiał dostawali nie tylko posłowie, ale i liczni doradcy i eksperci, wśród nich osoby, które działały w WSI.

Raport ma zawierać m.in. nazwiska żołnierzy i agentów WSI, jeżeli ich działania naruszały prawo lub nie dotyczyły obronności państwa i bezpieczeństwa wojska. W raporcie mają się znaleźć informacje o osobach współdziałających z żołnierzami WSI przy wymienionych działaniach, oraz o osobach, które nakłaniały, ułatwiały lub polecały wykonanie takich działań, a także o tych osobach zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, które miały informacje na ten temat, ale nie zrobiły nic, by tych działań zaprzestano. Złożenie nieprawdziwych wyjaśnień podczas weryfikacji będzie zagrożone karą do 8 lat więzienia.
Komentarz audio

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)