Spalili harvestera. Zostawili leśnikom wiadomość "wycofajcie się"
Przedstawiają się jako "Zielony Front". Spalili maszynę harvester służącą do robót leśnych. Zostawili pracownikom leśnym list: "Za niszczenie lasu, starych ścieżek, i dróg. Wycofajcie się!"
09.04.2019 | aktual.: 10.04.2019 08:12
Harvester, maszyna służąca do szybkiego wyrębu lasu spłonęła doszczętnie na skutek oblania łatwopalną substancją. Około 2,5 mln złotych wynoszą straty prywatnej firmy zajmującej się robotami leśnymi na zlecenieLasów Państwowych. Kilku szefów takich firm już wyznaczyło nagrodę w wysokości 20 tys. zł za pomoc w ujęciu sprawcy podpalenia.
Do zdarzenia doszło 8 kwietnia w nocy, w lesie, w okolicach miejscowości Chromiec, niedaleko Szklarskiej Poręby (woj. dolnośląskie). - Ubiegłoroczna wichura powaliła drzewa na łącznej powierzchni około 120 hektarów. Spieszymy się z usuwaniem drzew, zanim wylęgnie się tam kornik - relacjonuje Jerzy Majdan, nadleśniczy w Szklarskiej Porębie. - Dlatego pracownik firmy podwykonawczej pracował, aż do 2 w nocy. Rankiem jego zmiennik znalazł dymiący wrak harvestera.
Zielony Front do pracowników leśnych "Wycofajcie się!"
Na drzewie znajdowała się przypięta tektura z napisem "Za niszczenie lasu, starych ścieżek, i dróg. Wycofajcie się!". - Nie słyszałem dotąd o organizacji "Zielony Front". Jeśli to faktycznie akcja ekoterrorystów, ich roszczenia są bez sensu. W tym miejscu zamierzamy odnowić las - dodaje nadleśniczy.
Leśnicy i policja wiążą to podpalenie z podobnym atakiem sprzed 3 tygodni. Ktoś próbował podpalić ciągnik służący do wywożenia drewna z lasu. Sprawcy pozostawili wiadomość, że akcja ma związek ze zniszczeniem kamiennego wału przy drodze. Nadleśniczy mówi, że nie wie, o co konkretnie chodzi, ponieważ zna ten teren i żaden kamienny wał nie został zniszczony podczas prac leśnych.
Podejrzewa, że konflikt może być związany z protestem nowych mieszkańców, którzy z miasta przeprowadzili się starych domów w okolicach sudeckiego kurortu. W ubiegłym roku protestowali oni przeciwko wycince drzew w lesie. - Jednak to nie jest rezerwat, tylko typowy las gospodarczy, gdzie mamy prawo prowadzić wycinkę i nasadzenia - dziwi się szef leśników. - Jeśli teren po wiatrołomach nie zostanie uprzątnięty, to zalęgnie się tam kornik, co może być początkiem większych strat - dodaje.
Ekoterroryzm. ABW i Policja zatrzymały pierwszych podejrzanych
To nie pierwszy przypadek łączony z ekoterroryzmem. 12 lutego Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała niebezpiecznego szaleńca, który z pobudek radykalne ekologicznych miał przygotowywać zamach terrorystyczny. Miał się on kierować zasadą "dobro Ziemi ponad wszystko". - Gromadził on informacje oraz pozyskiwał fundusze, które zamierzał przeznaczyć na działania przestępcze o charakterze terrorystycznym - podała wówczas ABW. Śledczy nie ujawnili jednak szczegółów tej sprawy.
Pod koniec lutego Centralne Biuro Śledcze Policji zatrzymało 29-letniego działacza ekologicznego, który jest podejrzany o wysadzenie w segmentu budynku wielorodzinnego w Bielsku-Białej. Poniżej film przedstawiajacy skutki eksplozji.
Miał użyć do tego butli z gazem. Według ustaleń śledztwa mężczyzna sprzeciwiał się budowie domów wielorodzinnych na Sarnim Stoku. Najpierw doszło tam do podpalenia maszyn budowlanych. Nieznany sprawca pozostawił kartkę, na której znajdowało się zdanie: „Odejdźcie stąd. Zostawcie tę ziemię w spokoju. To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl