Sowieckie sztuczki i Chatyń, czyli Katyń, którego nie było
Chatyń - wieś na Białorusi, którą brutalnie spacyfikowały oddziały niemieckie w 1943 r. - z racji swojej nazwy został wykorzystany przez Rosjan w najbardziej cyniczny z możliwych sposobów, bo tym co zrobili naziści w czasie II WŚ starano się "przykryć" to co wydarzyło się z polskimi oficerami w Katyniu. A wszystko dzięki banalnej intrydze, na którą nabierali się amerykańscy dziennikarze.
22 marca 1943 r., w odwecie za atak partyzantów na niemiecki konwój, żołnierze ze 118 Batalionu i oddziału SS Oskara Dirlewangera wkroczyli do Chatynia, w którym zabili 149 mieszkańców, których podejrzewali o pomoc ruchowi oporu. Po masowej egzekucji wioska została splądrowana i spalona. Tego typu akcji ze strony nazistów było tysiące - brutalnie traktowali Białorusinów, a zwłaszcza białoruską partyzantkę. Łącznie, podczas okupacji, zginęło co najmniej 1,6 mln osób, a podobnych do Chatynia wiosek spalono 5,3 tys.
Chatyń zaginąłby właśnie wśród takich historii - jako jedna z białoruskich wsi - jednak stało się inaczej. W latach 60. zdecydowano, by na miejscu zniszczonej miejscowości postawić kompleks, który upamiętniałby to, co działo się na Białorusi podczas niemieckiej okupacji. Oficjalne odsłonięcie miało miejsce 5 lipca 1969 roku i w zasadzie od tego wydarzenia można zacząć mówić o politycznym rozgrywaniu Chatynia.
Bo dlaczego, na 9,3 tys. zniszczonych wsi i miejscowości, władze ZSRS zdecydowały, że to właśnie w Chatyniu ma powstać pomnik i mauzoleum, mające upamiętniać niemieckie zbrodnie?
Dr Witold Wasilewski z Instytutu Pamięci Narodowej, nie ma wątpliwości, że wybór był nieprzypadkowy. - To było celowe doprowadzenie do tego, by odwiedzający Związek Sowiecki zostali zmyleni i zdezorientowani w kwestii Katynia. Prostym zabiegiem, w transkrypcji, w języku angielskim, zapis nazwy Chatynia, to "Khatyn", a więc łudząco podobny do Katynia - mówi.
Jak wskazuje historyk, to propagowanie Chatynia i tamtejszego mauzoleum weszło też do encyklopedii i różnych wydawnictw. - Przytoczę taką relację z "Bratniaka", studenckiegopisma, której autor napisał, że spotkał wielu ludzi w Moskwie, Smoleńsku, Mińsku i Warszawie, którzy będąc w Chatyniu nabrali przekonania, że to Katyń - mówi i dodaje, że w świetle wszystkich działań ZSRS "nie ma mowy o przypadkowym wyborze tego miejsca".
- Rosjanie pytani o to, co stało się w Katyniu, po prostu odpowiadali, że tam Niemcy zamordowali Białorusinów. To na tym polegała ta propaganda, w ten sposób wypychano prawdę - stwierdza dr Wasilewski.
Tak szerokie działania władz ZSRS dotarły też do świata zachodniego. Oczywiście w narracji sowieckiej. Pierwsza taka styczność Zachodu z Chatyniem/Katyniem to wizyta prezydenta USA Richarda Nixona w Moskwie w 1974 roku. Wówczas amerykański przywódca został zawieziony do Chatynia. Sprawa wydawała się na tyle śliska dla mediów w USA, że podczas relacjonowania wizyty prezydenta, "The New York Times" ogłaszało w tytule: "Nixon Sees Khatyn, a Soviet Memorial, Not Katyn Forest" (ang. "Nixon odwiedza Chatyń, radzieckie mauzoleum, nie las katyński).
Według dokumentów amerykańskich, taki zabieg dziennika to efekt wcześniejszych doniesień, które trafiały do "NYT". Mianowicie podczas wojny w Wietnamie, Sowieci pokazywali Chatyń amerykańskim działaczom pokojowym - przez co Ci nieśli w świat informację, że odwiedzali Katyń i w sumie - według ich relacji - "nic ciekawego tam nie było".
- Niewątpliwie tych wizyt, poza tą Nixona, w Chatyniu było więcej, przywożono tam wiele wycieczek, także zagranicznych, ale nie zostało to dokładnie zbadane - mówi dr Wasilewski i podkreśla, że w przypadku tej zagrywki Sowietów, "nie mamy do czynienia z kłamstwem". - Oni jak najbardziej słusznie i trafnie wytykali zbrodnię niemiecką, ale jednocześnie wykorzystali to instrumentalnie, by po prostu reagować Chatyniem na zarzuty o Katyń - dodaje.
Także na łamach "New York Times" pojawiła się inna publikacja dotycząca mylącego zabiegu Sowietów ws. Chatynia. 5 sierpnia 1985 roku opublikowano sprostowanie do tekstu dotyczącego filmu "Idź i zobacz" z ZSRS. Autor sprostowania wykazuje, że błędnie napisano tam, że film dotyczył Lasu Katyńskiego. W rzeczywistości - jakżeby inaczej - produkcja dotyczyła Chatynia.
Do takich pomyłek dochodziło często ze względu na położenie geograficzne obydwu miejscowości. Chatyń, leżący co prawda na Białorusi, znajdował się ok. 250 kilometrów od Katynia (leżącego na smoleńszczyźnie, terenach rosyjskich). Sowieci skutecznie "czyścili" mapy z Katynia. O ile jeszcze w 1956 roku był on zaznaczony w Wielkiej Sowieckiej Encyklopedii, tak później całkowicie zniknął z map. A w 1971 roku zaznaczano jedynie Chatyń.