Powiedział pan także w TVN24 chyba rano mniej więcej o tej porze, że wciąż pracujecie nad znalezieniem pięciu sprawiedliwych,
prawda, którzy zostawiliby koalicję, przeszliby na stronę opozycji. No i siedemnastu dokładnie wczoraj
posłów Solidarnej Polski głosowało tak samo jak wy. No to rzeczywiście była kwestia przepytania ministra kultury z tarczy dla artystów. Jeśli
pan pozwoli, szybciutko tę listę siedemnastu nazwisk odczytam. Proszę skupić się i uważnie posłuchać, dobrze. Gosek,
Kałużny, Kurowska, Sak, Warchoł, Wójcik, Kaczmarczyk, Kanthak, Olszewski, Szczudło, Woś, Ziobro, Kaleta,
Kowalski, Ozdoba, Uruski i Woźniak. Siedemnastu posłów Solidarnej Polski głosowało wczoraj tak samo jak wy.
Wśród tych siedemnastu nazwisk jest potencjalny sprawiedliwy, ten jeden z pięciu, który dobrze rokuje, panie przewodniczący?
Może być krótka odpowiedź: tak lub nie.
To było bardziej zagranie na nosie Kaczyńskiemu przez Ziobrę, to było taktyczne głosowanie. Ziobro
chciał pokazać, że jeżeli wyda takie polecenie, to głosów ma odpowiednią liczbę. To była wewnętrzna walka.
Wiedzieliście o tym wcześniej, panie przewodniczący, czy się dowiedzieliście o tym dopiero na sali plenarnej? Czy wcześniej wiedzieliście, domyślaliście się, może były jakieś informacje?
Nie będę zdradzał kulisów, pozwoli pan redaktor. Jeszcze takich głosowań sporo przed nami.
Ale to bardzo
interesujące.
Nie będę na ten temat.
Świetnie, ja rozumiem, że to jest zagranie na nosie Kaczyńskiego, pan może tak to komentować, ale
jestem przekonany, że wytrawny polityk Borys Budka taką sytuację - nawet jeśli chodziło o coś innego - potrafi wykorzystać. Czy
pan wykorzysta taką sytuację? Na korzyść Platformy.
Panie redaktorze, nie oszukujmy się, że to był sygnał o jakiejś wielkiej współpracy. To
był sygnał do Kaczyńskiego, to były takie, myślę, ze strony Ziobry pokazanie: ty mi Janusza Kowalskiego, to
ja ci przynajmniej na chwilę pokażę, że mam większość/ A poza tym Ziobro dał jasny sygnał - on się umie policzyć i to jest też
wyzwanie dla Jarosława Gowina.
Ziobro mruga okiem do Konfederacji, wie, że po tej umownej prawej stronie Kaczyńskiego
jest w stanie coś zrobić. Natomiast Jarosław Gowin stoi przed wielkim dylematem, bo ten czas
się kończy. To nie będzie tak, że trzy miesiące przed wyborami nagle Gowin obudzi się i powie: a to jednak ja wolałbym
być w demokratycznym obozie. To będzie zdecydowanie za późno. Dzisiaj rozstrzyga się to, czy jest w stanie przejść na dobrą stronę
mocy, czy też będzie dalej tkwił w obozie Kaczyńskiego.