Sokółka: starosta kazał zdjąć flagi ZNP. Nauczyciele: czujemy się zastraszani
Starosta Sokółki Piotr Rećko kazał dyrektorom szkół usunąć z budynków placówek, dla których powiat jest organem prowadzącym, flagi ZNP. Miał też wywierać presję na nauczycieli, by nie brali udziału w strajku.
- Kim on jest, żeby ingerować w strajk nauczycieli? To akcja ogólnopolska, która jest całkowicie legalna, powiatowi nic do tego. Ale nasz pan starosta rości sobie prawo do wszystkiego, także do tej akcji. Nakazał dyrektorom placówek, które podlegają pod powiat, zdjąć z budynków szkół flagi Związku Nauczycielstwa Polskiego, bo on sobie nie życzy u siebie żadnych strajków. A przecież szkoły nie są jego własnością, nie mówiąc już o tym, że flagi zostały tam zawieszone legalnie. Dyrektorzy oczywiście je zdjęli, bo sami boją się starosty, więc robią pokornie to, co im każe - powiedziała redakcji "Gazety Współczesnej" nauczycielka jednej z sokólskich szkół średnich, która powiadomiła redakcję o poczynaniach starosty.
Nie była to jedyna osoba, która zadzwoniła do redakcji, by poskarżyć się na starostę Sokółki. - Czujemy się zastraszeni przez starostę, boimy się, że pozwalnia nas za to, że chcemy strajkować. Jest z PiS-u, a ten strajk nie jest na rękę rządzącym - twierdzili zgodnie nauczyciele rozmawiając z dziennikarzami gazety.
Szefowa sokólskiego ZNP Janina Sawicka w rozmowie z "Gazetą Współczesną", przyznała, że rzeczywiście starosta domaga się zdjęcia flag. - Pan starosta tłumaczy, że budynki szkoły są jego i że ma do nich prawo - stwierdziła Sawicka.- W naszym odczuciu to nadużycie - dodała.
O sprawie wie już centrala ZNP. Rzeczniczka ZNP poinformowała, że związek będzie apelował do starosty o zaprzestanie zastraszania nauczycieli. Przyznała jednocześnie, że Sokółka nie jest wyjątkiem. Miejscowości, w których starości czy burmistrzowie, próbują ingerować w strajk jest o wiele więcej.
Źródło: "Gazeta Współczesna"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl