Śnieg zalegał w 2 wagonach PKP. "U was tam chyba są wkopywacze"
Pasażerów pociągu TLK relacji Kraków-Wrocław czekała w niedzielę niemiła niespodzianka. W dwóch wagonach zalegał śnieg. Ale według pracownika PKP pasażerowie nie powinni na to narzekać. "Kiedyś to się na jednej nodze w takich lub gorszych warunkach jeździło" - napisał.
28.02.2018 | aktual.: 30.03.2022 09:37
Śnieg w wagonach nie był jedynym problemem składu, którym podróżował niezadowolony pasażer. "Na dodatek drzwi międzywagonowe (wagon 17) popsute były. Ok, to jeszcze też rozumiem. Ale tydzień temu też jechałem, i też te same drzwi były popsute (nie chciały się zamknąć, wydostawało się chyba powietrze i syczało, dopiero jak się zamknęło to przestawało). I 5 tygodni temu też były zepsute, z tego co widziałem (wagon 17)" - opisuje sytuację na Facebooku jeden z pasażerów pociągu.
I wkleja zdjęcia. Widać na nich, że ośnieżona jest cała przestrzeń między dwoma wagonami pociągu jadącego z Krakowa do Wrocławia. "A na zewnątrz minus 15. I się nie topił, co pokazuje jaka mogła być temperatura w przedsionkach. U was tam chyba są 'wkopywacze śniegu'" - dodał pasażer.
Sprawę skomentował jeden z użytkowników Facebooka, który na swoim profilu podał, że jest pracownikiem PKP. Uznał, że pasażer ma wygórowane oczekiwania. "Wolność nastała..wymagać tylko, a nic nie robić. Kiedyś to się na jednej nodze w takich lub gorszych warunkach jeździło dziś każdego posadzić na miejscu i jeszcze ogrzewać na koniec wysadzić na danej stacji...obłęd..." - napisał.
Inna osoba postanowiła dowiedzieć się, czy to oficjalna opinia. "Hej PKP Intercity. Pociąg do podróży, czy tę wypowiedź waszego pracownika należy traktować jako stanowisko firmy wobec takich sytuacji?" - padło pytanie.
Odpowiedź była jednoznaczna "Absolutnie nie" - odpowiedzieli przedstawiciele PKP Intericity. We wpisie spółki zaznaczono, że "stanowisko spółki dotyczące wielu spraw prezentowane jest w komunikatach prasowych, jak i na oficjalnych kontach w mediach społecznościowych".
**Zobacz także: W Arktyce cieplej niż Polsce. „To nie jest dobra wiadomość”