Śniadek popiera "regionalny dzień protestu" i krytykuje Hausnera
Janusz Śniadek popiera planowany na 21 lutego "regionalny dzień protestu", który organizuje śląsko-dąbrowska "Solidarność". Szef związku powiedział, że jest oburzony tym, co na temat tej akcji powiedział minister Jerzy Hausner.
"To nieszczęsna, podważająca zaufanie wypowiedź" - mówił
Śniadek.
W ubiegłym tygodniu minister Hausner powiedział, że jego zdaniem protest śląsko-dąbrowskiej "S" jest merytorycznie bezprzedmiotowy. Minister podkreślał, że ciągle prowadzony jest dialog społeczny, m.in. w komisji trójstronnej, której posiedzenie zaplanowano właśnie na 21 lutego.
"Może się zdarzyć, że tego dnia, razem z panem Śniadkiem, ogłosimy, że rozpoczynamy negocjacje w sprawie Paktu dla Pracy i Rozwoju (...). I oto w Warszawie ogłosimy, że rozpoczynają się negocjacje, a w Katowicach pan Duda (szef śląsko-dąbrowskiej +S+- PAP) rozpocznie akcję protestu. Pytanie tylko, czy w tym momencie będziemy mieli jeszcze śląsko-dąbrowską +S+, czy będziemy mieli jakąś formę nowego AWS-u - mówił 7 lutego Hausner. - (...) W jednym z regionów - śląsko-dąbrowskim - jest stale jakaś kolejna próba akcji strajkowej - to na kolei, to w służbie zdrowia, to w górnictwie, to w hutnictwie. Tak się zachowuje związek zawodowy?" - pytał minister.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Katowicach szef śląsko- dąbrowskiej "S" Piotr Duda powiedział, że wypowiedzi ministra uważa za "skandaliczne".
"Chciałbym oświadczyć, że w pełni podzielam oburzenie zarówno przewodniczącego Piotrka Dudy, jak i całej śląsko- dąbrowskiej Solidarności
sensem wypowiedzi, czy treścią wypowiedzi pana Hausnera, bez względu na to, jakie były jego intencje" - powiedział na konferencji przewodniczący Śniadek. Podkreślił, że w czasie "dnia protestu" cała "S" będzie się solidaryzowała ze śląsko-dąbrowskim regionem.
Śniadek dodał, że zakłada, iż intencją ministra nie było dokonanie podziału wewnątrz "S". To, co powiedział Hausner określił jako "ze wszech miar szkodliwe i niedobre". "Na Śląsku to nie +S+ kreuje napięcia; te akcje protestacyjne, które trwają, nie są celem samym w sobie, nie są przedsięwzięciami politycznymi, to jest po prostu efekt dramatycznej sytuacji społeczno-gospodarczej" - mówił szef "S".
"Regionalny dzień protestu" ma być - według związkowców- "wypowiedzeniem posłuszeństwa obywatelskiego i podjęciem obrony koniecznej wszelkimi dostępnymi metodami", również sprzecznymi z prawem. "S" domaga się od rządu przedstawienia programu dla woj. śląskiego. Akcja ma objąć wszystkie branże. Nie wiadomo, na czym dokładnie będzie polegać.
Podczas konferencji związkowcy pokazali dziennikarzom ulotki, które trafią do wszystkich komisji zakładowych w regionie. Wzywają w nich do uczestnictwa w akcji. Śląsko-dąbrowska "S" rozesłała też pisma do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, marszałków Sejmu i Senatu oraz premiera. Wymieniają w nich przyczyny, dla których postanowili przeprowadzić akcję.
Krytykując "dzień protestu" minister Hausner przypominał, że rządowym programom restrukturyzacji górnictwa, hutnictwa i branży zbrojeniowej towarzyszy specjalny program łagodzenia skutków restrukturyzacji śląskiego przemysłu, przygotowywany wspólnie z samorządem województwa. Na jego realizację, prowadzącą do tworzenia w regionie nowych miejsc pracy, rząd przeznaczy ok. 650 mln zł.
Na czwartkowej konferencji Duda odpowiadał na to, że celem "S" jest niedopuszczenie do dalszego wzrostu bezrobocia na Śląsku. Związkowcy sprzeciwiają się jakimkolwiek zwolnieniom, jeżeli odchodzący z pracy nie będą mogli w sposób "płynny" znaleźć nowego miejsca zatrudnienia. (iza)