Trwa ładowanie...
12-05-2009 11:01

"Śniadek nie podał ręki premierowi, bo obie miał zajęte"

Janusz Śniadek ma żal do premiera, że porozumiewa się z nim przez media. A gdy premier i szef "Solidarności" spotkali się na lotnisku, to pan Śniadek zachowywał się nerwowo - przebierał nogami i się wiercił. Nie wiedział co ma zrobić, ręki podać nie mógł, bo obie miał zajęte torbami - powiedział "Gość Radia Zet", szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak.

"Śniadek nie podał ręki premierowi, bo obie miał zajęte"Źródło: Radio Zet
d3d5mdk
d3d5mdk

: A gościem Radia ZET jest Sławomir Nowak, szef gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Premier nie zmienia zdania, będzie w Krakowie a nie w Gdańsku i nie pomogą nawet telefony od prezydenta. : Część polityczna obchodów, czyli szczyt państw Grupy Wyszehradzkiej, a potem rozszerzony szczyt szefów rządów państw wyzwolonych w 89 r. i później tak, odbędzie się w Krakowie na Wawelu. : Czy zostały już wysłane zaproszenia do przywódców europejskich? : Tak, dawno, bardzo dawno temu zostały wysłane. : No, ale z jakim adresem. : W sprawie obchodów w Gdańsku. Potem potrzebna była korekta i poinformowaliśmy wszystkie placówki i szefów rządów o zmianie miejsca. Nie jest to wielki problem, bo to jest kwestia tylko logistyki, dla części szefów rządów to jest nawet bliżej. : No tak, oni nie mają problemów z samolotami. : Nie mają problemów z samolotami, a dla części nawet jest bliżej. : Ale Tadeusz Mazowiecki wczoraj powiedział w telewizji TVN24, że nie dostał
zaproszenia. : Słyszałem tę wypowiedź i sprawdzałem zaraz po tym poranku, sprawdzałem w kancelarii, zaproszenia wyszły pod koniec ubiegłego tygodnia, dlatego że ta decyzja też, jak pani pamięta zapadła pod koniec ubiegłego tygodnia i na pewno pan Tadeusz Mazowiecki powinien to zaproszenie mieć. : A lider "Solidarności" pan Janusz Śniadek dostał zaproszenie do Krakowa? : Musieliśmy przyjąć jakiś klucz pani redaktor i przyjęliśmy taki klucz, iż gospodarzem tej imprezy, tej części, że tak powiem cywilnej, politycznej jest pan premier. On zaprasza swoich odpowiedników, tak jak powiedziałem, z państw wyzwolonych, tak to umownie nazwijmy czyli Grupa Wyszehradzka, państwa bałtyckie, Bułgaria, Rumunia i Słowenia, czyli unijne państwa, a do tego zapraszamy wszystkich tych byłych prezydentów Polski, byłych premierów, byłych marszałków sejmu, byłych marszałków senatów, którzy przez te 20 lat swój wkład, czasami możemy się w tym różnić, nie zgadzać, ale jednak jakiś wkład w tą wolną Polskę mieli. : Prezydent Kaczyński
oczywiście dostał zaproszenie. : Oczywiście tak. : A Lech Wałęsa będzie w Krakowie, czy w Gdańsku? : Z tego, co słyszałem będzie w Krakowie, a potem w Gdańsku, razem z premierem. : A czy premier chciałby przełożenia mszy, która odbędzie się w Gdańsku z godziny 12. na późniejszą mszę, czy to prawda? : Nie jesteśmy ani organizatorami, ani gospodarzami tej mszy, więc nie zgłaszamy w ogóle tego rodzaju pomysłów. To jest raczej pytanie do organizatorów, chociaż nawet nie wiem, czy to się ma odbywać, bo to wszystko na razie w sferze medialnej ma funkcjonować. : O 12.00 jest msza koncelebrowana przez prymasa Polski i odprawiona przez metropolitę Głódzia. : No, pozostaje nam to przyjąć do wiadomości. : A pana premiera cieszy decyzja "Solidarności", że nie będzie manifestacji, tylko wiec w Gdańsku? : Nie podchodzimy do tego w żaden emocjonalny sposób. Decyzja została podjęta, nie możemy, jak pani pamięta, bardzo jasno staraliśmy się argumentować i artykułować swoje racje i nie możemy narażać, ani uczestników, ani
gości zaproszonych na jakieś zadymy w tym miejscu. : Ale opinia publiczna nie jest zadowolona z premiera, że przeniósł uroczystości do Krakowa. : Dlatego, że to, część opinii publicznej chciałaby, aby nie ustępować związkowcom, bo z kolei – jak pani pamięta – pan prezydent Adamowicz, prezydent Gdańska, mojego miasta, zrobił taki sondaż, w którym 80% gdańszczan jest przeciwnych manifestacji jakiejkolwiek tego dnia pod Trzema Krzyżami. Zatem to jest druzgocący sondaż dla stoczniowców. : Ale dla premiera też jest druzgocący, że poddał się presji i co pan na to. : W pewnym sensie, znaczy oczywiście, że poddał się presji, bo jak tylko, to jest kwestia : Stchórzył. : No nie, to jest bardzo brzydkie, nieeleganckie słowo. Jeżeli ktoś oczekiwał, że dojdzie do pałowania i siłowania się ze związkowcami ze Stoczni Gdańskiej, z innymi związkowcami w tym świętym dla gdańszczan, nie tylko dla gdańszczan, dla Polaków miejscu, no to oczywiście ma prawo czuć się zawiedziony. Ale pan premier jest człowiekiem z Gdańska, przez
wiele lat, całe swoje dziecięce i młodzieńcze życie mieszkał pięćset metrów w linii prostej od Placu Trzech Krzyży, chodził do pierwszego liceum, które jest sto metrów od Placu Trzech Krzyży… : O Boże, jakbym słyszała opowieść o małym Leninku, dajmy spokój, proszę. : Nie, ale, proszę uwzględnić, że to może być też kwestia osobistej decyzji, że - nie wiem, jak pani redaktor - ja jako gdańszczanin nie chciałbym obserwować scen, gdzie policja przepycha się ze stoczniowcami pod Stocznią Gdańską. : Związkowcy mają pretensje, "Solidarność” ma pretensje o pałowanie pod Pałacem Kultury, zostało złożone zawiadomienie do prokuratury i Janusz Śniadek ma pretensje, że potraktowano stoczniowców, jak bandytów. : Nie, nie będę się odnosił do tej publicystyki stricte politycznej, natomiast jedno jest pewne, dwie rzeczy są pewne w demokratycznym państwie prawa. Każdy ma prawo manifestować, jeżeli taką manifestację zgłasza, ta manifestacja była zgłoszona i to jest jakby immanentna cecha demokratycznego państwa. A z kolei
immanentną cechą państwa prawa jest to, że każdy kto łamie prawo musi się liczyć z konsekwencjami. Organizatorzy tej manifestacji, uczestnicy złamali prawo atakując policję i ruszając na Płac Kultury, gdzie było 19 premierów, obcych rządów. : Premier przyjął wezwanie stoczniowców, będzie dyskusja premiera ze stoczniowcami. : Tak, dlatego, że premier Tusk nie unika debaty o nawet najtrudniejszych sprawach i z najtrudniejszymi rozmówcami. To nie będzie łatwe spotkanie, ale na taką męską, trudną bez wątpienia debatę jest gotów. : Poniedziałek, piątek? : Jeszcze decyzja nie zapadła, ale wszystko wskazuje raczej na to, że zaproponujemy poniedziałek, też ze względów logistycznych, bo trzeba uzgodnić między organizatorami tej debaty sposób jej przebiegu, kto ma prowadzić, kto będzie ją, że tak powiem, transmitował, aby jak najszersza część opinii publicznej miała dostęp do tego. : Janusz Śniadek ma żal do premiera, że premier porozumiewa się z nim przy pomocy mediów. Panowie widzieli się na lotnisku i nawet premier
nie podał ręki panu Śniadkowi. : Ja byłem świadkiem, bo razem lecieliśmy z panem premierem tym samolotem i pan przewodniczący bardzo nerwowo zareagował, kiedy nas zobaczył. : Nerwowo to znaczy co zrobił. : No, przebierał nogami, wiercił się. : Jak się wiercił, stał i się wiercił!? : Przed nami, tak, to zabawna sytuacja była, ale poprosiliśmy pana przewodniczącego żeby, bo chciał… : Żeby przestał się wiercić? : Nie, nie wiedział co ma zrobić, czy nas przepuścić czy nie, powiedzieliśmy panie przewodniczący proszę bardzo, proszę iść pierwszy… : Ale co, nie podali sobie panowie rąk? : Jakby nie było okazji do tego, dlatego że pan przewodniczący obie ręce miał zajęte torbami, no naprawdę. : Ale jak torbami i co, i przebierał nogami, tak? : No, nie, ale nie brnijmy w coś takiego, znaczy nerwowo się zachowywał, no tak bym powiedział. : Czy Maryjan to jest obraźliwe, obraża się świętą osobę, Maryjan. : Nie, nie wiem. : Tak uważa Marian Krzaklewski, że spot SLD "Maryjan”. : Moim zdaniem spot SLD go promuje, tak bym
powiedział i popularyzuje. : Ale czy to jest obrażanie świętej osoby, czy troszkę… : Nie, nie sądzę, ja bym tego tak nie odebrał. : A może Maryjan uważa się za świętą osobę. : Nie, nie nawiązywał do Matki Boskiej na pewno, więc nie do siebie. : Dwa grzybki w barszcz to nie za dużo i Jerzy Buzek i Włodzimierz Cimoszewicz. : Polska, jak każdy z dużych… : Wszyscy wieszczą, że się spali dwie kandydatury, bo po co. : Nie, Polska, jak każde z dużych państw ubiega się o najważniejsze funkcje w Europie i nikt się nie dziwi, jeżeli Francuzi, Włosi, Hiszpanie wystawiają różne kandydatury, na różne wysokie miejsca, czy w Unii Europejskiej, czy w Radzie Europy, czy w NATO, a dlaczego Polska miałaby być takim dziwolągiem, który się nie ubiega o wysokie funkcje. Ubiega się. Oczywiście potem jest konkurencja między kandydatami i cieszę się, że pan premier Cimoszewicz znalazł się w finalnej dwójce. : No, ale wierzy pan, że dwa stanowiska możemy dostać? : Wierzę, że tak, inaczej byśmy się, inaczej byśmy nie starali się o
premiera Cimoszewicza i o Jerzego Buzka. : Ale łatwiej chyba by było, gdyby o, tylko o Jerzego Buzka na przykład. : Ale fakty świadczą, nie, nie, dlaczego? Tak to można, to 50% uzysku, a trzeba walczyć zawsze o pełną stawkę. To nie jest tak, że… jak się wychodzi na boisko to się gra do końca i walczy się do końca i wygrana jedną bramką to jest mała satysfakcja, jak można wygrać dwoma. : Coś panu przeczytam: "powrót Zyty Gilowskiej z katakumb, z wielką energią pyszczy i wykrzykuje epitety pod adresem swojego niedawnego brata" – czy pan Palikot powinien mówić o panie Zycie Gilowskiej, że pyszczy? : No to jest słownictwo, które jest obecne w polskiej debacie, można powiedzieć publicznej. : Nie, bo ja sobie przypominam, że kiedy pan Hausner, premier Hausner powiedział pod adresem Zyty Gilowskiej, to były tak łagodne słowa, bo to były merytoryczne słowa to Donald Tusk wybiegł na mównicę w sejmie i bronił Zyty Gilowskiej. : Ale mówię o tym, że dzisiaj od trzech i pół roku, od czterech lat, od czasów, kiedy PiS
wygrało wybory, a potem była następne kampania, język debaty się bardzo zbrutalizował i my staramy się przez te 17 miesięcy, siedemnaście, albo 16 już, jakoś to łagodzić i uważam, że tego rodzaju słownictwo w ogóle nie powinno być używane. Uważam, że Palikot powinien łagodniej dobierać słowa, aczkolwiek ocena Zyty Gilowskiej jest jak najbardziej słuszna. Ja uważam, że źle robi. : Pyszczy!? : Pani profesor, to jest jej decyzja. : Pani profesor pyszczy? : A jak pani oceni zachowanie : Ja pytam pana ministra, czy pani profesor pyszczy? : Nie, nie użyłbym takiego słowa, uważam, że w sposób bardzo agresywny i taki niemerytoryczny atakuje i ministra Rostowskiego i premiera Tuska. : I nazywa ją mumią. : Kto? : No Palikot, mumią – powrót mumii, mumia jeden, mumia dwa, mumia reaktywacja, mumia reanimacja, mumia powrót do przyszłości. : No wie pani, no ja bym nie użył tego rodzaju słownictwa : Potwornie nieeleganckie : I pewnie… : Ale myślę, że… : i dlatego nie mam takiej cytowalności, jak Palikot. : Myślę, że się
spsił troszkę pan Palikot, spsił się i taki się zrobił… : Ale będę bronił mimo wszystko Janusza Palikota, dlatego, że uważam, uważam, że czasami przesadza. : Brak mu finezji. : Tak, tak, uważam, że brak takiego polotu w niektórych sytuacjach, chociaż uważam, że jest piekielnie inteligentnym człowiekiem i potrafiłby dużo łatwiej operować językiem, nie używając tego rodzaju sformułowań. : Mówiłam, że można być głupim i inteligentnym. : A, pewnie tak. : Tak się zdarza czasami. : Tego bym nie powiedział o Januszu Palikocie. : Dobrze, wracając do premiera Buzka i Włodzimierza Cimoszewicza, "Dziennik” dzisiaj donosi, że Rosjanie chcą zablokować decyzję, zablokować Włodzimierza Cimoszewicza, bo się go obawiają, że on zna teren itd., i język. : Nie, to nieprawda, ja z kolei znam opinie, depesze, z których wynika trochę inny pogląd, ale nie będę, znaczy ten artykuł w "Dzienniku” ma raczej charakter sensacyjny i chyba gonitwy za wierszówką, niż takiej merytorycznej oceny sytuacji i braku wiedzy po prostu, bo uważam,
że jest zupełnie inaczej. : A Jerzego Buzka nie chcą zablokować z kolei Rosjanie z tego względu, że… : Nie mają żadnego wpływu na to. : Oj, mają. : Nie, żadnego. : Premier Włoch jest bardzo zaprzyjaźniony z premierem Putinem i to premier Włoch nagle, nieoczekiwanie powiedział, że – to było nieoczekiwanie czy oczekiwanie, że Mario Mauro. : Mario Mauro. : Mario Mauro jest kandydatem, i że Donald Tusk się na to zgodził. : Znaczy, oczywiście, że się nie zgodził, doskonale premier Berlusconi wie i wszyscy nasi włoscy przyjaciele wiedzą, jaki jest pogląd i premiera i naszego rządu, i Platformy Obywatelskiej na tą sprawę. To jest element kampanii wewnętrznej, proszę pamiętać, że we wszystkich państwach unijnych jest prowadzona kampania do europarlamentu. Sylvio Berlusconi walczy o zwycięstwo w tych wyborach we Włoszech, trzymamy za niego też kciuki, chociaż chciałbym żeby Platforma otrzymała lepszy wynik niż Berlusconi, bo wtedy oczywiście szanse Buzka rosną niewspółmiernie, ale uważam, że to jest element debaty
wewnętrznej, kampanii wewnętrznej we Włoszech, a nie prawdziwego układu sił, bo z kolei nasza wiedza i nasze rozmowy, nasze ustalenia z naszymi europejskimi odpowiednikami, partiami siostrzanymi w Europie jest taka, że to nasz kandydat ma większe szanse. : A Zyta Gilowska wieszczy i ma rację, bo euro, wprowadzenie Polski do euro to już jest nieaktualny 2012 rok, dopiero za rok. : Nie, nieprawda. I to też dowodzi, że albo pani profesor ma kiepskie informacje, albo coś się stało z jej merytoryką. Rozmawialiśmy niedawno właśnie przy okazji kongresu EPP, gościem premiera Tuska był również premier Luksemburga, szef eurostrefy, eurozony, premier Junker, który w ogóle zachęcał do nie zwalniania tempa, znaczy, że Polska absolutnie ma prawo, ma szanse w 2012 roku w eurozonie się znaleźć. : Ale co innego mówi pan Rostowski już teraz – "Termin 1 stycznia jest nadal realistyczny, ale może wymagać pewnej zwłoki, gdy nadciągnął światowy kryzys, naiwnością byłoby udawanie, że nie ma on wpływu. Jeśli termin zostanie
przesunięty o rok, to nie będzie to końcem świata” – czyli już się zakłada przesunięcie o rok. : Pani redaktor, ale ja mówię, to są dwie różne wypowiedzi, znaczy pani Zyta Gilowska mówi, że to jest niemożliwe, a Rostowski mówi, że to jest możliwe, choć może się okazać, że będzie niezbędna korekta. Ja nie powiedziałem nic, co by było innego, niż Rostowski. : Minister Rostowski mówił, że nie zgadza się z Komisją Europejską, która stwierdziła, że będzie spadek PKB o 1,4%. : I wielu ekspertów się nie zgadza z tym, tak. : A już teraz się zgadza minister Rostowski i mówi tak: "Nasza prognoza zakłada, że Polska odnotuje wzrost gospodarczy, ale biorąc pod uwagę dużą niepewność, może się okazać, że prognoza Komisji Europejskiej była trafna”. : Wielu ekspertów nie zgadza się z prognozą Komisji Europejskiej, dlatego że… : Ale przepraszam, panie ministrze, ale w zeszłym tygodniu minister Rostowski powiedział zdecydowanie, że to jest, on się nie zgadza, ale tutaj mówi, że już może być trafna. : Minister Rostowski zmienny
jest, tak bym powiedział. : O, no właśnie, dziękuję panu bardzo zmienny. : Ale tak naprawdę nie, no… : Zmienny jest, rząd jest zmienny, zaraz, zaraz, rząd jest zmienny w sprawie pomocy kredytowej. : Zgódźmy się co do jednego, akurat w tej jednej sprawie… : Miało być dzisiaj o pomocy kredytowej na posiedzeniu rządu i nie będzie, to po co było obiecywać, że ludzie dostaną pomoc kredytową. : A propos ministra finansów i tych prognoz kryzysowych, co do jednego się zgódźmy, każdy wynik powyżej zera, w okolicach 1 procenta, który jest bardzo dzisiaj, bardzo, bardzo prawdopodobny będzie wielkim sukcesem polskiej gospodarki i nas wszystkich i z tego powinniśmy się cieszyć, znaczy nie trzymać kciuków za minusowe wskaźniki, co robi opozycja. : Nie, ale nikt nie trzyma kciuków… : niektórzy tak. : Ale w sprawie tej pomocy kredytowej, która dzisiaj miała być rozpatrywana na posiedzeniu rządu i nie będzie. : Są, są zastrzeżenia na, w ustaleniach tak zwanych międzyresortowych, wiem, że to jest w ogóle straszliwy język,
wewnątrz taki urzędowy, ale nic się nie stanie jeżeli poczekamy jeszcze pięć dni, czy siedem dni ażeby przyjąć dobre prawo, aniżeli potem musielibyśmy je poprawiać, bo zostałaby w jakiś sposób wykluczona pewna grupa beneficjentów. : Przepraszam bardzo, ale rozśmieszył mnie jednak Palikot, napisał: "znając słabość Kaczyńskiego do kobiet, jego szczególną wrażliwość estetyczną, macham na to moją dokręconą ręką” – i co pan na to? : Znaczy, Janusz Palikot jest człowiekiem, który wprowadza bez wątpienia dużo radości do polskiego życia publicznego. : Macham na to moją dokręconą ręką – ha, ha, ha, nie ma już paprotek – a z paprotkami to o co chodzi. : Nie, nie wiem. : Paprotki!? Paprotki były ważne wtedy, kiedy prezes PiS chciał się pochwalić światu nowym garniturem. : Nie, no paprotki to chyba, to chyba trzy damy. : Co to było z paprotkami? A, paprotki… aha. No dobrze, dziękuję gościem Radia ZET był Sławomir Nowak, szef gabinetu politycznego, ale premier jest w ogóle wściekły na to, że te uroczystości są w
Krakowie, a nie w Gdańsku? : Nie, każdemu komu zależało na tym żeby z tego święta zrobić dużą promocję Polski wydaliśmy rządowych pieniędzy dużo, na te obchody. Chcieliśmy żeby z Polski poszedł w świat sygnał taki, że to dzięki Polsce, dzięki „Solidarności”, dzięki Wałęsie udało się obalić mur berliński. A tak znowu przegrywamy tą wielką, europejską debatę o wolność, no i to jest kłopot. : No dobrze, ale premier i tak wróci do Gdańska, prawda, na popołudnie. To nie lepiej było zrobić te uroczystości w Malborku? : Tak, będzie. : Zamiast w Krakowie. : No to traktuję to jako prowokację intelektualną. Malbork piękny zamek, największy ceglany, średniowieczny zamek w Europie, ale myślę, że to nie jest najbardziej właściwe miejsce. : Mile by były pisane zbroje rycerskie, na przykład i wtedy można byłoby robić wszelkie manifestacje, palić opony, w ogóle, strzały, na przykład płonące strzały mogłyby padać. : Widzę, że pani uruchomiła wyobraźnię, rzeczywiście mogłoby to wyglądać ciekawie. : Płonące strzały, to byłoby
fajnie. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Sławomir Nowak. : Kłaniam się.

d3d5mdk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3d5mdk
Więcej tematów