Trwa ładowanie...
d14o35j
Smutny koniec PO? Gość WP wskazał opcje. Wszystkie złe dla Budki

Smutny koniec PO? Gość WP wskazał opcje. Wszystkie złe dla Budki

- W tej chwili polska opozycja jest mocno zagubiona i mówię tu o wszystkich partiach opozycyjnych. Polskiej opozycji nie udało się wypracować żadnej wspólnej narracji dotyczącej tego, jak Polska powinna wyglądać, kiedy nie będzie nią rządziło Prawo i Sprawiedliwość - oceniła w programie "Newsroom WP" prof. Renata Mieńkowska-Norkiene z Uniwersytetu Warszawskiego, pytana o sytuację, w jakiej obecnie znajdują się partie opozycyjne. Według niej formacje te, mimo różnic programowych, nie wypracowały spójnego przekazu na temat tego, co zyskaliby Polacy w przypadku przejęcia przez nie władzy. Prowadzący program Patrycjusz Wyżga pytał też, czy obecna mocna krytyka lidera PO Borysa Budki oznacza jego koniec jako szefa Platformy Obywatelskiej. - Jeśli chodzi o Borysa Budkę, to myślę że tak. Problem jest taki, że do stycznia on nie może zostać odwołany, może się sam co najwyżej podać do dymisji - odparła ekspertka. Według niej z dotychczasowych wypowiedzi Budki można wnioskować, że jak na razie nie zamierza on oddawać sterów w PO, mimo że - jak dodała - coraz mniej polityków tej partii uznaje go za lidera. Prof. Mieńskowska-Norkiene wskazała też największe bolączki PO. Jej zdaniem partia boryka się obecnie z problemami z własną tożsamością, spójną narracją czy nieumiejętnością dogadywania się z innymi partiami opozycyjnymi, a także nie jest wystarczająco zdeterminowana, by przejąć władzę. - Póki co Polacy jeszcze nie są chyba gotowi, żeby uwierzyć w to, że Platforma może być zupełnie nowa w najbliższym czasie. Z nowym liderem. Dlatego najpewniej grozi jej albo rozpad, albo po prostu Rafał Trzaskowski powinien stworzyć nowe ugrupowanie, które przejmie Platformę - dodała.

Brunet wieczorową porą w takim razRozwiń

Transkrypcja:

Brunet wieczorową porą w takim razie - Rafał Trzaskowski. Myśli pani, że to jest kolejny przywódca Platformy Obywatelskiej, po tym jak w Platformie tam się kotłuje, piszą listy i w zasadzie już chyba wprost podważają przywództwo Borysa Budki? Tak, kiedyś była magiczna liczba 276, teraz jest liczba 51. Nie wiem, jak na razie idzie w dół, więc mam nadzieję wielką, a nadzieję nie jako osoba zaangażowana jakkolwiek politycznie, tylko jako politolożką, która chciałaby, żeby w Polsce była normalna opozycja też, że te liczby nie będą coraz mniejsze. To znaczy powiem państwu rzecz następującą, to znaczy w tej chwili polska opozycja jest mocno zagubiona i mówię tu o wszystkich partiach opozycyjnych. To znaczy polskiej opozycji nie udało się wypracować żadnej pewnej wspólnej, powiedziałabym, narracji dotyczącej tego, jak Polska powinna wyglądać, kiedy nie będzie nią rządziło Prawo i Sprawiedliwość. Natomiast oczywiste jest, że w państwie demokratycznym, w którym rządzą populiści, bo Prawo i Sprawiedliwość to jest partia populistyczna, a partie demokratyczna są na opozycji - oczywiście nie wliczam w to w pełni na przykład Konfederacji - ale co do zasady Koalicja Obywatelska czy ruch Hołowni czy PSL albo też Lewica to są co do zasady partie demokratyczne w rozumieniu pewnych cech, które partie demokratyczne posiadać powinny, czyli wierzą w demokratyczne przejęcie władzy i tak dalej. No więc te partie powinny jednak - znaczy one są zróżnicowane w sensie ideologicznym, podejścia do gospodarki znacznie bardziej niż taka monolitowa, nawet jeżeli uwzględnimy te przepychanki, powiedzmy, w koalicji rządzącej, partia skrajnie konserwatywna i przede wszystkim populistyczna. No i teraz jeżeli weźmiemy pod uwagę to zróżnicowanie na opozycji, to jest to zrozumiałe, że tam się pojawiają różne pomysły dotyczące tego, co jest najlepsze dla Polski. Problem jest taki, że nie ma ani pewnej narracji dotyczącej tego, w jaki sposób Polacy mogliby zyskać na przejęciu władzy przez obecną opozycję, druga rzecz jest taka, że są partie, które samozwańczo ogłaszają się pewnymi liderami, powiedźmy, na opozycji - mówię tutaj o Koalicji Obywatelskiej. Już kilkukrotnie to zrobiono, że bez konsultacji z innymi partiami opozycyjnymi gdzieś tam wyrwały się te partie do liderowania. Co więcej liderem partii, która się ogłasza samozwańczym liderem, jest człowiek, który za lidera we własnej partii nie do końca jest uważany. A myśli pani, że my właśnie obserwujemy koniec, definitywny koniec Borysa Budki właśnie w tym fotelu? Nie, jeśli chodzi o Borysa Budkę, myślę, że tak. Problem jest taki, że do stycznia on nie może zostać odwołany, może się co najwyżej sam podać do dymisji. Więc tutaj są jakby takie przesłanki natury formalnej ewentualnie, które wskazują, że jeśli on sam nie zechce - a na razie po tym jak komentuje ten list 51, powiedźmy, czy 51, wygląda na to, że on nieszczególnie chce póki co ustąpić ze stanowiska. Te jego komentarze pokazują, że idzie w zaparte. Więc można domniemywać, że do stycznia niewiele się wydarzy. Chyba, że znajdzie się właśnie ktoś, kto naciśnie na niego dosyć mocno, żeby się podał do dymisji. On powinien też zrozumieć, że rzeczywiście jeśli... Naciskają, piszą te listy. Grzegorz Schetyna wbija szpile przy każdej okazji. Pytanie czy ten "brunet wieczorową porą" w końcu wyjdzie i powie: chcę, no biorę to wszystko. Ja was zaprowadzę. Panie redaktorze, Rafał Trzaskowski miał kilka momentów, kiedy mógł rzeczywiście zaznaczyć swoją obecność na polskiej scenie politycznej i tego nie zrobił. Czy to w tej chwili jest najlepszy moment? Moim zdaniem absolutnie nie. Natomiast... Dlaczego nie? Dlatego że on wszedłby po prostu do partii, która ma ogromne problemy, czy do ugrupowania, które ma ogromne problemy. To są problemy z tożsamością, to są problemy z narracją, to są problemy z innymi partiami opozycyjnymi, z nieumiejętnością dogadywania się z nimi. Więc jeśli Rafał Trzaskowski wejdzie w coś takiego, to nawet z jego, powiedzmy, charyzmą i z jego dorobkiem jeszcze, powiedzmy, pamiętanym z okresu wyborów prezydenckich z 2020 roku, to nie będzie najszczęśliwszy moment po prostu, żeby on teraz przejął stery w Platformie i szedł z tym ugrupowaniem gdzieś. No do władzy, ale powiedziałam "gdzieś" zupełnie celowo, dlatego że nie do końca Platforma jest żarliwa w dążeniu do władzy, pojawiają się głosy, że to nie jest dobry moment. Sądząc po tym, w jaki sposób postępuje, nie do końca chyba rzeczywiście bardzo jest zdeterminowana, żeby tę władzę przejąć albo nie ma jasnego planu. Więc myślę, że to nie jest dobry moment. Czy to jest dobry moment na jego własne ugrupowanie? Na pewno powinien o tym myśleć, dlatego że Platformę trzeba albo czymś zastąpić, albo zasadniczo przedefiniować to ugrupowanie. Ale póki co Polacy jeszcze nie są chyba gotowi na to, żeby uwierzyć w to, że Platforma może być zupełnie nowa, czy Koalicja Obywatelska może być czymś zupełnie nowym w najbliższym czasie, po prostu z innym liderem. Dlatego najpewniej grozi jej albo rozpad, albo po prostu Rafał Trzaskowski powinien stworzyć nowe ugrupowanie, które przejmie Platformę. Problem jest taki, że Rafał Trzaskowski jest utożsamiany jednak z lewym skrzydłem, powiedzmy, Koalicji Obywatelskiej, Platformy Obywatelskiej, natomiast jest tam mnóstwo głosów, które chcą jednak tego, żeby bardzo silne było jakieś skrzydło konserwatywne. To znaczy Platformie Obywatelskiej wciąż się wydaje, że może konkurować z Szymonem Hołownią właśnie takim konserwatyzmem, powiedźmy, centrowym czy z PiS-em, natomiast moim zdaniem jestem takie sobie myślenie. Ujęłam to kolokwialnie, ale to jest myślenie, które może być złudne w tym sensie, że tam już jest Szymon Hołownia, który ma sporo rozmaitych przewag, na przykład pewną świeżość, na przykład też jeszcze jakiś kapitał zaufania. Myślę, że to, co może zrobić nowe ugrupowanie Rafała Trzaskowskiego, to jest zagospodarować jednak gniew i pewną nadzieję tych Polek i Polaków, którym zależy na przykład na prawach człowieka, na tym, żeby Polska jednak wróciła na kurs demokratyczny - tam jest ogromny potencjał, tylko trzeba do tych ludzi umieć dotrzeć.
d14o35j
d14o35j
Więcej tematów