- Cieszę się, że film będzie pokazany poza konkursem na Festiwalu Filmowym w Gdyni, to dobrze. Jestem zadowolony, że taki film powstał, ale czy będzie to film świetny? Zobaczymy - powiedział z kolei Ryszard Czarnecki (PiS).
- Widzę zagrożenia wynikające z tendencji do utożsamiania wydarzeń z filmu z rzeczywistością. Często aktorzy są oskarżani o to, co zrobili, grając w serialu. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek traktował ten film jako dokumentalny - uważa Piotr Apel (Kukiz'15).
- Myślę, że dokument o Smoleńsku można zrobić dopiero za kilkadziesiąt lat, kiedy opadną emocje związane z tą katastrofą. Ten film to będzie fabuła oparta na pewnych przemyśleniach reżysera czy scenarzysty. Sam trailer pewne rzeczy insynuuje, ale to kilkadziesiąt sekund. Chcę zobaczyć cały film - dodała Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna).
- Ta dobra historia o ludziach i powinna być budowana na prawdzie. Chciałabym, żeby wszystkie informacje były oparte na faktach - skomentowała z kolei Ewa Kopacz (PO).
- Jeśli to, co słyszałem, się potwierdzi, to w tym filmie jest mocna teza o tym, że był zamach. Jeżeli nad tym filmem prezydent Andrzej Duda obejmuje patronat, to znaczy, że siłą rzeczy wierzy w zamach. Niech to ogłoszą, a nie robią szopkę, że niby doszukują się prawdy - powiedział lider Nowoczesnej Ryszard Petru.