Śmigłowce dla polskiej armii
Światowe potęgi biją się o polski kontrakt - zdjęcia
"Przetarg dekady" jest wart 7-9 mld zł - w sumie mamy kupić 70 maszyn
W MON trwają negocjacje techniczne "przetargu dekady", jak niektórzy nazywają zakup śmigłowców wielozadaniowych dla polskich sił zbrojnych. W ubiegłym roku premier Donald Tusk ogłosił, że do 2022 roku Polska nabędzie aż 70 maszyn. Wartość transakcji to, bagatela, 7-9 miliardów złotych. To pierwszy tak wielki przetarg na śmigłowce w III RP.
Nowe śmigłowce zastąpią wysłużone postsowieckie Mi-8 i Mi-17, których okresy eksploatacji są już na wykończeniu. Większość nowych konstrukcji będzie służyć w Wojskach Lądowych. Marynarka Wojenna otrzyma sześć śmigłowców do zwalczania okrętów podwodnych i drugie tyle w wersji do ratownictwa morskiego, natomiast Siły Powietrzne otrzymają dziesięć maszyn poszukiwawczo-ratowniczych.
O polski kontrakt biją się światowe potęgi przemysłu zbrojeniowego - amerykańskie konsorcjum Sikorsky chce zaoferować produkowane w Mielcu śmigłowce S-70i Black Hawk; wspierany przez Francję Eurocopter proponuje maszyny EC 725 Caracal, a brytyjsko-włoska AgustaWestland, która jest właścicielem zakładów w Świdniku, śmigłowce AW149.
Szef MON Tomasz Siemoniak podkreślał, że preferowane będą te firmy, które będą chciały produkować śmigłowce w Polsce oraz korzystać z polskich podzespołów i urządzeń, a także w maksymalny sposób udostępnią technologie. MON planuje, że przetarg zostanie rozstrzygnięty w 2014 r., a pierwsze dostawy rozpoczną się dwa lata później.
(PAP, "Polska Zbrojna", "Rzeczpospolita", "Gazeta Wyborcza", WP.PL/tbe)