Śmierć handlarza bronią "od respiratorów". Nowe informacje wokół sprawy
Mnożą się zagadkowe zdarzenia, kontrowersje i niejasności wokół sprawy handlarza bronią "od respiratorów". Okazuje się, że międzynarodowy list gończy za mężczyzną wystawiono już po jego śmierci.
W ubiegłym tygodniu posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba poinformowali, że otrzymali od Komendanta Głównego Policji pismo, informujące o śmierci w dniu 20 czerwca br. Andrzeja I. w Albanii. Posłowie KO w ramach kontroli poselskich zajmowali się sprawą respiratorów od dwóch lat. Później media podawały, że ciało Andrzeja I. zostało sprowadzone do Polski, tutaj skremowane i pochowane.
Szczerba dodał, że przebieg wydarzeń związanych z poszukiwaniem Andrzeja I., np. bardzo późne wydanie listu gończego, może rodzić podejrzenia, że celem śledczych były trzy sprawy: żeby go nie znaleźć, żeby go nie przesłuchać i żeby nie postawić mu zarzutów.
- Chcemy dokładnego harmonogramu działań policji po tym, jak prokuratura regionalna w Lublinie 21 marca tego roku wydała list gończy. Co zrobiono przez ten czas do 20 czerwca, kiedy zgłoszono śmierć handlarza bronią w Tiranie - wymieniał Szczerba.
List gończy wystawiony już po śmierci handlarza
Portal tvn24.pl podał we wtorek, że prokuratura dysponuje niepotwierdzoną informacją, że nie żyje Andrzej I., właściciel niewielkiej firmy handlującej bronią, który na zlecenie rządu miał w trakcie pandemii dostarczyć respiratory.
Ta "niepotwierdzona informacja", pisze tvn24, to akt zgonu wystawiony w stolicy Albanii - Tiranie. Jednak ciało dotąd nie zostało przetransportowane do Polski. Mężczyzna pod koniec 2020 roku wyjechał z kraju. List gończy za nim lubelska prokuratura regionalna wystawiła dopiero kilkanaście miesięcy później, w marcu tego roku - podaje tvn24.
Dodatkowo, jak czytamy w informacji "Rzeczpospolitej", list gończy, który wystawiono 24 marca, dotyczył jedynie poszukiwań krajowych. "Dlatego albańskie służby nie poinformowały polskiej policji o śmierci I. zaraz po odkryciu zwłok – nie wiedziały, że osoba ta jest poszukiwana" - czytamy w gazecie.
Międzynarodowy list gończy wystawiono natomiast dopiero po 20 czerwca, czyli po śmierci Andrzeja I.
Afera wokół respiratorów
Przypomnijmy, że Andrzej I. nie rozliczył się z polskim rządem z transakcji zakupu 1241 respiratorów. Dokładnie 14 kwietnia 2020 r. ówczesny wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, z pominięciem wszelkich procedur, bez sprawdzenia kontrahenta, bez żadnych konsultacji, podpisał umowę z Andrzejem I., prezesem firmy E&K, znanej do tej pory z handlu bronią.
Spółka z umowy wywiązała się tylko częściowo - do Polski trafiło jedynie 200 respiratorów. W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu, który miał trafić do MZ w kwietniu i w maju 2020 r., resort odstąpił od umowy. Na firmę nałożono kary w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki.
- Oczywiście, że planujemy odzyskanie pozostałej kwoty, tj. 20 mln zł, bo ze 160 mln zł udało nam się odzyskać 140 mln zł - poinformował w czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski, odnosząc się do działań resortu w sprawie tzw. afery respiratorowej.
Źródło: PAP/Rzeczpospolita