Śmierć dyrektora w Orlenie. Media podają nowe szczegóły
Są nowe szczegóły po tragedii w Orlenie. W trakcie zebrania zmarł jeden z dyrektorów koncernu. - To było szkolenie. Miało dotyczyć aktualizacji strategii. Czysta merytoryka. Naprawdę sytuacja bez stresu - mówi jeden z rozmówców "Faktu".
Do tragedii doszło w czwartek. Podczas spotkania dyrektor techniczny koncernu stracił przytomność. Podjęto akcję reanimacyjną i wezwano pogotowie. 50-latka zawieziono do szpitala, jednak nie udało się go uratować. Według informacji medialnych przyczyną śmierci był zawał serca.
Jak podaje "Fakt", mężczyzna miał stabilną pozycję w firmie. Zebranie dotyczyło aktualizacji strategii koncernu do 2030 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To było szkolenie. Miało dotyczyć aktualizacji strategii. Czysta merytoryka. Naprawdę sytuacja bez stresu - mówi rozmówca "Faktu".
Mężczyzna uchodził za fachowca. Nic nie wskazywało, by miał być ofiarą roszad kadrowych w Orlenie. - Skoro się ostał do maja, to już by się ostał na dobre - mówi rozmówca "Faktu".
"Prawdziwy lider i wzór"
Zarząd Orlenu w liście pożegnał zmarłego. "Szanowni Państwo, Koleżanki i Koledzy, wczoraj odszedł nasz wieloletni kolega, przyjaciel, prawdziwy lider i wzór dla innych menedżerów i pracowników, Przemek Hartliński" - napisano.
"Wybitny specjalista, zawsze otwarty, inspirujący, służący radą, niosący wsparcie, a przy tym opanowany i stanowczy w działaniu. Powiedzieć, że doskonale znał i rozumiał zakład produkcyjny w Płocku to za mało, on nim po prostu był" - podkreślono.
Wskazano, że jego wkład w rozwój koncernu był "nieoceniony i bezsprzeczny".
Czytaj więcej:
Źródło: "Fakt"