84-latka z obciętymi palcami. Sąsiedzi: Ela na to nie zasłużyła

- Ela na to nie zasłużyła. Była ciepła, miła, zawsze uśmiechnięta. Miała się z tym synem... - mówią w rozmowie z Wirtualną Polską mieszkańcy warszawskiego Mokotowa. W czwartek w bloku przy ulicy Bryły 3 znaleziono ciało 84-letniej kobiety. Emerytka miała na głowie worek i obcięte palce. W sprawie zatrzymano jej syna.

Morderstwo na MokotowieMorderstwo na Mokotowie
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska
Mateusz Dolak

Dzień po tragedii na mokotowskim osiedlu nie widać śladów zbrodni. Przed starym 10 piętrowym blokiem z 10 klatkami nie ma już radiowozów i taśmy policyjnej. Na zazielenionym placu zabaw bawią się dzieci, a na trawniku obok mężczyzna kosi trawę.

O tym, że doszło do tragedii słychać tylko w rozmowach pomiędzy sąsiadami, którzy są wstrząśnięci i przekazują sobie najnowsze wieści o sąsiadce z ostatniej klatki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zabójstwo w Płaczewie. Zwłoki 35-latka zalali betonem w garażu

- To była złota kobieta. Każdemu by nieba uchyliła. Ja wczoraj nie mogłam dojść do siebie, jak usłyszałam, że to ona. Nie zasłużyła na tak potworną śmierć - mówi nam pani Beata, sprzedawczyni w osiedlowym sklepie.

84-letnia pani Elżbieta robiła u niej zakupy raz w tygodniu. Emerytka miewała problemy z chodzeniem i noszeniem ciężkich rzeczy, dlatego w sklepie pojawiał się z nią 51-letni syn Wojciech. - Ona z nim mieszkała, w trzypokojowym mieszkaniu na parterze. Opiekowała się nim. Bała się, co on zrobi, kiedy ona umrze - dodaje sklepowa.

- Okropna tragedia. Ta kobieta na to nie zasłużyła - mówi sprzedawczyni z osiedlowego sklepu
Okropna tragedia. Ta kobieta na to nie zasłużyła - mówi pani Beata, sprzedawczyni z osiedlowego sklepu © Wirtualna Polska

Służby od początku podejrzewały go o ten brutalny mord. 51-latek jeszcze tego samego dnia został zatrzymany na 48 godzin. Prokuratura planuje jego przesłuchanie, prawdopodobnie usłyszy zarzut morderstwa i będzie wniosek o tymczasowy areszt.

- Z tego, co wiem, to on wrócił przed blok i go tutaj złapali. Chwilę wcześniej, bo o godz.16 ludzie widzieli, jak siedział na Modzelewskiego ze spakowanym plecakiem, z którego wystawały ubrania. Policjanci naprawdę intensywnie go poszukiwali. Funkcjonariuszy było pełno w całej okolicy - opowiada nam z kolei pani Lucyna.

- Widziałam bardzo dużo policji. Szukali sprawcy - opowiada pani Lucyna
- Widziałam bardzo dużo policji. Szukali sprawcy - opowiada pani Lucyna © Wirtualna Polska

Morderstwo na Mokotowie. Nowe fakty

Według relacji sąsiadów, ciało emerytki odkryto około godz. 11. Stało się to po telefonie wnuczki, która nie mogła nawiązać kontaktu z babcią. Przybyli na miejsce ratownicy nie mogli dostać się do mieszkania. - Sąsiedzi mówili, że zabrano biurko spod śmietnika i postawiono pod oknem, żeby wejść do środka - opowiada nam Aleks, który mieszka w klatce, gdzie doszło do zbrodni.

Biurko pod oknem, którego miały użyć służby, żeby dostać się do środka
Biurko pod oknem, którego miały użyć służby, żeby dostać się do środka © Wirtualna Polska

Wirtualna Polska potwierdziła nieoficjalnie, że pani Elżbieta miała obcięte palce i worek na głowie. Szczegółowe przyczyny śmierci znane będą po sekcji zwłok, ale prawdopodobne jest, że została uduszona.

Kobieta w przeciwieństwie do swojego syna miała bardzo dobrą opinię na osiedlu. Przy ul. Bryły mieszkała kilkadziesiąt lat, przed pójściem na emeryturę pracowała w okolicznej aptece jako farmaceutka, razem z mężem wychowywała dwójkę synów. Małżonek kilka lat temu zachorował, nie mógł samodzielnie chodzić i musiał poruszać się na wózku inwalidzkim. Niedługo potem zmarł. Drugi syn pani Elżbiety założył rodzinę. To właśnie jego córka miała utrzymywać z babcią najlepszy kontakt i to ona miała zawiadomić służby.

Z kolei o podejrzewanym o zbrodnię 51-latku na osiedlu mówi się, że nadużywał alkoholu. Często widywano go z winem na okolicznych ławkach. Jedna z sąsiadek zdradziła nam, że kiedyś był przykładnym studentem. - Potem przerwał naukę, zmienił się nie do poznania. Z takiego mądrego i inteligentnego chłopaka [...] Sama widziałam, jak ostatnio awanturował się z kasjerką w Biedronce - słyszymy.

- Był wysoki i grubszy, miał bardzo długą brodę. Wyglądał jak taki byczek. Rok temu zwróciliśmy mu uwagę, żeby nie zapychał przyklatkowego kosza butelkami, tylko wynosił je do większego kontenera. Matka to musiała mieć z nim ciężko - dodaje Aleks.

Sąsiedzi mówią też, że kilka lat temu mężczyzna zniknął. Jedna z wersji jest taka, że trafił do szpitala psychiatrycznego. Druga o tym, że odsiadywał wyrok w więzieniu. - Potwierdzam, że od 2013 do 2018 odbywał karę pozbawienia wolności - mówi podkom. Ewa Kołdys.

Według prokuratury 51-letni Wojciech leczył się psychiatrycznie. - Pewnie teraz stwierdzą, że był niepoczytalny. Ale dla mnie to po prostu wina alkoholu - podsumowuje pani Lucyna.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie
Sikorski: nie jest tak, że Rosja zawsze wygrywa
Sikorski: nie jest tak, że Rosja zawsze wygrywa
Tomahawki dla Ukrainy? Eksperci ocenili, ile Kijów może ich dostać
Tomahawki dla Ukrainy? Eksperci ocenili, ile Kijów może ich dostać
Katastrofalne straty Rosji. Brytyjski wywiad podał dane
Katastrofalne straty Rosji. Brytyjski wywiad podał dane
Odkrycie w Quickborn. Niemiecka policja zaszokowana narkotykową manufakturą
Odkrycie w Quickborn. Niemiecka policja zaszokowana narkotykową manufakturą
Cios w narkobiznes. Wśród zatrzymanych Ukraińcy, Mołdawianie i Polacy
Cios w narkobiznes. Wśród zatrzymanych Ukraińcy, Mołdawianie i Polacy
WHO alarmuje. Europa zapija się na śmierć
WHO alarmuje. Europa zapija się na śmierć
Tragiczny wybuch we Włoszech. Premier Meloni składa kondolencje
Tragiczny wybuch we Włoszech. Premier Meloni składa kondolencje
Awantura na rynku. Wśród agresorów Gruzini
Awantura na rynku. Wśród agresorów Gruzini
Policja zabiera głos po doniesieniach o potrójnym zabójstwie
Policja zabiera głos po doniesieniach o potrójnym zabójstwie
Padły strzały w pobliżu Gazy. Izraelscy żołnierze zabili Palestyńczyków.
Padły strzały w pobliżu Gazy. Izraelscy żołnierze zabili Palestyńczyków.
"Ani jednego migranta". Tusk zdecydowanie ws. relokacji
"Ani jednego migranta". Tusk zdecydowanie ws. relokacji
Weszli przez okno do mieszkania. Wstrząsające odkrycie w Walencji
Weszli przez okno do mieszkania. Wstrząsające odkrycie w Walencji