Nieoficjalne ustalenia ws. działań policji. Nowy wątek po śmierci 14‑latki

Prokuratura sprawdzi działania policji w sprawie poszukiwań 14-letniej Natalii, której nie udało się uratować. Według nieoficjalnych informacji TVN24, policjanci z Andrychowa po przyjęciu zawiadomienia od jej ojca potraktowali sprawę jako "zaginięcie opiekuńcze", a to ma bardzo niski priorytet działania.

Znicze w miejscu, w którym znaleziono Natalię
Znicze w miejscu, w którym znaleziono Natalię
Źródło zdjęć: © PAP | Art Service

Zanim znaleziono 14-letnią Natalię, siedziała na zimnie kilka godzin przy jednym ze sklepów w centrum Andrychowa. Wcześniej, po godzinie 8, zadzwoniła do ojca i powiedziała, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest. Mężczyzna najpierw szukał jej sam. Potem zgłosił się na komisariat policji. Był tam przed godziną 10. Wyszedł dopiero o 12.36. Niedługo później dziewczynkę udało się znaleźć koledze ojca. Życia Natalii nie udało się uratować.

Bliscy zmarłej zarzucają policji zwlekanie z podjęciem działań.

Jak informuje TVN24, opierając się na anonimowych źródłach, wszystko trwało tak długo, bo "policjanci z Andrychowa, po przyjęciu zawiadomienia od ojca Natalii, potraktowali sprawę jako 'zaginięcie opiekuńcze', czym mogli sprawie nadać zbyt niski priorytet" - czytamy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak wyjaśnia serwis, "poszukiwania opiekuńcze" mają najniższy priorytet w działaniach policji. Niższy nawet niż ucieczki z domów po awanturze rodzinnej.

"Nie narzuca ono w tej sytuacji żadnego priorytetu, nie powoduje np. błyskawicznego sięgnięcia u operatora komórkowego po dane dotyczące ostatniego miejsca logowania telefonu" - podkreśla TVN24.

Wstępne przyczyny śmierci Natalii

W piątek prokuratura poinformowała o wstępnych przyczynach śmierci dziewczynki, po przeprowadzeniu sekcji zwłok.

- Jako wstępną przyczynę śmierci 14-letniej Natalii biegli wskazali śmierć mózgową, która nastąpiła na skutek obrzęku mózgu, który spowodowany został masywnym krwawieniem śródmóżdżkowym - poinformował prokurator Janusz Kowalski.

Czytaj także:

Źródło: TVN24, PAP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (280)