Służba zdrowia - zamknięty krąg niemocy
W Polsce każdy rząd i każda formacja
polityczna wyłożą się na służbie zdrowia - prognozuje "Trybuna".
Pacjenci chcą tanich, a najlepiej darmowych leków, opieki na poziomie kliniki w Schwartzwaldzie lub szpitala w Leśnej Górze, niemal natychmiastowego dostępu do specjalistów, czystych, wygodnych łóżek, obfitych posiłków itp. I to w sytuacji, gdy bliżej nam do Białorusi niż Kalifornii - zaznacza dziennik.
Już w 1998 r. gabinet Jerzego Buzka obiecywał cuda. Reforma miała być kompleksowa, pieniądze iść za pacjentem, szpitale miały konkurować ze sobą, kasy chorych dbać o nasze interesy, a lekarze mieli stać się aniołami. 1 stycznia 1999 r. okazało się, że nic nie działa - czytamy w gazecie.
Kilka miesięcy później głośno było w mediach o dywanach i limuzynach pochodzących z politycznego nadania szefów owych kas. Potem byli "łowcy skór" z łódzkiego pogotowia. Profesor Religa popełnił błąd przyjmując stanowisko ministra - uważa "Trybuna". (PAP)