"Słowik" nakłaniał do zabójstwa Papały?
Prokuratura chce postawić Andrzejowi Z. - "Słowikowi" - zarzut nakłaniania do zabójstwa byłego szefa policji Marka Papały - te informacje "Newsweeka" potwierdził rzecznik prowadzącej to śledztwo Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zbigniew Jaskólski.
Rzecznik podkreślił przy tym, że będzie to możliwe, jeśli zgodzi się na to sąd w Hiszpanii, która wydała Polsce Andrzeja Z. na mocy ekstradycji. To własnie w tym kraju, w Walencji, służby policyjne znalazły "Słowika" - domniemanego członka gangu pruszkowskiego, obciążanego dotychczas odpowiedzialnością m.in. za wymuszenia haraczy.
23 sierpnia wystąpiliśmy do strony hiszpańskiej o rozszerzenie zakresu ekstradycji Andrzeja Z. m.in. o zarzut nakłaniania do zabójstwa nadinspektora Papały. Jak dotąd procedura trwa, nie mamy jeszcze żadnej odpowiedzi - poinformował Jaskólski. Dodał, że jeśli będzie zgoda strony wydającej (hiszpańskiej), to "wszystko wskazuje na to, że taki zarzut będzie postawiony".
Jak dotąd pod zarzutami w sprawie zabójstwa w 1996 r. szefa policji pozostaje gangster Ryszard B., który jest podejrzany o nakłanianie do zabójstwa Papały i współudział w nim. Sąd skazał niedawno B. na 25 lat za zabójstwo pruszkowskiego bossa Andrzeja Kolikowskiego, znanego jako "Pershing".
Śledztwo w sprawie zabójstwa byłego komendanta głównego policji trwa od sześciu lat. Latem zostało znów przedłużone - do 26 grudnia.
Jaskólski nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy sprawa ewentualnego postawienia zarzutu zlecenia tej zbrodni polonijnemu biznesmenowi Edwardowi M. jest już definitywnie zamknięta. "Nie odpowiem na to pytanie" - oświadczył jedynie.
Minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas zapowiedział w poniedziałek w Kielcach, że będzie postępowanie sprawdzające w sprawie publikacji "Rzeczpospolitej", która napisała, że prokurator krajowy Karol Napierski dwa lata temu kazał wypuścić biznesmena Edwarda M. podejrzewanego o zlecenie zabójstwa Marka Papały.
Według gazety, Napierski twierdzi, że była to decyzja nie jego, lecz kolegialna, zaś Edward M. uniknął zarzutu i aresztu, bo Urząd Ochrony Państwa zaświadczył, że biznesmen jest "czysty"; miał on też mieć powiązania z SLD, PSL i służbami specjalnymi.
Pytany, czy prokurator Napierski może ewentualnie ponieść w związku z tą sprawą jakieś konsekwencje, minister odparł, że w tej chwili nie można powiedzieć, kto będzie musiał ponieść konsekwencje. Poniesie konsekwencje ten, któremu się wykaże niewłaściwe lub niezgodne z prawem działania - powiedział.