Słowa Kwaśniewskiego ws. Caracali wywołały burzę. Andrzej Halicki: mówimy sprawdzam
• Poseł PiS Michał Dworczyk chce by CBA zbadało przetarg, w wyniku którego Airbus Helicopters został wyłoniony jako dostawca śmigłowców dla polskiej armii
• Powodem złożenia wniosku do CBA są słowa Aleksandra Kwaśniewskiego, który przyznał, że istniała niepisana, dżentelmeńska umowa w tej sprawie
• Były prezydent nie pierwszy raz mówi kompletne bzdury - ocenia Andrzej Halicki
• Platforma Obywatelska nie ma nic do ukrycia. Dlatego domagamy się komisji śledczej w tej sprawie. Mówimy sprawdzam i kładziemy wszystkie papiery na stół - dodaje poseł PO
• CBA powinno zbadać wszystkie wątki tej sprawy - mówi Adam Szłapka
Wciąż nie milkną echa dotyczące przetargu na Caracale. Tym razem prawdziwą burzę wywołały słowa byłego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, który w rozmowie z radiem RMF FM stwierdził, że Francuzi mogli mieć uprzywilejowaną pozycję podczas rozmów przetargowych.
- Otóż proszę pamiętać, że z dużym udziałem Polski zmusiliśmy Francuzów do odstąpienia od jednego z najbardziej dobrych kontraktów dla nich, mianowicie sprzedaży okrętów "Mistral" dla Rosji w związku z agresją na Ukrainę - przekonywał Kwaśniewski. Dopytywany, czy caracale miały być na otarcie łez dodał:
- W jakimś sensie, bo wtedy było gentlemen’s agreement w Unii Europejskiej i w NATO, że w związku z tym, nadchodzące kontrakty na sprzęt wojskowy będziemy rozpatrywać z pewną większą sympatią dla oferty francuskiej żeby oczywiście jakby spłacić te niesprzedane…zadośćuczynić niesprzedane "Mistrale".
Wniosek do CBA
Słowa byłego prezydenta wywołały prawdziwą burzę i natychmiastową reakcję Prawa i Sprawiedliwości. Poseł Michał Dworczyk zapowiedział nawet, że złoży do Centralnego Biura Antykorupcyjnego wniosek o zbadanie przetargu, w wyniku którego Airbus Helicopters został wyłoniony jako dostawca śmigłowców do polskiej armii.
- Można było lekceważyć głosy, które pojawiały się we francuskich mediach, że Francja została oszukana przez Polskę, która miała kupić Caracale w zamian za zablokowanie sprzedaży Mistrali do Rosji. Jednak w sytuacji gdy były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski mówi, że istniała niepisana, dżentelmeńska umowa w tej sprawie, to jako poseł uznałem, iż należy zgłosić tę sprawę do CBA. Mam nadzieję, że była to jedynie lekkomyślna wypowiedź byłego prezydenta, natomiast podobnych sygnałów było na tyle dużo, że z pewnością należy zbadać tę kwestię. Jeżeli istniała bowiem taka umowa, to mamy do czynienia z przestępstwem - tłumaczy Wirtualnej Polsce Michał Dworczyk.
Nasz rozmówca zwraca również uwagę, że w całym zamieszaniu związanym z przetargiem posłowie Platformy Obywatelskiej wykazują bardzo dużą nerwowość i zachowują się jakby byli francuskimi lobbystami. - To też budzi dodatkowe wątpliwości w tej sprawie - dodaje.
Spokojnie do słów Aleksandra Kwaśniewskiego oraz działań podjętych przez Michała Dworczyka podchodzi Andrzej Halicki. - Proszę bardzo, niech poseł Dworczyk składa wniosek do CBA, ma do tego pełne prawo. Robi to jednak na podstawie jakiejś śmiechu wartej wypowiedzi Aleksandra Kwaśniewskiego, który nie pierwszy raz mówi kompletne bzdury. Jako Platforma Obywatelska jesteśmy za pełną transparentnością i sprawdzeniem oraz wyjaśnieniem wszelkich wątpliwości - zapewnia w rozmowie z WP poseł PO.
Podobnie do sprawy podchodzi również poseł Nowoczesnej, Adam Szłapka. - Nie widzę nic złego w tym, by CBA przyglądało się przetargom dotyczącym obronności kraju. To naturalne, że budzą one kontrowersje i powinny być pod specjalnym nadzorem. Rozumiem jednak, że wniosek posła Dworczyka dotyczy też kwestii związanych z rezygnacją z przetargu oraz związków urzędników MON z lobbystami. Tę sprawę warto zbadać, ale pod kątem różnych wątków - ocenia.
Komisja śledcza, czyli karty na stół?
Andrzej Halicki przypomina również, że jego partia domaga się powołania komisji śledczej w sprawie przetargu. - Platforma Obywatelska nie ma nic do ukrycia. Mówimy sprawdzam i kładziemy wszystkie papiery na stół. W naszej opinii obecne kierownictwo MON działa na szkodę Skarbu Państwa oraz Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Takie rzeczy powinny znaleźć się z urzędu pod lupą prokuratury - tłumaczy.
Do pomysłu powołania komisji śledczej w tej sprawie z dystansem podchodzi jednak PiS. - Sejmowa komisja śledcza jest powoływana, gdy zawiodą instytucje państwa. W tym przypadku nie mamy do czynienia z taką sytuacją, więc takie działania byłby przedwczesne. Domaga się tego PO, ale może to być element walki wewnętrznej pomiędzy Grzegorzem Schetyną, a Donaldem Tuskiem, który miał wówczas duży wpływ na procedury przetargowe. Gdyby okazało się, że przetarg został rzeczywiście ustawiony, mogłoby to uderzać również w byłego premiera. Jeszcze raz podkreślę jednak, że w mojej opinii okoliczności przetargu powinno najpierw zbadać CBA.
W podobnym tonie wypowiada się również Adam Szłapka. - Sprawą przetargu powinny zająć się przede wszystkim odpowiednie służby - CBA oraz prokuratura. Jeżeli w każdej sprawie będziemy powoływać komisję śledczą, to będzie ona służyła jedynie podgrzewaniu politycznej atmosfery, a nie pomagała w wyjaśnieniu wątpliwości - komentuje poseł Nowoczesnej.
Przecieki ws. szczegółów rozmów
Duże emocje budzi również kwestia zerwania rozmów pomiędzy Polską a Francją. Według anonimowego informatora, do którego dotarło radio RMF FM, polska strona była traktowana jak kraj kolonialny, a propozycje Francuzów były oburzające. Przy obliczaniu wartości offsetu miała być również stosowana kreatywna księgowość.
Nasi rozmówcy nie chcieli jednak komentować tych doniesień. - Szkoda czasu, by komentować takie anonimowe rewelacje, które z reguły są niewiele warte. Osobiście nie uczestniczyłem w tych rozmowach, więc ciężko jest mi cokolwiek w tej sprawie dementować czy potwierdzać - ocenił Andrzej Halicki.
- Nie uczestniczyłem w tych rozmowach, więc nie mogę komentować tych przecieków. Wiedzę na ten temat mają jedynie pracownicy Ministerstwa Rozwoju - ucina spekulacje Michał Dworczyk.